Ostatni sprint Rubalcaby

Ostatni sprint Rubalcaby

Czy weteran hiszpańskich socjalistów ocali partię od wyborczej klęski? W młodości był sprinterem, przebiegł 100 m w 10,9 s, zdobywał puchary i medale. Teraz Alfredo Pérez Rubalcaba znowu stanął do trudnych zawodów. Będzie kandydatem socjalistów na premiera w wyborach parlamentarnych. Komentatorzy uważają jednak, że to beznadziejna misja. W sondażach konserwatyści z Partii Ludowej mają od 10 do 14 punktów przewagi nad socjalistami z PSOE. Ale 60-letni Rubalcaba nie poddaje się. Ten energiczny i doświadczony polityk już 37 lat maszeruje pod sztandarem swej partii. Konserwatyści czują przed nim respekt, skrajna prawica zaś bezsilnie obrzuca epitetami w rodzaju „Machiavelli” czy „książę ciemności”. Kandydat na szefa rządu zamierza znów pozyskać tradycyjnych wyborców lewicy, którzy odwrócili się od partii, zniechęceni oszczędnościowym programem rządu José Luisa Rodrigueza Zapatera. Rubalcaba dokonał zwrotu na lewo, domaga się przywrócenia zniesionego w 2008 r. podatku od majątku, tak jednak, aby objął on tylko bogatych, a nie klasę średnią. Twierdzi, że banki powinny przeznaczyć część zysków na stworzenie miejsc pracy dla młodych ludzi. Obciąża instytucje finansowe odpowiedzialnością za kryzys i trudną sytuację setek tysięcy obywateli, ponieważ udzielały kredytów hipotecznych osobom, o których wiedziały, że nie będą w stanie ich spłacać. Nazywa publiczną służbę zdrowia „świętą i nienaruszalną”, ostrzega, że jeśli prawica dojdzie do władzy, będzie chciała ją prywatyzować. Czy to wystarczy do wygranej w głosowaniu, które odbędzie się najpóźniej w marcu 2012 r.? Prasa w Madrycie pisze, że Zapatero może rozpisać przedterminowe wybory już w październiku lub w listopadzie tego roku, tak aby socjaliści mogli wykorzystać lepsze nastroje społeczne po letnim ożywieniu gospodarki. Komentatorzy uważają, że Rubalcaba może najwyżej nieco zmniejszyć rozmiary nieuniknionej porażki i zapewnić socjalistom „godne szacunku drugie miejsce”, jak to ujął ekonomista i analityk polityczny David Bach. Premier Zapatero stwierdził jednak w maju, gdy już wiadomo było, że to Rubalcaba poprowadzi ugrupowanie do wyborów: „Polityk ten jest pewny siebie i umie dodać ducha naszej partii, która teraz tego potrzebuje. Rubalcaba był sprinterem. Jeśli potrafił przebiec 100 m w nieco ponad 10 sekund, uda mu się także wygrać wybory w czasie 10 miesięcy”. Alfredo Pérez Rubalcaba urodził się w Solares w Kantabrii, w rodzinie pielęgnującej tradycyjne wartości. Jego ojciec był pilotem linii Iberia. Wspaniałą karierę sportową Alfreda przerwała kontuzja uda, odniesiona na madryckim stadionie Vallehermoso. Rubalcaba ukończył studia na wydziale chemicznym Uniwersytetu Complutense w Madrycie. Specjalizował się w chemii organicznej i biochemii. W 1978 r. zdobył tytuł doktora. Wykładał na Uniwersytecie w Konstancji w Niemczech oraz we francuskim Montpellier. Jest autorem ponad 30 artykułów w międzynarodowych czasopismach naukowych.  Prawdziwą pasją Rubalcaby stała się jednak polityka. W 1974 r. wstąpił do nielegalnej wówczas partii socjalistycznej, aby walczyć ze skostniałym reżimem gen. Franco. „Gdyby nie frankizm, myślę, że zostałbym dobrym profesorem”, opowiada obecnie. Rubalcaba był oburzony śmiercią swego kolegi Enrique Ruana, który został aresztowany przez frankistowską policję i wypadł z okna na siódmym piętrze, ponosząc śmierć na miejscu. Władze twierdziły, że Ruano popełnił samobójstwo, opozycja była pewna, że został zamordowany. Niestrudzony Rubalcaba, uważany za pracoholika, szybko zdobył uznanie partyjnych kolegów i lewicowych wyborców. W 1988 r. został sekretarzem stanu, a cztery lata później ministrem ds. edukacji i nauki w rządzie pierwszego socjalistycznego premiera Felipe Gonzáleza. Po wyborach w 1993 r. objął zaś nowo utworzony urząd ministra ds. prezydencji i kontaktów z parlamentem. Po klęsce wyborczej socjalistów w 1996 r. były sportowiec i profesor chemii pełnił funkcję rzecznika swej partii ds. kontaktów z prawicowym rządem José Marii Aznara. Wynegocjował wtedy z konserwatystami „pakt na rzecz wolności, przeciwko terroryzmowi”, zwrócony przeciw baskijskim separatystom z ETA. 11 marca 2004 r. dżihadyści dokonali krwawego zamachu na pociągi w Madrycie. Rząd Aznara początkowo próbował odpowiedzialnością za tę zbrodnię obciążyć ETA. Rubalcaba oświadczył wówczas: „Hiszpania potrzebuje rządu, który nie kłamie!”. Socjaliści wygrali wybory. Rubalcaba został szefem frakcji PSOE w parlamencie, w kwietniu 2006 r. zaś premier Zapatero mianował go szefem resortu spraw wewnętrznych. Nowy minister próbował prowadzić dialog z ETA, aby skłonić separatystów

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2011, 30/2011

Kategorie: Świat