Jak Pan/Pani ocenia opinię KRRiTV, że program “Big Brother” jest knajacki i niemoralny?

Jak Pan/Pani ocenia opinię KRRiTV, że program “Big Brother” jest knajacki i niemoralny?

Jarosław Sellin, członek KRRiTV, b. rzecznik prasowy rządu Jerzego Buzka Oświadczenie rozumiem jako ostrzeżenie pod adresem nadawców programów typu “Big Brother” czy “Dwa światy”. Oznacza ono, iż Rada nie będzie tolerowała rozwoju tego gatunku w Polsce, wykazuje do niego dystans i potępienie. Jest to ostrzeżenie, że doprowadzenie do ekstremalnej sytuacji zmusza przewodniczącego Rady do nałożenia kar na nadawców takich programów. Różnice w łonie Rady dotyczą tylko tego, czy sytuacja już dojrzała do nałożenia sankcji, czy dopiero dojrzewa. Moim zdaniem, kary należało nałożyć już na początku emisji, bo określone zasady zostały już wtedy naruszone. Nie wszyscy członkowie Rady zgadzali się na pewne szczegóły oświadczenia. Konkretnie Adam Halber upierał się przy słowach dresiarstwo i knajactwo, inni woleli nie zamieszczać określeń pochodzących z języka potocznego w oświadczeniu konstytucyjnego urzędu. W końcu Adam Halber ustąpił z dresiarstwa, ale co do knajactwa się uparł i pozostali członkowie to zaakceptowali, bo nie warto się było spierać o jedno słowo. Pan Adam Halber wyjaśnił też, że według słownika języka polskiego – knajactwo jest to prymitywne cwaniactwo. Nie sprawdzałem tego, ale wierzę mu na słowo. Rada była jednomyślna w tym, że programy tego typu trzeba uznać za złe zjawisko, rozbieżności dotyczą tego, jakich metod Rada powinna użyć, aby się nie rozpowszechniło. Mary Sibierski, korespondentka DPA w Warszawie W innych krajach “Big Brother” nie wzbudził takiej fascynacji jak w Polsce. Wydaje się, że program promuje ciekawość, ale taką próżną, bezprzedmiotową. Najwidoczniej ten fenomen mediów próbuje wniknąć w międzyludzkie relacje prywatne i w ten sposób odzwierciedla nasz świat. Program się przyjął, bowiem społeczeństwo podąża w tym kierunku, tymczasem takie forum jak Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji oddaje tylko obsesje konkurencji. Jacek Santorski, psycholog, komentator i mentor programu “Big Brother” Zwróciłem bardziej uwagę na formę niż na treść oświadczenia. Słowa knajacki nie mogłem znaleźć w słowniku polskich wyrażeń, znalazłem je dopiero w słowniku inwektyw. Twierdzę, że można się porozumiewać na dwa sposoby – językiem szakala i językiem żyrafy. Żyrafa mówi to, co sama obserwuje, zgłasza też propozycje, szakal natomiast tylko oskarża, narzuca swój punkt widzenia, nie zastanawia się natomiast, jakie będzie to miało skutki. Nie wiem, jaką intencję miała Rada. Jeśli chciała wywołać wstrząs, to się jej udało, jeśli jednak celem miało być zabezpieczenie dóbr moralnych, godności i prywatności biorących udział w programie i oglądających go, to było to działanie chybione i nieprofesjonalne. Nie jest też wykluczone inne wytłumaczenie, bo nadawca komunikatu zwracając się do adresata, stara się mówić jego własnym językiem, rzecz w tym, że nie jestem pewny, czy zastosowano tutaj właściwy język. Co do mojego udziału w programie, nie otrzymuję za to żadnego wynagrodzenia. Ponieważ jednak moim celem jest wypracowanie polskich standardów dla programów “reality show” w przyszłości, bowiem nie da się powstrzymać fali społecznego zainteresowania tym gatunkiem, stacja TVN dopuściła mnie do obserwowania mechanizmów powstawania i tworzenia programu “Big Brother”. Tomasz Raczek, dziennikarz, krytyk filmowy Nie znam w pełnym brzmieniu opinii KRRiTV, jeśli jednak idzie o sam program, to wcale nie uważam, iż jest on niemoralny, niepotrzebny, ani rażąco naruszający mój światopogląd. O wielu aspektach “Big Brother” można rozmawiać, ale sam program jako formuła jest rewolucyjny w historii telewizji i to wcale nie wynika z samego pomysłu, ale z sytuacji w mediach, która wymusiła pewien typ programów, zwanych “reality show”. Nie wymyślono by tego, gdyby telewidzowie nie wyrazili ochoty do ich oglądania, najpierw więc zrodziła się potrzeba wynikająca ze znudzenia i przesytu dotychczasowymi formami telewizyjnymi, a dopiero potem powstały pierwsze programy. Pod koniec XX w. tym, co najbardziej interesuje telewidzów, jest wszystko to, co telewizja nadaje na żywo, a nie “z puszki”, i wszystko to, co jest prawdą. To dlatego tak wielką karierę zrobiły kanały informacyjne ogólne, sportowe, itd., bowiem są one pochodną koncepcji przekazywania informacji na żywo. Tylko w dziedzinie fabuły nie było jeszcze odpowiednika newsowego, a “Big Brother” jest serialem wywodzącym się z newsów, aktualnej informacji. W tym programie mamy do czynienia z informacją fabularną, która nie może się opierać na fikcji,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 14/2001, 2001

Kategorie: Pytanie Tygodnia