Ornitolog z obozu

Ornitolog z obozu

128 – tyle gatunków ptaków naliczył niemiecki ornitolog Günther Niethammer wokół obozu Auschwitz-Birkenau Günther Niethammer, namiętny myśliwy i baczny obserwator, po wybuchu II wojny światowej zgłosił się do armii i został przydzielony do służb wartowniczych w rozrastającym się obozie. Mimo że mógłby być bezcennym świadkiem, po wojnie milczał jak grób. Jak to możliwe, że wrażliwy intelektualista nie dostrzega tragedii dziejącej się za drutami obozu? Co sprawia, że można prowadzić obserwacje ptaków z masową zagładą za plecami? Dlaczego po wojnie nie powie na ten temat ani słowa? Beata Dżon-Ozimek i Michał Olszewski pracowali nad książką pięć lat, wyszło bowiem na jaw, że historia Niethammera ma różnorodne konteksty, w tym ten jakże istotny – rodzinny. Autorzy badają jego biografię, a wraz z nią losy polskich więźniów i niemieckich naukowców, ukazując życiorysy bohaterów, konformistów i zbrodniarzy. „Ptaki krzyczą nieustannie” to również historyczne śledztwo w sprawie nauki, która idzie na służbę morderców. Ciconia ciconia – bocian biały Bocian biały jest powszechnie spotykanym ptakiem lęgowym, wszystkie gniazda są tu rozmieszczone na drzewach, nie są mi znane te na domostwach. Pierwsze bociany widziałem 4 kwietnia: 10 ptaków przyleciało w okolice Soły. W te dni obserwowałem pierwszą parę ptaków, którą znalazłem w Pławach, gdzie później zbudowały gniazdo. Kolejne znalazłem w Pławach […]; trzecie w Harmężach, czwarte zajęte w Birkenau. 12 maja obserwowałem 11 bocianów odpoczywających w pobliżu Dworów. Z obozowych zeznań Władysława Siwka: „W pierwszych dniach kwietnia 1943 r., już po zgaszeniu świateł, usłyszałem – jako szósty, ostatni – mój numer. Ogolony i ostrzyżony miałem następnego dnia zgłosić się do izby pisarskiej. Przeżyłem noc przed rozstrzelaniem. Rano zobaczyłem u siebie całkowicie siwy zarost, który pozostał już do końca życia. Oprócz mnie zgłosiło się pięciu więźniów. Przyszedł esesman z karabinkiem i sprawdził nasze numery (w obozie nie było nazwisk więźniów, były tylko numery). Pięciu więźniów zabrał na rozstrzelanie, mnie zostawił na korytarzu. Okazało się, że byłem wezwany, aby zamalować białą farbą szyby w oknach. […] W lipcową niedzielę kapowie urządzili w obozie mecz piłki nożnej. Nagrodą dla zwycięzców był kocioł zupy. Graliśmy z komandem szewców. Szewcy wygrali zupę”. Pożółkła kartka z notatkami z obserwacji ptaków, data: 14 kwietnia 1943 r. Synek Günthera, musi to być ośmioletni Jochen, o którym wiadomo, że podobnie jak ojciec interesuje się przyrodą, podgląda go, a z obserwacjami ptaków jest w naturalny sposób obeznany. Odnotowuje: „Kos. Tata znajduje gniazdo w żywopłocie w ogrodzie. Samiczka składa [ktoś dorosły poprawia na »wysiaduje«] o 7.30 trzy jaja”. To chyba jednak pismo Günthera, tym razem bardzo wyraźne, żeby syn mógł przeczytać. Dopiero później zaczynają się kulfony piórem: „O wpół do szóstej (wieczorem) samiczka siedziała w gnieździe. Pięć minut później odfrunęła. Godzinę później znowu siedziała w gnieździe”. Kolejna notka ręką chłopca, z 15 kwietnia: „O wpół do siódmej samiczka siedzi w gnieździe. O wpół do dziewiątej odfrunęła. O wpół do dwunastej odfrunęła. Wpół do drugiej znowu siedziała w gnieździe”. Przez kolejne dni wpisy na kartce uzupełniane są ręką Günthera: samiczka wysiaduje nadal, samiec się nie pojawia. Obserwują też gniazdo drozda. Dziecięca rączka pisze krzywo ołówkiem 27 kwietnia: „16.30 młode się wykluły, ale te drozda nie”. To znaczy, że tato, Günther, pobył trochę w wiedeńskim domu z rodziną. Wspólne obserwacje, wyprawy będą się wielokrotnie powtarzać. Jochen cierpliwie uczy się sporządzania notatek z obserwacji zwierząt. Chce być taki jak tata. Wiedeńskie Muzeum Historii Naturalnej publikuje kolejny, 53. rocznik, za rok 1942. Tata Jochena napisał tam trzystronicowy tekst o obserwacjach życia ptaków z Auschwitz: „Nachtrag zu den ornithologischen Beobachtungen in Ost-Oberschlesien” [Dodatek do obserwacji ornitologicznych na wschodnim Górnym Śląsku]. (…) Jesienią 1943 r. Władysław Siwek trafia do komanda, które opracowuje plany rozbudowy obozu. To czysto pragmatyczna decyzja esesmana sprzedającego pod swoim nazwiskiem wykonywane przez Siwka obrazy o tematyce myśliwskiej. Żeby ustrzec go przed zagrożeniami, załatwia artyście ekskluzywną pracę. Siwek maluje dwa duże obrazy olejne: „Budowę Werkhalle” (zakłady

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 36/2023

Kategorie: Historia