Nasz tytuł nawiązuje oczywiście do filmu Władysława Pasikowskiego „Operacja Samum”. Dlaczego, wyjaśniamy poniżej. Biblioteka przy ulicy Koszykowej w Warszawie organizuje spotkania na temat Azji. Moderatorem jest Krzysztof Szumski. To absolwent handlu zagranicznego SGH (dawniej SGPiS) oraz paryskiej ENA (École Nationale d’Administration), założonej przez gen. de Gaulle’a i kształcącej elity polityczne, urzędnicze i dyplomatyczne Francji. Szumski jest też absolwentem pierwszego rocznika szkoły wywiadu w Kiejkutach. Za zatajenie tej ostatniej informacji na początku ubiegłej dekady dostał wyrok pięciu lat zakazu kandydowania w wyborach parlamentarnych, samorządowych i do Parlamentu Europejskiego. Wyrok bardzo łagodny, ale niesmak wobec działań państwa zostaje. Krzysztof Szumski zapisał, pracując w MSZ, piękną kartę. Ambasadorował na Filipinach, w Tajlandii, Indonezji i Chinach. Był także dyrektorem Departamentu Konsularnego, dwa razy dyrektorem Departamentu Azji, dyrektorem Biura Spraw Zagranicznych Sejmu. Wróćmy jednak do spotkań na Koszykowej. Otóż podczas dyskusji jeden z zabierających głos określił go jako „specjalistę od Azji”. Szumski odpowiedział na pytanie, ale potem wyjaśnił, że jego zdaniem „specjaliści od Azji” nie istnieją. Ze względu na obszar i zróżnicowanie polityczne, gospodarcze, kulturowe czy religijne kontynentu. Zdaniem ambasadora są specjaliści od Azji Centralnej, Bliskiego Wschodu, południowego Kaukazu, Azji Południowo-Wschodniej, Chin lub Indii. Przy czym zrobił to w sposób, który kazał pytającemu wierzyć, że to jego własna wiedza. Pan ambasador tak po prostu ma i gdyby posłał np. załogę okrętu wojennego Rosji tam, dokąd posłali go obrońcy Wyspy Węży, rosyjska załoga poczułaby, że została skierowana na wczasy na Malediwy jachtem Abramowicza. Piotr Dejmek, producent filmu „Operacja Samum”, opowiadał, że w jednej z wersji scenariusza była, jego zdaniem autentyczna, scena, w której pracownicy Departamentu Konsularnego MSZ RP ewakuowali agentów USA w pudłach po telewizorach Samsung. Działo się to w 1991 r., w trakcie operacji Pustynna Burza, przy okazji ewakuacji ambasady w Bagdadzie do Damaszku, na granicy syryjsko-irackiej. Telewizory – wtedy jeszcze kineskopowe – były wielkie i ważyły ponad 60 kg. Ewakuację prowadziła specjalna ekipa przysłana z MSZ RP z tegoż departamentu. Niektóre chłopiska miały po 2 m i ponad 100 kg wagi. Dyrektorem departamentu był wtedy Krzysztof Szumski, czyli musiał swoim pracownikom podpisać delegację. Przynajmniej. Nie sądzimy, by potwierdził, że o akcji wiedział, bo to człowiek dyskretny. Może kiedyś o tym opowie… O innych sprawach również. Krzysztof Szumski jest jednym z wielu pracowników wywiadu PRL i III RP, którym wyrządzono krzywdę. Może w przyszłości, oby jeszcze za ich życia, zostaną oni przynajmniej przeproszeni. Bo pracowali dla Polski i dla Polski nadstawiali głowę. Warto pamiętać, że przynajmniej dwóch polskich dyplomatów i funkcjonariuszy wywiadu, którzy uczestniczyli w ewakuacji członków CIA, DIA i NSA w 1990 r. z Bagdadu, zginęło kilka lat później w niewyjaśnionych okolicznościach na Bliskim Wschodzie. Oddajemy im hołd! Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint
Tagi:
Azja Południowo-Wschodnia, Bagdad, Bliski Wschód, Chiny, CIA, Damaszek, Departament Konsularny MSZ RP, DIA, dyplomacja, École Nationale d’Administration, Filipiny, III RP, Indie, Indonezja, Kiejkuty, Korea Południowa, Krzysztof Szumski, MSZ, NSA, Operacja Samum, Parlament Europejski, Piotr Dejmek, polska dyplomacja, PRL, Pustynna Burza, SGH, SGPiS, Tajlandia, tajne więzienia CIA, Władysław Pasikowski