Mały cmentarz parafialny na wschodnich rubieżach. Dwa tygodnie przed Świętem Zmarłych tylko na niektórych grobach palą się znicze, a większość pomników ozdobiona jest wypłowiałymi sztucznymi kwiatami. Ale co roku na Wszystkich Świętych cmentarz niemal tonie w kolorowych wiązankach i rozświetla się tysiącami zniczy. Gdyby po tym świątecznym wyglądzie cmentarza oceniać, jak zamożna jest parafia, każdy by powiedział, że bardzo. Hanna się uśmiecha: – Bez przesady, taka bogata to nie jestem. Ale we Wszystkich Świętych na grobach musi być dostatnio. A rodziny jest dużo. Ta najbliższa to pięć grobów. Na każdym trzeba położyć kilka wiązanek, chociaż po jednej dla zmarłego, zapalić kilkanaście zniczy. Żeby ludzie widzieli, że pamiętam. Ja lubię wiązanki sztuczne, bo one długo poleżą. A znicze kupuję z wymiennymi wkładami, żeby za każdym razem nie wyrzucać. Wolę znicze z plastiku, bo jak na piechotę idę, to lżej mi nieść, a mam już swoje lata. Dbanie o planetę? Hanna znów się uśmiecha. – Ile zaśmiecą planetę te moje plastikowe znicze i wiązanki? Tyle co nic – mówi. Dlatego w tym roku też zapali znicze z plastiku i położy na grobach sztuczne kwiaty. Miliony ludzi zapewne zrobią tak jak ona. Bródnowski dyktuje trendy Cmentarz Bródnowski w Warszawie. Jakby miasto w mieście, bo znalazło tam spokój 1,2 mln zmarłych. Największa pod względem liczby pochowanych nekropolia w Polsce i jedna z największych w Europie. Na Wszystkich Świętych przybywają tu nieprzebrane tłumy ludzi. Wcześniej i później z cmentarza wywozi się tony śmieci, w tym znaczne ilości plastiku. Ale dyrektor cmentarza ks. Jerzy Gołębiewski nie chce rozmawiać na temat góry plastiku. Przed głównym wejściem prawie 30 pawilonów ze zniczami i kwiatami. Dla branży cmentarnej to miejsce jest niczym Mediolan dla mody. Tu widać, jakie są najnowsze trendy i co się kładzie na grobach. W zwyczajny dzień klientów nie jest zbyt wielu. Młoda kobieta ogląda wiązanki ze sztucznych kwiatów. Każdą, która jej się spodoba, fotografuje komórką i zdjęcie przesyła mamie. Potrzebny namysł, bo średniej wielkości wiązanka kosztuje 75 zł, a duże są i po 130 zł. W końcu wybierają. – Zawsze kupujemy na Wszystkich Świętych wiązanki z żywych kwiatów, ale w tym roku nie wiadomo, co będzie, może pozamykają cmentarze, jak było na Wielkanoc – tłumaczy, dlaczego wybrała plastik. – Jutro z mamą pojadę na grób taty, posprzątamy i położymy tę wiązankę. Tata leży na cmentarzu Wawrzyszewskim, ale przyjechałam aż tutaj, bo tu jest chyba największy wybór wiązanek i moim zdaniem są najładniejsze w Warszawie. A jak cmentarze będą otwarte, to 1 listopada pojedziemy do taty z chryzantemami w doniczce. Przy innym pawilonie kobieta z małą dziewczynką wybiera sztuczne fioletowe storczyki. Mówi, że to dla babci, która leży na cmentarzu Bródnowskim. Jak ludzie będą mijać grób, to zobaczą, że zadbany, ukwiecony. W większości pawilonów przed główną bramą więcej wiązanek ze sztucznych kwiatów niż z żywych. Handel frontem do klienta, a wielu klientów właśnie takich poszukuje. Dla sprzedającego też są wygodniejsze, bo nie trzeba się martwić o straty z powodu więdnięcia kwiatów czy dodatków. Obok wiązanek żywych i sztucznych są jeszcze hybrydowe, z plastikową kompozycją kwiatową na naturalnym igliwiu. Magdalena Balci, właścicielka kwiaciarni Arkadia, która ma w ofercie wiązanki żywe, sztuczne i hybrydowe, mówi, że ona nie jest zwolenniczką plastiku. – Na grobach najbliższych kładę tylko wiązanki z żywych kwiatów – wyjawia. A znicze? W ofercie kwiaciarni są głównie szklane. Zaledwie kilka z plastiku. Przed pawilonem Piotra Pyźlaka, właściciela kwiaciarni kwiatynapogrzeb.pl, głównie wiązanki i wieńce z żywych kwiatów. Ten pawilon to wyjątek. – Po prostu postanowiłem ryzykować bardziej niż inni – mówi Pyźlak, który już wie, że dziś kilkanaście wiązanek wyląduje w chłodni i będzie czekać na jutrzejszego klienta. Który będzie albo nie. – Teraz klient, który przychodzi do nas, jest bardziej świadomy. Nie kieruje się wyłącznie ceną, ale myśli też o ekologii. Naprawdę! Oczywiście my także robimy wiązanki ze sztucznych kwiatów i sztucznego igliwia. Ale jeśli klient chciałby wiązankę jak najbardziej trwałą, a jednocześnie przyjazną dla środowiska, to wyjaśniam, że powinien unikać plastikowego igliwia. To połączenie plastiku i stalowego drutu jest bardzo trudne do recyklingu. W większości krajów Unii Europejskiej ten materiał jest zabroniony. Dlatego w mojej kwiaciarni zamiast plastikowego
Tagi:
Ewa Smolińska-Borecka