Pamięć i tożsamość

Pamięć i tożsamość

W wywiadzie „Władza leży na ulicy” („Przegląd” nr 24/2013) Andrzej Celiński przedstawia wiele interesujących i pożytecznych dla polskiego życia publicznego kwestii, istotnych zwłaszcza dla lewicy. Chciałbym odnieść się do spraw historii, która – jak widać po rzeczonym wywiadzie – nadal jest podstawową i nieprzekraczalną barierą dzielącą ludzi o poglądach demokratycznych i lewicowych zarazem. Myślę, że odwoływanie się liderów dzisiejszego Sojuszu Lewicy Demokratycznej do tradycji PRL (także przywoływanie postaci Edwarda Gierka bądź gen. Wojciecha Jaruzelskiego jako swoistych drogowskazów politycznych czy nawet autorytetów) ma charakter „odwetowy” i „porządkujący” polską pamięć. „Odwetowy” – bo to return na obowiązujące od chwili przełomu 1989 r. wizje Polski Ludowej (oraz wszystkiego, co się z nią wiąże), czego najlepszą ilustrację stanowi dorobek IPN; to odpowiedź na próby przedstawiania historii PRL i ludzi wiodących w niej codzienne życie wyłącznie jako czarnej dziury cywilizacyjnej; to reakcja na udaną – Andrzej Celiński musi to uczciwie przyznać – próbę panowania nad duszami i historią Polski, narzucania jednowymiarowego, prawicowo-klerykalnego ujęcia. „Porządkujący” – bo nic w dziejach człowieka nie jest, nie było i nie będzie (ze względu na bogactwo i pluralizm realnego świata) jednowymiarowe, zero-jedynkowe, czarno-białe. A taki obraz PRL został zadekretowany i przedstawiony Polakom po 1989 r. To powrót do obiektywizmu ocen historii, do podstawowych wartości systemu demokratycznego i pluralizmu politycznego, do rzeczywistej wielości sądów, tez i interpretacji. I jeszcze jedna sprawa, z którą mimo atencji dla drogi życiowej i dokonań politycznych w III RP Andrzeja Celińskiego muszę polemizować. Celiński nie może przejść do porządku dziennego nad tym, że dziś jedynym bohaterem SLD jest Edward Gierek, a autorytet gen. Jaruzelskiego jest wykorzystywany do koniunkturalnych celów. Otóż przywoływanie tych dwóch osób, bardzo istotnych dla biegu dziejów naszego kraju w ostatnich dekadach XX w., jest próbą porządkowania polskiej świadomości i pamięci, świadomości i pamięci polskiej lewicy, i daniem choćby minimum satysfakcji tym, którzy się z owym nurtem utożsamiają. Z balansem opinii, ocen, sądów (tak charakterystycznym dla cywilizowanych stosunków społeczno-politycznych) zwłaszcza wobec tych dwóch osób było w III RP, delikatnie mówiąc, nieciekawie. Autorytet – zwłaszcza dla ludzi o lewicowym oglądzie świata – nigdy nie jest dogmatem, jednoznacznym drogowskazem, talmudycznym nakazem postępowania. Światły, oświeceniowy, nowoczesny człowiek lewicy ma w wielu dziedzinach wiele autorytetów. Autorytet jest więc cząstkowy i segmentowy. Nie ma zatem powodu do ronienia łez nad przywoływaniem w konkretnych etapach naszej historii wyważonych ocen działalności politycznej Edwarda Gierka i gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2013, 25/2013

Kategorie: Polemika