Inwestuj w zabawę, relaks. Po co? Bo potrzebne nam jest ładowanie. Jeśli rozładuje się nam bateria, nie damy rady Katarzyna Kucewicz – psychoterapeutka Mamy kryzys globalny i wiele kryzysów lokalnych. Z kolejnych badań wynika, że nasze zdrowie psychiczne coraz bardziej szwankuje – nasilają się stany lękowe, jest więcej depresji, mamy poczucie braku sprawczości. Jak sobie radzić? – W sytuacji pandemii, jej kolejnych fal i obostrzeń, na co nakładają się problemy w kraju, jesteśmy coraz bardziej napięci i zmęczeni. Te sytuacje stresują nas do tego stopnia, że niektórzy przestają dawać sobie radę z codziennością. Jesteśmy bardziej podenerwowani, smutni, depresyjni, bo wiele sytuacji, które nas dotykają, są męczące i drażniące. Wypala nas brak spokoju i stabilizacji, jesteśmy ciągle straszeni, mamy poczucie zagrożenia. Psychologowie porównują stan, w jakim się znajdujemy, do wojny. Mówi pani o strachu. Teraz boimy się zajrzeć do mediów, żeby nie dostać kolejnej porcji złych wieści. Mamy kryzys praworządności, kryzys humanitarny na granicy, Polski Ład, walczymy o wolne sądy, o wolne media. Jak okiełznać strach, żeby nas nie paraliżował? – Warto zanurkować w głąb siebie i zadać sobie pytanie, w jakiej jesteśmy kondycji, rozpoznać obecny stan emocjonalny. Nie zagłuszać emocji odgrywaniem roli twardziela, tylko dać sobie prawo do tego, by na chwilę się zatrzymać, pomyśleć o tym, jakie emocje nas przytłaczają. Dla jednych osiową emocją jest strach, takie osoby za wszelką cenę usiłują go unikać, włączając np. mechanizm gigantycznej kontroli. Drudzy bardzo się denerwują i atakują, kłócą się. Inni zaczynają obojętnieć. Ale niezależnie od tego, co dominuje, powinniśmy postępować jak z bolącym zębem – boli, to idziemy do dentysty, a jeśli czujemy przeciążenie, należy o siebie zadbać. Jak? – Wygospodarować czas dla siebie – i to więcej niż kwadrans czy pół godziny raz w tygodniu. Potrzebna nam minimum godzina dziennie na osobistą regenerację, pobycie przy sobie, przy swoich potrzebach. Ktoś powie, że to za dużo, że dzisiejsze tempo życia uniemożliwa self care w pełni. Ale przecież przyglądamy się temu, co jemy, bierzemy suplementy, witaminy, ćwiczymy, więc czemu zapominamy o regeneracji głowy? W dzisiejszych czasach wciąż dominuje kult ciała – głową nikt się nie martwi, dopóki nie pojawi się poważny kłopot, jak depresja. Choć i nawet wtedy niektórzy wciąż bagatelizują siebie i swoje uczucia. Warto zarządzać relaksem aktywnie: nie tylko oglądać seriale czy scrollować social media, ale wziąć kąpiel, zapisać się na masaż, porozmawiać z kimś, z kim dawno nie rozmawialiśmy, poczytać książkę i oderwać się od wszystkiego. Nie trzeba w to angażować innych osób, np. partnera, tylko pobyć ze sobą. Potrzebujemy powrotu do siebie, ale nie na zasadzie emigracji wewnętrznej i odcięcia się od bodźców, ale żeby się ze sobą spotkać, wsłuchać w siebie. Spotykamy się ze stresem, trudnymi sytuacjami, a zapominamy troszczyć się o siebie. To nie brzmi jak coś szczególnie trudnego, a jednak mamy z tym problem. – Jako psychoterapeutka od wielu lat zachęcam osoby w moim gabinecie, które trafiają tu w sytuacji kryzysu, by traktowały się tak, jak traktowałyby dziecko wymagające uwagi i troski. Masz pod opieką dziecko, a tym dzieckiem jesteś ty. Jeśli chce czegoś, czego nie możesz mu dać – negocjuj. Odpuszczaj perfekcjonizm, inwestuj w zabawę, relaks. Po co? Bo potrzebne nam ładowanie. Jeśli nam się rozładuje bateria, nie damy rady. Jak trafnie powiedział to prof. Wiktor Osiatyński: „Spójrz w lustro, zrób przedziałek i odpierdol się od siebie”. Dużo jest poprawiaczy nastroju, wyciszaczy, choćby alkohol. Z badań na całym świecie wynika, że coraz więcej osób w pandemii pije ryzykownie. – Sięganie po alkohol to częsta próba ukojenia tego, co czujemy, znieczulenia się. To jest coś, co nazywam paraładowaniem, ale nie działa. Na chwilę być może poprawi nastrój, ale na dłuższą metę nie zadziała. To nic nie daje naszemu dobrostanowi psychicznemu. Nie musimy robić tego, co robią wszyscy – chodzić na jogę, pilates, jeździć na narty do kurortów. Możemy pić dobrą herbatę, hodować zioła, robić cokolwiek, co nam sprawia przyjemność. Jeśli radością jest wzięcie ołówka i rysowanie, super, nie trzeba robić nic spektakularnego. Pamiętajmy, że to powinien być rytuał,