Czy ma Pan(i) faworytów w programie “Big Brother”?

Czy ma Pan(i) faworytów w programie “Big Brother”?

Prof. Jerzy Bralczyk, językoznawca Nie mam pojęcia, kto wygra, bo nie oglądałem żadnego odcinka programu „Big Brother”. Wiem, że występuje tam np. starszy mężczyzna, który jest strażnikiem miejskim. Z racji wieku kibicowałbym pewnie jemu, przynajmniej po to, aby pokazać, że niekoniecznie zawsze sama młodość musi zwyciężać. Maria Czubaszek, literat, satyryk Moim typem jest Alicja, najmniej z tego towarzystwa wulgarna i chamska, najmniej fałszywa, choć wiem, że nie budzi takiej sympatii jak Gosia i Manuela. Chciałabym, by Alicja i Janusz dotrwali do końca i by zwyciężyła wtedy Alicja. MichaŁ Ogórek, satyryk Moją faworytką jest Martyna Wojciechowska, bo ona już wygrała. Oglądałem ją ostatnio w „Playboyu” w jeszcze większym natężeniu niż w „Big Brother” i uważam, że szybko wyrosła na telewizyjną postać. No, i ona na pewno może liczyć na główną nagrodę. Szymon Majewski, Radio Zet, autor audycji „Sponton” Generalnie widzę, że wszyscy w miarę charakterystyczni już odpadli. Np. ten, który mi pasował na zwycięzcę, bo m.in. grał na gitarze. Sympatyczną dziewczyną jest Manuela i chyba chciałbym, by to ona wygrała, bo potrafi nudę kraju leczyć uśmiechem, ale czuję, że wygra Janusz, bo jest taki akuratny. Piotr Tymochowicz, doradca medialny polityków Od pewnego momentu stało się dość oczywiste, że wygra strażnik miejski. To jest o tyle ciekawy eksperyment społeczny, że każda z postaci ma swój własny elektorat i potrafi go aktywizować. Najliczniejszy, trwały i dość stabilny ma Janusz, który uznanie młodych zaskarbił sobie akcjami karate. Poza tym ma za sobą ludzi w średnim wieku, bo wygląda na człowieka statecznego, potrafi też wzbudzić zaufanie emerytów. Byłbym zdziwiony, gdyby nie zwyciężył. Klaudiusz miał duży elektorat, ale zmieniono o nim w pewnej chwili zdanie. Poza tym wielu sceptyków, którzy nawet nie przyznają się, że oglądają program, popierało „czarną blondynkę” – Karolinę. Dr hab. Maciej Mrozowski, Instytut Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego Zasada jest jedna – gorszą monetę wypiera jeszcze gorsza. Rezultat zależy od tego, kto będzie głosował. Starszy uczestnik przez swą poczciwość i stabilność budzi zaufanie. Ten wybór byłby krzepiący moralnie. Jeśli będzie punktowana inteligencja, wygra Małgosia, jeśli szalejąca, populistyczna głupota – Manuela, a jeżeli szpan – ta czarna i uparta. Czy wszystko będzie uczciwie, bez manipulacji? Nie wierzę w to do końca, a wówczas nasze typy potrzebne są psu na budę. Myślę, że producenci widzą, że komercyjnie najatrakcyjniejsza jest czarna, a nie Janusz, którego nie da się wykorzystać na przyszłość. Manueli na dłuższą metę też nie. Widać już, że ostatnio jest coraz bardziej „reżyserowana”, nie pokazują jej śmiechu. Jeżeli wygrają względy komercyjne, to szansę mają czarna i Małgosia. Na nie zresztą będą głosować dziewczęta, bo przecież nie na starszego pana, który życie romansowe ma już za sobą, ani na Manuelę, chyba że z litości. Tomasz Jastrun, poeta, publicysta Mnie wszyscy tam denerwują, bo fikcja udaje prawdę i następuje uświęcenie przeciętności, która uzyskuje wymiar niemal sakralny. Nie ma tu nikogo, kto budziłby moją sympatię. Chyba że znalazłby się taki, który, zry-wając ten program, powiedziałby: „Pie…ę was i wasze pieniądze. Wychodzę!”. Jerzy Gruza, reżyser Oglądam „Big Brother”. Moim zdaniem, wygra ta ładna, czarna pani. Dlatego, że jest ładna i czarna. Magdalena Łazarkiewicz, reżyser W celach zawodowo-dokumentacyjnych rzucam na to okiem. Pojawiały się jakieś sympatyczne osoby i myślę, że dotrwały do końca, np. ta pulchna blondynka ma spore szanse. Trzeba brać pod uwagę istnienie na naszym rynku medialnym tego typu programów, ale mam nadzieję, że to tylko chwilowy zachwyt, że taka moda przeminie. Krzysztof Cugowski, wokalista Budki Suflera Nie jestem fanem tego programu, choć coś tam oglądałem, mam jednak różne, niezbyt miłe skojarzenia z przeszłości. Natomiast z dużym zdziwieniem zauważam, że program ogląda młodzież. Dorośli są bardziej obojętni. Wiem od syna, który ogląda i słucha, że dzieją się tam dziwne rzeczy, niezgodne z zasadami tego programu. Ale to informacje z drugiej ręki. Ponoć ci ludzie liczą na jakieś kariery. Jeśli ma do nich dojść tylko dlatego, że się pokazują w telewizji, jest to chore. Karierę może robić ktoś dobry w określonej dziedzinie, pracowity, wybitny, a nie przypadkowy człowiek z ulicy. Marcin Daniec, aktor, satyryk Nie oglądam tego zbyt

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 24/2001

Kategorie: Pytanie Tygodnia