Patriotyzm na sprzedaż

Patriotyzm na sprzedaż

Warszawa 15.12.2016 r. DR Piotr Majewski - kulturoznawca i socjolog fot.Krzysztof Zuczkowski

Tożsamość narodowa stała się czymś, co konsumujemy tak samo jak inne produkty Dr Piotr Majewski – kulturoznawca, antropolog z Instytutu Kulturoznawstwa Uniwersytetu SWPS oraz Instytutu Kultury Polskiej UW W szkołach na dobre zadomowili się bohaterowie wojenni, Bóg i wrogowie ojczyzny. Oczywiście to poziom symboliczny, ale jaką funkcję pełnią np. narodowe tablice szkolne z „żołnierzami wyklętymi”? – Każda pracownia historyczna jest zapełniona określonymi ikonami, które stanowią rodzaj komunikatu. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że kultura tekstu ustępuje dzisiaj miejsca tzw. kulturze obrazkowej, to mamy do czynienia z dużą siłą rażenia takiego przekazu. W taki sposób kształtowane są kompetencje poznawcze młodych ludzi. Wspomniane gabloty w szkolnej przestrzeni odgrywają rolę sfery sakralnej, wypełnionej symbolami klanowymi, których zadaniem jest konkretne przedstawienie narodowej wspólnoty wyobrażonej. Owe symbole oczywiście upraszczają sposób postrzegania tożsamości zbiorowych i reprodukują modele odczytywania przeszłości. Co wyróżnia taki przekaz? – Na pierwszym planie są bezrefleksyjność i banalność nacjonalizmu. Jednak nie banalność w potocznym rozumieniu tego słowa, lecz rozumiana raczej jako zdroworozsądkowy, nawykowy i codzienny sposób myślenia. Z pomocą takiego „zdrowego rozsądku” można wywierać silną presję na to, co człowiek myśli i mówi. Od samego początku naszej edukacji naród jest nam przedstawiany jako zjawisko naturalne, a więc ahistoryczne, niemalże byt pochodzenia boskiego. Nie ma najmniejszej refleksji nad pochodzeniem takich pojęć jak naród, patriotyzm czy wspólnota narodowa ani nad ich historycznymi kontekstami i uwikłaniami. Wyraźnie rozłożone akcenty i nieobecność kategorii społeczeństwa ograniczają wyobraźnię młodego człowieka. A co z nauczycielami? Dla nich wszystko jest w porządku? – Z badań praktyk i sposobów nauczania historii w polskich szkołach wynika, że dla większości nauczycieli taki sposób przekazywania wiedzy o przeszłości jest czymś naturalnym. Bezrefleksyjnie powielają dyskurs banalnego nacjonalizmu. Nauczyciele historii w polskich szkołach nie myślą dostatecznie krytycznie? – To nie jest zaskakujące. Część nauczycieli myśli krytycznie, ale nie mają oni narzędzi, które mogłyby im pomóc przekroczyć horyzont dotychczas nabytej wiedzy oraz ukształtowanego za jej pomocą światopoglądu i nawykowych sposobów myślenia. Dlatego nie możemy również powiedzieć, że winą twórców podręczników jest to, że wpisują się w określony model myślenia o wspólnocie i w stereotypowy (zdroworozsądkowy) sposób postrzegania różnych procesów społecznych. Twórcy podręczników zostali wychowani w określonej kulturze. Także oni otrzymali – a raczej należałoby powiedzieć, że narzucono im – pewne pojęcia, wyobrażenia, sposoby pamiętania i wypełniające je treści, które doskonale wpasowują się w obowiązujący kanon polskości. Trochę to brzmi, jakby umysły kilku pokoleń zostały zanurzone w magmie. Tymczasem żyjemy w rzeczywistości społecznej, w której idee i różne szkoły myślenia są dostępne w obiegu publicznym. – Zostaliśmy wychowani przez ludzi, którzy byli wychowywani w ramach opisanego przeze mnie sposobu myślenia o wspólnocie. Wizji, w której specyficznie rozumiane pojęcie narodu praktycznie zdominowało o wiele szerszą i pluralistyczną kategorię, jaką jest społeczeństwo. Nie ma właściwie przeciwwagi dla szkolnej edukacji historycznej i powielanego przez nią sposobu myślenia, ponieważ z jednej strony, czego dowodzą wyniki badań, o historii bardzo rzadko rozmawia się w domach, a z drugiej strony, dominujące narracje obecne w popkulturze (np. w internecie czy w prasie) są przede wszystkim wersjami – często zwulgaryzowanymi – opowieści przekazywanych w ramach edukacji szkolnej. Co szwankuje najbardziej? – Przede wszystkim brakuje nam krytycznej perspektywy mówienia o przeszłości, w której potrafilibyśmy nie tylko relatywizować takie pojęcia jak naród, narodowość, patriotyzm czy polskość, lecz także opowiadać o czasach minionych w sposób, w którym te abstrakcyjne pojęcia nie dominują, ale są jednymi z wielu narzędzi poznawczych. Miałem studenta zafascynowanego, jak sam deklarował, „myślą narodową”. Zdolny młody człowiek, który przeprowadził badania dotyczące bumu na odzież „patriotyczną”. Chciał napisać pracę magisterską na ten temat. Gdy rozmawialiśmy o potrzebie odświeżenia lektur: Dmowskiego, Zdziechowskiego, Piaseckiego i innych, okazało się, że nigdy nie czytał tych autorów, a wiedzę czerpał głównie z książek historycznych, forów i blogów internetowych oraz dodatków historycznych do pism prawicowych. Jakie jest źródło popularności popnacjonalizmu? Ostatnie 20 lat to okres szczególnie intensywnych dyskusji na temat malejącego znaczenia nacjonalizmu. Tymczasem popnacjonalizm jest dzisiaj obecny niemal wszędzie: w szkołach, mediach, internecie, na stadionach, na murach miast.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 07/2017, 2017

Kategorie: Kraj, Wywiady