Orlen – skarbonka ministra finansów

Orlen – skarbonka ministra finansów

Rośnie inflacja, drożeją paliwa, słabnie złoty. Z każdym dniem stajemy się biedniejsi W roku 2020 uderzyła w nas pandemia, w roku ubiegłym – inflacja, a w tym roku – wojna w Ukrainie. Jeśli sześć miesięcy temu z badań firmy ARC Rynek i Opinia wynikało, że aż 60% Polaków oczekiwało w roku 2022 utrzymania swojego statusu finansowego lub wręcz jego poprawy, to dziś nikt nie ma złudzeń – nadeszły chude lata i przyjdzie nam mocno zacisnąć pasa. Poziom inflacji raz po raz bije nad Wisłą rekordy, raty kredytów rosną w tempie niewidzianym od roku 1990, ceny węgla, gazu i paliw przekraczają kolejne historyczne maksima, a złoty wobec euro, franka szwajcarskiego i dolara był na początku marca słaby jak nigdy dotąd. Za jedno euro płacono 4,95 zł. Końca spirali nieszczęść nie widać, ale premier Morawiecki wieszczy, że w przyszłym roku będzie lepiej. Choć pewnie sam w to nie wierzy. O bagnie, w którym tkwimy po uszy, przypominają nam ceny paliwa, dobrze widoczne na tablicach świetlnych stacji benzynowych Orlenu i Lotosu. Na początku marca litr oleju napędowego kosztował już ponad 8 zł. Wkrótce cena litra benzyny Pb98 przebije tę granicę. Najpopularniejsza benzyna Pb95 kosztuje na razie 7,33-7,49 zł za litr, lecz wiadomo, że w sezonie wakacyjnym podrożeje. A przecież w sierpniu ub.r. Polacy załamywali ręce, gdy za litr bezołowiowej przyszło płacić 5,67-5,78 zł. Ostatnio niezwykłym poczuciem humoru wykazał się Jacek Sasin, wicepremier i szef Ministerstwa Aktywów Państwowych, który 25 maja br. zapewniał z trybuny sejmowej, że „mamy najtańsze paliwo w Europie”. Oczywiście dzięki Orlenowi, który zminimalizował swoje marże, oraz rządowi, który obniżył wszystkie narzuty na ceny paliw do absolutnego minimum. W wielu europejskich państwach tymczasem cena litra benzyny przekracza 11 zł (pan minister nie wspomniał tylko, że zarobki w tych nieszczęsnych krajach są znacznie wyższe niż nad Wisłą). Poza tym za wszystkie plagi, które na nas spadły, odpowiada Putin. I wojna w Ukrainie, którą wywołał. Jak do tego doszło? Czy paliwowej drożyźnie winny jest lokator Kremla? Nie do końca. Na to, ile płacimy za litr benzyny i oleju napędowego, największy wpływ ma cena hurtowa ustalana przez rafinerię – w tym przypadku przez PKN Orlen. Stanowi ona 70% ceny detalicznej. Do tego należy doliczyć akcyzę – 19,4%, podatek VAT – 7,4%, opłatę paliwową – 2,1% oraz opłatę emisyjną – 1,1%. Na cenę hurtową paliw mają zaś wpływ cena, którą Orlen płaci za baryłkę ropy naftowej, wartość dolara wobec złotego, koszt produkcji paliwa w rafinerii oraz marża producenta. Kiedy w czerwcu 2008 r. cena baryłki ropy Brent osiągnęła niemal 140 dol., w Stanach Zjednoczonych za galon (3,8 litra) benzyny płacono ponad 4 dol., co u wielu Amerykanów wywołało szok. W tym czasie w Polsce kupowaliśmy benzynę Pb95, płacąc 4,70 zł za litr. Dziś, gdy cena baryłki tak jak 14 lat temu zbliża się do granicy 140 dol. – za litr tej samej Pb95 płacimy przy dystrybutorze 7,33-7,49 zł! Jak do tego doszło? Wersja dla maluczkich głosi, że to wina Putina. I Norwegów, którzy – jak powiedział premier Morawiecki – „pośrednio żerują na tym, co się dzieje”, powinni więc się podzielić nadmiarowym, gigantycznym zyskiem 100 mld euro, który zgromadzili. Oczywiście wojna w Ukrainie podbiła ceny surowców energetycznych, lecz nie zapominajmy o inflacji ani o… oczekiwaniach ministra finansów. Te czynniki też windują cenę paliw. Niejeden ekonomista oskarża rząd o rozkręcanie spirali inflacji pompowaniem dodatkowej gotówki na rynek, np. poprzez 13. i 14. emeryturę. Do tego dochodzą programy socjalne, takie jak 500+. Na to potrzebne są pieniądze. Nasze pieniądze. Których rządowi zawsze brakuje. PKN Orlen jest dziś wielkim koncernem energetycznym zajmującym się nie tylko produkcją i sprzedażą paliw, ale również gazem i energią elektryczną. Zapewnia on znaczące wpływy do budżetu, będąc de facto największym graczem na rynku. Wszelkie podatki, akcyzy i opłaty, które odprowadza do fiskusa, stanowią ważną pozycję po stronie przychodów budżetu. Dlatego im drożej jest na stacjach benzynowych, im więcej płacą przedsiębiorstwa, szkoły, szpitale i urzędy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2022, 23/2022

Kategorie: Kraj