Pierwszy przeszczep szpiku

Pierwszy przeszczep szpiku

Pionierski i głośny zabieg prof. Julian Aleksandrowiczprzypłacił załamaniem nerwowym Oboje mają po 50 lat, a za sobą wiele sukcesów. Dwie indywidualności u szczytu kariery – prof. Julian Aleksandrowicz i artystka Maria Jarema-Filipowicz.On jest lekarzem hematologiem, szefem dość niezwykłej i popularnej nie tylko w Krakowie III Kliniki Chorób Wewnętrznych Akademii Medycznej. Niedawno odbył szereg naukowych podróży zagranicznych – zwiedził znane ośrodki medyczne. Jako jedyny polski hematolog został zaproszony do zarządu Międzynarodowego Towarzystwa Hematologicznego. Jest autorem kilku książek naukowych, opublikował blisko sto artykułów, niektóre w zagranicznych pismach.Ona – znana artystka, uczennica Xawerego Dunikowskiego. Jest żoną literata Kornela Filipowicza, matką piętnastoletniego Aleksandra. Wszechstronnie uzdolniona – maluje, rysuje, rzeźbi, tworzy scenografie do dramatów Witkacego, w których także sama występuje. Była związana z Grupą Krakowską, a potem z Teatrem Cricot IITadeusza Kantora. Piszą o niej: nowoczesna, odważna, energiczna, utalentowana muzycznie i scenicznie, wysportowana, ekstrawagancka i zadziorna. Taka była, bo od kilku lat choruje, a teraz… gaśnie. U szczytu sławy.On – pełen energii, optymizmu i wiary w możliwości współczesnej medycyny.Ona – choruje od pięciu lat na przewlekłą białaczkę granulocytarną. Leczyła się już w kraju i za granicą, lecz jej stan zdrowia poprawiał się tylko na krótko. Latem 1958 r. poczuła się bardzo źle, słabła, chudła, miała ciągle podwyższoną temperaturę. 1 września przyjęto ją do III Kliniki i znalazła się pod opieką prof. Juliana Aleksandrowicza. Jednak leczenie nie przynosi już rezultatów, mimo przyjmowania leków, przetaczania krwi i zawiesiny krwinek czerwonych czuje się coraz gorzej, chudnie nadal, staje się coraz bledsza, jej skóra przybiera żółtawe zabarwienie, pojawiają się krwawe podbarwienia znamionujące skazę krwotoczną. Wyniki badań pogarszają się. Załamuje się psychicznie. Leży więc w III Klinice zmieniona przez chorobę, milcząca, nie do poznania, w jej oczach gaśnie nadzieja. W szóstym tygodniu jej pobytu lekarze spodziewają się już najgorszego. Białaczka zabija Białaczka była jeszcze wtedy nieuleczalna (…). Upodobała sobie ludzi młodych i szybko ich zabija. Prof. Aleksandrowicz od lat obserwuje ich ciche umieranie i, jak inni lekarze, jest bezradny. Hematolodzy na całym świecie czynią wysiłki, by lepiej poznać tę chorobę, ale ciągle za mało o niej wiedzą i wszelkie próby jej pokonania okazują się nieskuteczne.Prof. Aleksandrowicz także szuka na nią sposobów. Gdyby przyszło olśnienie… Powojenne pokolenie lekarzy przeżywało różne olśnienia. Choćby to, że witaminą B12 można leczyć anemię złośliwą spowodowaną jej niedoborem. Olśnieniem były też antybiotyki czy insulina, ich odkrycie zmieniło medycynę, ale i skłoniło ówczesnych lekarzy do przeprowadzania eksperymentów, które dzisiaj wydają się ryzykowne. Niejeden z nich pragnął wynaleźć równie skuteczny sposób leczenia białaczki.Prof. Julian Aleksandrowicz już przed wojną rozpoczął badania nad chorobami krwi. Nim zaczął leczyć Jaremiankę, przez kilka lat, razem z Julianem Blicharskim, wówczas już po habilitacji, kontynuował prace badawcze nad białaczkami. Pięć lat wcześniej opublikował w „Tygodniku Lekarskim” artykuł o patogenezie i próbach leczenia białaczki mieloblastycznej. Jak inni hematolodzy, starał się ustalić przyczyny wzrostu liczby krwinek białych, które w białaczce rozrastają się do nieprawdopodobnej liczby. Wydał właśnie podręcznik „Hematologia kliniczna”.Na całym świecie naukowcy, krok po kroku, docierali do tajemnic tej choroby, przedstawiali coraz to inne hipotezy, rozwijali badania i niby wiedzieli o niej więcej, ale ciągle za mało, by ją leczyć. Zapadający na nią chorzy nadal zatrważająco szybko umierali. Gdy Maria Jarema-Filipowicz leżała w III Klinice z diagnozą: białaczka, była więc naznaczona wyrokiem śmierci. (…) Tylko przeszczep On: Zastanawia się, czy na pewno nie ma żadnej możliwości, by przedłużyć życie chorej. Może przeszczepić jej zdrowy szpik? Ryzyko jest duże, bo nikt nie wykonał wcześniej z powodzeniem takiego zabiegu, ale przecież ona wkrótce umrze, więc może trzeba podjąć taką próbę?Były już wcześniej próby leczenia chorób krwi przetaczaniem szpiku, Aleksandrowicz jeszcze przed wojną, razem z Bronisławem Braunem w klinice prof. Tempki dożylnie przetaczali zdrowy szpik chorym z anemią aplastyczną. Niestety, pacjenci reagowali na zabieg wysoką gorączką, zaprzestano więc jego stosowania. Próby przeszczepiania szpiku przeprowadzono też we Lwowie u chorych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 39/2012

Kategorie: Książki