Pielęgniarki zapowiadają ogólnopolski strajk

Pielęgniarki zapowiadają ogólnopolski strajk

Po nieudanym spotkaniu z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim, pielęgniarki zapowiedziały ogólnopolski strajk ostrzegawczy pod hasłem „Jedna pielęgniarka, jeden etat”. Jak donosi RMF FM, 7 czerwca pielęgniarki nie wezmą dodatkowych dyżurów, tylko zostaną w podstawowym miejscu pracy. W ten sposób pielęgniarki chcą podkreślić ogromne braki kadrowe, z którymi zmaga się polska służba zdrowia.

Jak powiedziała przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok, w najbliższym czasie ponad 10 tys. pielęgniarek i położnych odejdzie na emeryturę. Co roku studia kończy tylko 5,3 tys. pielęgniarek, a część z nich nie podejmuje pracy w polskich szpitalach. – Sytuacja tych, które pracują, stale będzie się pogarszać – powiedziała Krystyna Ptok.

Decyzja o strajku zapadła na zebraniu Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Ustalono także, że OZZPiP nie weźmie udziału w posiedzeniu Zespołu Trójstronnego ds. Ochrony Zdrowia. „W naszej ocenie dotychczasowa formuła dialogu z Ministrem Zdrowia wyczerpała się” – napisały w oświadczeniu pielęgniarki.

OZZPiP zaplanował też rozmowy z klubami i kołami parlamentarnymi.

Pielęgniarki walczą m.in. o podwyższenie wynagrodzeń i zapewnienie dobrych warunków pracy (normy pracy dla oddziałów zabiegowych i zwykłych zostały zawieszone przez ministra zdrowia na czas pandemii i nic się nie zmieniło).

– Mamy sytuację, że do Sejmu wchodzi projekt ustawy, która mówi o wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. W tej ustawie zdyskryminowane zostały tylko pielęgniarki – skomentowała Krystyna Ptok. – 150 tys. pielęgniarek będzie miało takie same wynagrodzenia jak opiekunowie medyczni, rejestratorki i sekretarki medyczne. Z całym szacunkiem dla tych zawodów – my wykonamy pracę tych osób, ale te osoby nie zastąpią nas. Nie możemy mieć zrównanego wynagrodzenia, bo odpowiedzialność i zakres obowiązków są inne – powiedziała Krystyna Ptok.

– Jest i będzie nas coraz mniej. Domagamy się podwyżek i zachęt dla młodych osób do szkolenia w naszym zawodzie. Obawiam się, że pandemia minie i powstanie coś takiego jak stres pourazowy i zaczniemy się sypać i fizycznie, i psychicznie, bo kurz opadnie, a sytuacje ogromnego natężenia fizycznego pracy, emocji i oglądania traumatycznych scen zostawią uszczerbek na zdrowiu dodała Krystyna Ptok w rozmowie z RMF FM.

 

 

fot. Unsplash 

Wydanie:

Kategorie: Z dnia na dzień

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy