Co w minionym roku było kulturalnym wydarzeniem, a co całkowitym nieporozumieniem? Poprosiliśmy ludzi kultury z „różnych szuflad” o krótkie wypowiedzi lub choćby tylko listę przypadków oraz wypadków Olga Lipińska, reżyser Perły: Wydarzeniem dla mnie była książka Marii Janion „Niesamowita Słowiańszczyzna”. Każdy powinien ją przeczytać, choć nie jest to pozycja łatwa, lekka i przyjemna. Druga z książek to nowy tom Ludwika Stommy, „Polskie złudzenia narodowe. Księgi wtóre”, który powinien według mnie stać się lekturą szkolną, bo jest niezwykle ważny dla naszego światopoglądu, spojrzenia na nas samych. Daje nam to, czego najbardziej brakuje w wykształceniu – oświecenie i racjonalizm. Nowe książki Janion i Stommy to wydarzenia, przynoszą postęp w myśleniu, posuwają nas naprzód. Plewy: W telewizji programy „Przebojowa noc”. Nieprawdopodobny kit. Wmawia się ludziom, że to jest wielki musical. Kiedyś parodiowałam programy rewiowe reżyserowane przez Janusza Rzeszewskiego, wyśmiewałam w nich show o niczym, gdzie tancerki spacerują po schodach, ale rewie Rzeszewskiego w porównaniu z tymi programami zasługiwały na Oscara. „Przebojowa noc” lansuje rozrywkę bez jakiejkolwiek myśli, podobnie jak taniec na lodzie. Myślę, że tak banalnych programów telewizja publiczna nie powinna nadawać, powinna w tej dziedzinie dać sobie spokój. Ryszard Marek Groński, literat, satyryk Perły: W mojej dziedzinie nie było ciekawych rzeczy. Może tylko „Ryś” Stanisława Tyma miał dosyć ambitny pomysł i zrobił jakieś punkty, parę rzeczy w nim było zabawnych, odnosiło się do naszej współczesności. Plewy: Pozostała tylko luka po Oldze Lipińskiej. Rządy PiS-owskie nawet Rewińskiego z Piaseckim pogoniły, a oni teraz stali się lojalni wobec tamtej władzy. Kabaretu Pietrzaka programowo nie oglądam. Agata Passent, publicystka Perły: Co mi się bardzo podobało w 2007 r.: cała działalność wystawiennicza Galerii aTAK (szczególnie wystawa Fangora i Nachta-Samborskiego), Galerii Zderzak (wystawa „Lista płac”). Świetne koncerty w studiach radiowych PR im. Lutosławskiego i Osieckiej. Koncert zespołu Take Six w ramach Jazz Jamboree, „Opowiadania dla dzieci” Singera w Teatrze Narodowym, „Akademia Pana Kleksa” w Romie, „Chlip hop” w Ateneum, wystawa „Desenie” Zofii Kulik w galerii Le Guern, wystawa Edwarda Burtyńskiego w Yours Gallery, płyty Kasi Nosowskiej i Gabrieli Kulki. Praca „Dotleniacz” J. Rajkowskiej w przestrzeni Grzybowa w Warszawie. Zdjęcia Adama Bajerskiego do filmu „Sztuczki”. Plewy: Staram się nie tracić czasu na plewy w kulturze, więc wielu nie znam. Słaba i wielce przereklamowana była retrospektywa W. Sasnala w Zachęcie. Kompromitujące tempo prac i afera wokół konkursu na budynek Muzeum Sztuki Współczesnej przy pl. Defilad w Warszawie. Reforma na gorsze programów radiowej Dwójki, Jedynki i Biski. Zepchnięcie całej kulturalnej misji do TVP Kultura, która to telewizja nie ma budżetu na jakiekolwiek nowe produkcje i jest niedostępna dla szerokich mas odbiorców. W efekcie nie da się w telewizji publicznej zauważyć transmisji z najnowszych premier operowych, koncertów symfonicznych itd. Festiwal Pianistów Jazzowych – pomysł znakomity, ale program i promocja pozostawia wiele do życzenia… Polski film niezmiennie od kilku lat. Kazimierz Kutz, reżyser, poseł PO Perły: Bogdan Zdrojewski, obecny minister kultury, wielkie szczęście dla środowisk artystycznych w Polsce. Nic lepszego nie mogło nas spotkać, właściwy człowiek na właściwym miejscu. Ojciec Wrocławia. Ujawnił wielki talent menedżera, ma wspaniałą biografię. Zachował rzadki u urzędnika ogień, lubi kulturę i będzie mógł tyle zrobić, na ile go wesprze racja stanu. Plewy: Generalnie mam zastrzeżenia do tego, że z powodu zaniechania mecenatu państwa w stosunku do teatru i filmu, do czego ludzie się przyzwyczaili w czasach PRL, następuje ich deprecjacja. 60% środków resortu kultury jest w dyspozycji samorządów, a one dbają tylko, by istniejące placówki utrzymać. I te wielkie obiekty teatralne istnieją, ale unikają dużego repertuaru z uwagi na koszty. W niektórych miastach, np. w Opolu, są wielkie teatry, ale w zasadzie stoją puste. Życie toczy się głównie na małych scenach, jakby familijnie w czasach stanu wojennego. Powstają spektakle kameralne w ubogiej przestrzeni scenicznej i aktorskiej. Polski teatr w pełnym wymiarze usycha jak drzewo. Reżyserzy chcą, by ich spektakle były tanie, ale po różnych imprezach do gmachu wprowadza się wykwintne restauracje, handluje się
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz