Niezborny język prezesa Laty staje się znakiem firmowym piłkarskiej rodziny. Po Błaszczykowskim, który bredził o bólu głowy, który nie pozwalał mu spać na Euro, bo nijak nie mógł podzielić 30 biletów między rodzinę, przemówił inny as. Jerzy Dudek. Ten to dopiero ma kłopot. Nie może się zdecydować, kim być. Prezesem PZPN czy trenerem? A swoje rozterki wyłożył z finezją godną Laty: „Na razie nie jestem w stanie powiedzieć, czy stać mnie na to, żeby wyjść z propozycją mojej kandydatury do październikowych wyborów na prezesa PZPN”. Uff! Dalej jest równie ciekawie: „Trochę przeraża mnie to, że ludzie już teraz widzą mnie w roli prezesa związku, że nie ma lepszej kandydatury niż Jerzy Dudek”.Panie Jurku, pan się nie boi. Rodzina nie głosuje. A miejsce piłkarskiego trefnisia jest już zajęte. Przez kolegę bramkarza z Łodzi. Pana Janka nikt nie przebije. Choć widać, że Dudek bardzo się stara. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint