SLD może urosnąć nawet do poziomu 10%, ale to nadal druga liga. Potencjał lewicy jest znacznie większy. Prof. Jacek Raciborski Sondaże pokazują, że SLD może liczyć na 8-10% poparcia, a kilka procent ma partia Razem. Jest więc w Polsce lewica? – Jest! Powiem więcej, postawy lewicowe są dość powszechne, ale bardzo zróżnicowane. To, co teraz ujawniło się jako przyrost w sondażach, jest lewicowością dość tradycyjną, można powiedzieć, pokomunistycznego typu. To reakcja na ożywienie pewnego tematu. Projektu ustawy degradacyjnej, dezubekizacji… – Tak i ogólniej – tematu stosunku do PRL. Ten typ lewicowości uaktywnił się wobec zagrożenia statusu, nie tylko materialnego, całkiem dużej grupy, w obronie jednostkowych tożsamości, życiorysów, których elementem była kariera w PRL. To sprowokowana reakcja na jawne kłamstwo historyczne i konkretne, wrogie tym grupom działania władz. Jest też drugi typ lewicy – lewicy prawdziwie nowoczesnej, bo wyrastającej z odnoszenia się do konfliktów strukturalnych współczesności. Jest ona dość rozległa, myślę, że nawet większa niż ta pierwsza, powiedzmy postkomunistyczna – bardziej adekwatnym określeniem byłoby postpeerelowska, ale bitwa semantyczna o nazwę ustroju PRL jest beznadziejna. Problem polega na tym, że nowa lewica w bardzo małym stopniu jest zorganizowana w formie partyjnej. Nie chodzi o przynależność do partii, bo w Polsce zanikły partie członkowskie. Chodzi o to, że preferencje tej grupy nie są jeszcze strukturalizowane przez partie. Nowa lewica: i jest, i jej nie ma Jak wygląda ta nowoczesna lewica? Kto ją tworzy? – To są ludzie – mówiąc dawnym językiem – z różnych sfer. Łączy ich radykalnie świecka orientacja, wręcz antyklerykalizm, przywiązanie do wolności obywatelskich, niechęć wobec tradycyjnego, opresyjnego państwa, szukanie nowych form zrzeszeń i wyrażania tożsamości społecznych, przywiązanie do wolności w sferze seksualnej i obyczajowej, proeuropejskość, znaczna wrażliwość na różnego typu nierówności i formy dyskryminacji. Ten zestaw powiązanych ze sobą wartości można określać mianem nowoczesnej bądź nowej lewicy. Wydaje mi się, że cały obecny system kulturowy produkuje mnóstwo takich ludzi. Obecny system kulturowy? A nie produkuje on narodowców? – Narodowców również. Rzeczywistość jest wielonurtowa. Stale, codziennie rodzi się zatem też lewica. A ile jej jest? – Ludzie rzadko mają spójne postawy polityczne i zawsze przejawiają się one w pewnym kontekście. Znacznie częściej mamy do czynienia z inklinacjami, krystalizującymi się w wyraziste postawy pod wpływem jakichś bodźców. Takich jak ostatni projekt ustawy antyaborcyjnej. Z tego narodził się Czarny Marsz. – I widzimy, że to całkiem rozległa grupa. Dosyć trudno więc szacować proporcje, ale obecnie na pewno rzeczywistość generuje postawy lewicowe i zarazem zapotrzebowanie na ruch polityczny nowoczesnej lewicy. Jest tylko problem z instytucjonalizacją tych postaw, z ich utrwaleniem i powiązaniem z nową lub starą organizacją. Przecież powstają różne organizacje, stowarzyszenia… – Istnieje dużo ruchów, stowarzyszeń, ale na razie żadna z tych inicjatyw nie mobilizuje skutecznie całego lewicowego potencjału. Są różne projekty, ale to wszystko nie łączy się w większą strukturę. Nie ma koalicji niezadowolonych, koalicji wkurzonych na PiS za klerykalizację życia publicznego, za chaos edukacyjny, za zamach na sądy, za projekty ustaw antyaborcyjnych, za manipulacje prawem wyborczym, za premie, za dzieci niepełnosprawne. Wszystko jest trochę osobno. SLD – porzućcie fałszywe nadzieje SLD też wspiera te wszystkie działania. – Tylko w nielicznych był widoczny! Sojusz dobrze odpowiedział na fałsz historyczny, na potrzebę obrony PRL. Nie czekał, od początku organizował protesty i petycje w sprawie ustaw degradacyjnej i dezubekizacyjnej. Ta postawa była jednoznaczna i w porę. Ale to o wiele za mało, by budować lewicę. To może tylko tworzyć fałszywe nadzieje, złudzenia, że oto dokonało się w masowej skali przewartościowanie i teraz już SLD zostanie uznany za główną siłę lewicową, wokół której nastąpi żywiołowa koncentracja, i będzie tak, jak było kiedyś. Ale tak się nie zdarzy? – Jaki był wizerunek SLD z końca lat 90., gdy szedł po prawdziwą władzę? Że to formacja profesjonalistów, że skończą z bałaganem chaotycznych reform, że zahamują ekspansję Kościoła i będzie jakoś normalnie. Liderów uważano za trochę cynicznych, ale zarazem nastawionych proeuropejsko i prorynkowo. Przywołajmy czołowe twarze ówczesnego Sojuszu – Kwaśniewski, Oleksy, Cimoszewicz, Miller, Kołodko, Hausner, Borowski, Szmajdziński, Janik… Za nimi