Z otwartym kredytem
Jak posługiwać się kartami za granicą Postęp elektroniki – bo plastikowe karty są w istocie elektronicznymi instrumentami płatniczymi – ogromnie ułatwił nam dostęp do pieniędzy w czasie podróży zagranicznych. Warto wziąć ze sobą kartę kredytową i dokonywać transakcji bezgotówkowych. Jest to ważne szczególnie w krajach niezbyt bezpiecznych, gdzie obcokrajowiec może być uważany za chodzącą skarbonkę, z której łatwo skorzystać. Cudze na złote Przed wyjazdem zacznijmy od sprawdzenia ważności naszych kart. Gdy już wiemy, że podczas pobytu za granicą nie odmówią nam posłuszeństwa, warto ustalić, w jakiej walucie będą rozliczane dokonywane przez nas transakcje. W przypadku kart Visa przeliczenia następują na ogół w dolarach (z waluty zagranicznej na dolary i z dolarów na polskie złote). W europejskich kartach MasterCard – przeważnie z waluty zagranicznej na euro i potem na złote. Są jednak banki, które zamieniają kwotę transakcji od razu na złote, co jest dla nas korzystniejsze. Jeśli jedziemy do krajów strefy euro, rozliczenie powinno oczywiście następować w euro, analogicznie w krajach strefy dolarowej (np. USA, Kanada, Meksyk czy choćby Egipt). W ten sposób unikniemy podwójnych różnic kursowych i niepotrzebnego przeliczania dolarów na euro. Nie ma to takiego znaczenia w państwach o innej walucie, można jednak sprawdzić, gdzie są korzystniejsze przeliczenia na dolary, a gdzie na euro. Generalnie w krajach poza Europą i Afryką Zachodnią nieco dogodniejsze są przeliczenia z walut lokalnych na dolary. Warto się zorientować, czy bank, w którym już mamy kartę lub dopiero chcemy ją uzyskać, pobiera prowizję za przeliczanie z walut zagranicznych na euro czy dolary i na złotówki. Niektóre banki nic za to nie biorą (ale stosują mniej korzystny dla nas kurs), lecz są i takie, gdzie prowizja za przeliczenie sięga 3% wartości transakcji. Zapytajmy też, czy w kraju, do którego jedziemy, lepiej korzystać z wypukłej karty kredytowej, teoretycznie bardziej uniwersalnej (czyli z wytłoczonymi wypukłymi literami i cyframi), czy z płaskiej. Warto też wiedzieć, czy nie będzie nam potrzebna karta z tzw. czipem. Nie wszystkie banki je wydają, a np. w Holandii w wielu miejscach tylko takie są honorowane. Z pewnością musimy także dowiedzieć się przed wyjazdem, jak wygląda za granicą procedura zastrzeżenia utraconej karty i uzyskania duplikatu oraz ile to trwa. O wszystkie te sprawy powinniśmy dokładnie wypytać doradcę z bankowej infolinii. Jak bez ręki Osoby wyjeżdżające za granicę często pytają, który z czterech sposobów płacenia jest najkorzystniejszy: wypłata pieniędzy z bankomatu w kraju, do którego przyjechaliśmy, kupno waluty danego państwa w miejscowym kantorze, kupno waluty jeszcze w Polsce czy dokonywanie zakupów przy użyciu karty kredytowej. Nie można powiedzieć, że któraś z tych metod jest trwale najtańsza. Kurs stosowany w rozliczeniach bezgotówkowych często bywa wyższy od kantorowego i stosowanego w bankomatach. Korzystanie z kart kredytowych jest jednak najwygodniejsze. A czasem bywa konieczne. Bez karty trudno nam będzie np. wynająć samochód. Gdy zatrzymujemy się w hotelu, to jeśli nie płacimy kartą, na samym początku pobytu musimy wnieść kaucję, którą zwrócą nam dopiero w momencie zwalniania pokoju. Dzięki płaceniu kartą możemy wybrać za granicą wiarygodną korporację taksówkową, bo nielicencjonowani przewoźnicy, którzy pobierają zawyżone opłaty, nie mają na ogół w autach terminali pozwalających na korzystanie z kart. Pamiętajmy, by za granicą nieopatrznie nie włożyć karty kredytowej do bankomatu. Prowizja za taką transakcję będzie jeszcze wyższa niż w przypadku wypłacania pieniędzy kartą kredytową z bankomatu w Polsce. Nie bierzmy w podróż tylko jednej karty. Nawet jeśli pilnujemy jej jak oka w głowie, zawsze może się zdarzyć awaria w systemie bankowym albo jego uaktualnianie akurat w tym czasie, kiedy będziemy chcieli płacić kartą. Specjaliści mówią więc, że najlepiej mieć karty kredytowe z dwóch różnych banków oraz z dwóch największych firm: MasterCard i Visa (nie w każdym miejscu świata akceptowane są oba typy kart). A także trochę gotówki. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint