Perła świętej Warmii

Perła świętej Warmii

Biskupi chcą odebrać szkole rezydencję Krasickiego Kiedy w kwietniu abp Wojciech Ziemba odwiedził Smolajny, szkoła powitała go z najwyższymi honorami. Z orkiestrą dętą włącznie. Zasłużył na to. Po pierwsze, bo to metropolita warmiński, a po drugie, tak wymagało miejsce celebry: barokowy pałac biskupów warmińskich, dawna letnia rezydencja biskupa Krasickiego. – Ksiądz arcybiskup powiedział, że są tu dwie perły: budynki i szkoła, która dzielnie broni swego znaku. Te słowa nas bardzo ucieszyły. Ale wkrótce usłyszeliśmy, że druga perła musi być z tej pierwszej wyrzucona – nie ukrywa rozczarowania Michał Bukowski, dyrektor Zespołu Szkół Rolniczych w Smolajnach, wsi między Dobrym Miastem a Lidzbarkiem Warmińskim. Jeszcze dyrektor, bo złożył już papiery o emeryturę. Ulubione miejsce na wakacje A poświęcił tej szkole 40 lat, całe swoje dorosłe życie. Pracę nauczycielską w Smolajnach zaczął 1 września 1968 r. Wtedy rezydencja, piękny park i 80 ha wokół pałacu należały do państwa. Nikt nie przewidywał, że za 30 lat zmieni się ustrój i posiadłość wróci do właściciela – biskupstwa świętej Warmii. Tej historycznej Warmii jak topór wbitej w oblewające ją ze wszystkich stron ewangelickie Mazury. I która przez wieki była dominium biskupim, gdzie nawet władzę świecką sprawowali hierarchowie kościelni urzędujący na zamku w Lidzbarku Warmińskim. Tacy jak bp Adam Stanisław Grabowski, który w odległych o dwie godziny jazdy karocą Smolajnach pobudował letnią rezydencję. A jego następca, książę poetów Ignacy Krasicki, założył obszerny park w stylu angielskim. I tam spędzał wakacje, hodował jelenie i zapraszał gości na polowania. A po pierwszym rozbiorze Polski, kiedy Warmię objęły we władanie Prusy, Smolajny stały się jego ulubionym miejscem pobytu niezależnie od pory roku. Tam właśnie, w tym uroczym parku i w tym pałacu, powstało wiele ważnych dzieł Krasickiego, w tym hymn „Święta miłości kochanej Ojczyzny”. Gdy po umiłowanej ojczyźnie pozostały tylko piękne pieśni, a Warmia i Mazury weszły w skład Prus Wschodnich, gospodarstwo w Smolajnach użytkował niemiecki dzierżawca. W pałacu nie było ubikacji, więc za potrzebą chodził do drewnianych latryn. Kilka lat po wojnie, gdy władza ludowa markowała zbratanie z duchowieństwem, rezydencję przejął Katolicki Uniwersytet Lubelski i studenci KUL przyjeżdżali do Smolajn na wakacje, a we wsi wznieśli nawet drewnianą kaplicę. W stosunkach państwo-Kościół skończył się jednak okres sielanki i z początkiem lat 50., na mocy ustawy z 1948 r., cały folwark przeszedł na skarb państwa. W majątku zainstalował się PGR, pałacowe pokoje przerobiono na biura, a w innych budynkach zamieszkali kątem ludzie, co dla obiektów skończyło się szybką i bolesną degradacją. Państwo zabiera i oddaje Na szczęście przyszła odwilż i na zabytkowe mienie również spojrzano łaskawiej. W 1956 r. do rezydencji wprowadziła się Stacja Unasienniania Bydła, a gdy cztery lata później majątek przejął Urząd Wojewódzki w Olsztynie, w Smolajnach utworzono Zasadniczą Szkołę Rachunkowości Rolnej. W skrócie ZSRR. – Jak zaopatrzeniowcy ze szkoły brali gdzieś w kraju rachunki na ZSRR Smolajny, to tam dziwili się, że tak dobrze mówią po polsku – śmieje się dyr. Bukowski. Gdy on przejął kierownictwo szkoły w 1975 r., było już tam technikum rolnicze, jako część Zespołu Szkół Rolniczych. Zaczął od doprowadzenia linii wysokiego napięcia i wykopania studni głębinowej, bo wodę dowożono w beczkach. Do Smolajn zawitała w końcu cywilizacja, a dzieci rolników, bo tacy tam głównie trafiali, odczuli różnicę poziomu życia. Szkoła kwitła jak zboże na przednówku, które uprawiali uczniowie, a oprócz tego hodowali konie, by zdobywać na nich puchary w zawodach hippicznych. Za dobrych czasów uczyło się tam ponad 300 uczniów, z których część mieszkała w internacie. Rytmu ich nauki nie zakłóciła nawet ustawa z 17 maja 1989 r. (czyli jeszcze za premiera Rakowskiego) o stosunkach państwo-Kościół katolicki, która regulowała także sprawy własnościowe (również z innymi związkami wyznaniowymi). Na jej podstawie rezydencja wróciła do utworzonej w 1992 r. Archidiecezji Warmińskiej, kierowanej wtedy przez abp. Edmunda Piszcza. Ale nie kwapił się on do jej fizycznego przejęcia, podpisując w 1994 r. z urzędem wojewódzkim umowę na użyczenie szkole majątku na 10 lat. Pałac pod żaglami Szkole dano wówczas spokój być może dlatego, że w tym czasie kuria walczyła o przejęcie potężnego budynku byłej restauracji Pod Żaglami, stojącej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2008, 29/2008

Kategorie: Reportaż