Jak Pani/Pan ocenia sposób lustrowania Lecha Wałęsy?
Władysław Frasyniuk, poseł Unii Wolności Bardziej żenującego widowiska nie mogliśmy wymyślić. Niedawno przypadkowo oglądałem brytyjski program muzyczny, w którym przeważnie puszczane są historyczne piosenki rockowe. Tego dnia jednak bardzo dużo czasu poświęcono Sierpniowi i Wałęsie. Jestem przekonany, że Lech Wałęsa dla całego świata pozostanie symbolem niezłomności, człowiekiem, który pokojowymi metodami rozbroił największego przeciwnika na świecie – sowiecki system komunistyczny. My w Polsce, część z powodu własnych kompleksów, część z powodu dogmatu prawa, próbujemy udowodnić sobie i całemu światu, że to nie żadna “Solidarność”, że nie żadni wybitni Polacy, tylko tak naprawdę agenci SB, po cichu i w godzinach nadliczbowych, zdemontowali system komunistyczny. Mam pretensje do wszystkich, ale zacznę od siebie. Uwierzyłem, że ta ustawa daje gwarancję, że człowiek, który stanie przed sądem jest w stanie wybronić się od pomówień. Nie spodziewałem się, że Lech Wałęsa znajdzie się w takiej sytuacji. Myślałem raczej o ludziach, którzy już wcześniej zostali obrzuceni błotem przez Antoniego Macierewicza: Staniszewska, Osiatyński, Chrzanowski. To miała być dla nich szansa na odzyskanie honoru, aczkolwiek było to upokarzające widowisko. Wydawało mi się, że w interesie państwa jest, żeby lustracja była wykonywana w atmosferze kultury politycznej tzn.: że my, obywatele, dowiadujemy się o wynikach lustracji, a nie oglądamy serial, w którym co i rusz pojawiają się nowe dokumenty. Dziennikarze mówią: są kolejne dokumenty. Nikt jednak tak naprawdę nie wie, czy są to dokumenty pt.: agent, czy też bronią one Wałęsy. Nie ma chyba bardziej upokarzających sytuacji niż te, podczas których Lech Wałęsa prosi o pomoc jakiegoś UB-eka. Ludzie, którzy w tamtych czasach tworzyli te dokumenty, dzisiaj są świadkami. Nie będą kierować się interesem państwa, ale raczej własnym. Wiem, że trwonimy dobro narodowe, skarb eksportowy, który był nie do podrobienia i nie do podważenia. Każdy inny kraj inwestowałby wielkie pieniądze w swoich własnych bohaterów. Lech Wałęsa nadal jest człowiekiem, który otwiera nam drzwi w większości państw. Powinniśmy go szanować – to minimum tego, co powinniśmy zrobić. Chlubimy się, że w Polsce bohaterowie rodzą się na kamieniu, ale to chyba raczej Macierewicze rodzą się na kamieniu. Dużo więcej jest takich, którzy chętnie plunęliby na drugiego, zwłaszcza jeśli wyrósł dwa centymetry ponad tego pierwszego. Prof. Tadeusz Zieliński, rzecznik praw obywatelskich Jako prawnik powinienem powiedzieć, że decyduje sąd i w trakcie trwania postępowania nie powinno się nawet pośrednio – przez wyrażanie opinii o przebiegu lustracji – wpływać na sąd. Myślę, że sądowi nie można zarzucić nieprawidłowości w postępowaniu, bo sąd czyni to, co do niego należy, ma ustawę lustracyjną i musi dociec prawdy. Niepokoi sposób postępowania służb specjalnych, które odszukują dokumenty w ostatniej chwili i jeszcze zapowiadają, że coś mogą w przyszłości znaleźć. To rzuca cień na osoby, które są lustrowane. Urabia się w ten sposób opinię publiczną. Obywatele mówią: coś jednak było. Obecnie mamy do czynienia z procesem byłego prezydenta. To jest bardzo bolesne. Czuję niesmak, obserwując, jak się to odbywa. Nie można czuć się dobrze bez względu na to, jaki będzie wynik. Sąd powinien spokojnie pracować, ale oburza mnie, gdy sędzia Kauba prosi o odroczenie procesu ze względu na swoje plany urlopowe. Sędzia powinien stosować się do celów procesu, a nie swoje własne interesy przenosić ponad interes publiczny. Kazimierz Kutz, senator i reżyser Lustrowanie Wałęsy jest czymś najżałośniejszym, to jest właściwie mogiła dla dwudziestoletniej tradycji Solidarności. Jest coś przerażającego w tym wszystkim. Jakby się nie za kończył proces i tak to już nie ma żadnego znaczenia, bo to jest coś, co się stało, co będzie nieodwracalne. Moim zdaniem, jest to symbol końca Solidarności. Nie tak dawno słyszałem Jacka Kuronia, który powiedział to w o wiele dosadniejszych słowach: że wszystko zostało spieprzone. Sprawa Wałęsy jest, jak gdyby, symbolem tego wszystkiego, co obecnie wyprawia AWS. To jest dla mnie bardzo smutne. Ta sprawa jest przydrożnym krzyżem na tej starej, pierwszej Solidarności. Marek Gumowski, szef sztabu wyborczego Lecha Wałęsy Przyglądając się pierwszej rozprawie Sądu Lustracyjnego, już wówczas miałem wrażenie, że cała sprawa ulega manipulacji. Po drugim terminie jestem już tego pewien. Akta Lecha Wałęsy od niemal dziesięciu łat są w jednym miejscu. Sądowi Lustracyjnemu