Pierwsza kadrowa
Kadry decydują o wszystkim – powtórzył za Leninem min. Jarosław Sellin odpowiadający za politykę medialną w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Rzekł tak na spotkaniu poświęconym przyszłości mediów publicznych w naszym kraju, zorganizowanym przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Małe, prawicowe, reprezentujące głównie starszych wiekowo dziennikarzy. Sellin rzekł tak, słodząc przybyłym delegatom z całej Polski. Bo przecież nadchodzi czas żniw. Obsadzanie rad nadzorczych i zarządów w publicznych radiach, no i TVP. Obiekcie pożądania każdej ekipy rządzącej. Jakie kadry ma PiS i stronnictwa sojusznicze, można sprawdzić w magazynie „Press”. Piątce nowych ministrów z nowej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji redakcja zadała pięć pytań. Z zakresu ich obowiązków. Niełatwych, ale niepodchwytliwych. Okazało się, że dwóch nowych ministrów od ładu medialnego: Tomasz Borysiuk i Wojciech Dziomdziora, prawidłowo odpowiedziało na cztery pytania. Pozostała trójka tylko na jedno. Wśród nich jest przewodnicząca rady, była posłanka PiS, Elżbieta Kruk. Takie to kadry będą decydowały o wszystkim w mediach elektronicznych. A ściślej realizowały zlecone przez ośrodek decyzyjny zadania. I tu zawiedli się stowarzyszeni i SDP aktywiści. Min. Sellin przyznał, że co prawda do tej pory o obsadzie rad i zarządów lokalnych rozgłośni radiowych i oddziałów TVP decydowała Ordynacka, zwana „sitwą Czarzastego”. Struktura niejawna, tchórzliwa, bo jak zauważył minister od mediów, nie wystartowała w wyborach parlamentarnych. PiS je wygrało i teraz to jego kadry, a także parlamentarnych przystawek Paktu Stabilizacyjnego rugować będą ludzi Ordynackiej. Aktyw SDP będzie musiał ustąpić stabilizatorom z Samoobrony i LPR. Kadry decydują o wszystkim, ale nawet najbardziej zaufane kadry trzeba kontrolować. Kontrolę najlepiej sprawuje się z jednego, scentralizowanego ośrodka. Toteż min. Sellin sondażowo, ale autorytarnie zaproponował „tanie państwo” w zarządzaniu mediami. Zamiast „rozbuchanych” kadrowo rad nadzorczych, zarządów, rad programowych w publicznych radiach i terenowych oddziałach telewizji publicznej warto stworzyć jeden centralny organ. Kontrolujący, programujący, a może w niedalekiej przyszłości też zarządzający. Po co wydawać pieniądze publiczne na kilkanaście wieloosobowych rad nadzorczych, skoro może być ich mniej i mogą być mniej liczne? Po co powoływać pięcioosobowe zarządy, skoro można spróbować jednoosobowych? W ten sposób do mediów publicznych trafią najbardziej zaufane, pewne kadry. Bezdyskusyjnie realizujące płynącą z góry politykę. Trudno przecież dyskutować ze sobą, kiedy jest się wystarczająco przekonanym. Po co wysilać się programowo, skoro najlepsze wytyczne programowe będą nadane z góry? Wtedy też nie ma czego nadzorować, wystarczy kontrolować stan realizacji wytycznych. Zresztą los mediów publicznych został już przesądzony. Co prawda, nie będzie prywatyzacji TVP i publicznego radia, jak to otwarcie proponowała Platforma Obywatelska, ale czeka je „kanalizacja”. Multipleksy i technika cyfrowa pozwolą na rozmnożenie tematycznych kanałów telewizyjnych i radiowych. Jako przyszłe „instytucje pożytku publicznego” utrzymywane będą jedynie z abonamentu.. Tort reklamowy zostanie wręczony przyjaznym mediom komercyjnym. Zamiast trzech programów telewizji będziemy mieli 13 kanałów tematycznych. Od informacyjno-publicystycznego po wędkarski. Każdym zarządzać będą kadry. Nieliczne, mianowane przez premiera. Premiera z PiS, bo ta partia raz zdobytej władzy oddać już nie zamierza. PS Zapraszam na moją stronę internetową: www.gadzinowski.pl Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint