Piętno Katynia

Piętno Katynia

Z katyńskich dołów śmierci dobiega także przesłanie: porzućcie ślepą, fanatyczną nienawiść Katyń nie jest dziś bombą, która może wysadzić w powietrze sytuację w Polsce, stosunki polsko-rosyjskie i jeszcze szerzej – relacje między Rosją a Zachodem. Do rozbrajania tej bomby przystąpili Wojciech Jaruzelski i Michaił Gorbaczow. Dzieła dokończyli Lech Wałęsa i Borys Jelcyn. Dziś Katyń może być co najwyżej jednym z wielu pocisków miotanych w wojnie polsko-polskiej lub polsko-rosyjskiej. Jego kaliber jest zdecydowanie mniejszy niż średnica rury, która ma przejść pod Bałtykiem, czy rakiet, jakie zamierzają rozmieścić w Polsce Amerykanie. Katyń, który przez dziesięciolecia był wielką polityką, jest coraz bardziej od niej wolny. Umacnia się jego najbardziej przejmujący sens – osobisty. Wymiar tysięcy ludzkich tragedii i dramatów. Z katyńskich dołów śmierci dobiega także przesłanie: porzućcie ślepą, fanatyczną nienawiść. Strzeżcie się wszechmocnej, niekontrolowanej władzy, dla której nienawiść jest jednym z głównych filarów rządzenia. Zabiła ich polityka Polityka legła u podstaw zbrodni katyńskiej. Polityka nienawiści wobec państwa polskiego, które symbolizowali internowani w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. Polityka fizycznej likwidacji wrogów klasowych (Beria w notatce dla Stalina postulującej rozstrzelanie Polaków określił ich jako „zdeklarowanych i nierokujących nadziei poprawy wrogów władzy radzieckiej”). Polityczny charakter mordu podkreślał fakt, że dokonano go nie na mocy wyroku nawet najbardziej służalczego sądu, lecz na mocy decyzji Biura Politycznego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików). W latach tzw. wielkiej czystki władze radzieckie informowały o sukcesach w rozgramianiu różnej maści wrogów, zdrajców i agentów (zaliczono do nich m.in. przeszło 100 tys. zamordowanych Polaków z przywódcami Komunistycznej Partii Polski włącznie). Jednak mord katyński od samego początku utrzymywany był w najściślejszej tajemnicy. Pod koniec lat 50. – za przyzwoleniem Chruszczowa – zniszczono teczki personalne zamordowanych. Pozostawiono jedynie – w specjalnej zalakowanej kopercie – główne dokumenty zbrodni. Zamknięto w niej klątwę katyńską. Kopercie nadano numer ewidencyjny 1. Przechodziła ona – wraz z atrybutami władzy – do rąk kolejnego przywódcy Związku Radzieckiego, który zapoznawał się z jej treścią. Nazwano ją „pakietem numer 1”. Każde jego otwarcie było odnotowywane. Dziedzicząc „pakiet numer 1” i zachowując jego treść w tajemnicy, kolejny przywódca radziecki stawał się niejako wspólnikiem autorów zbrodni (Stalina, Berii, Kaganowicza, Kalinina, Mikojana, Mołotowa, Woroszyłowa). Latem 1942 r. mieszkańcy okolic Smoleńska poinformowali polskich robotników pracujących w ramach Organisation Todt o masowym miejscu pochówku oficerów. Niemcy zainteresowali się nim dopiero w lutym 1943 r. – prawie natychmiast po gigantycznej klęsce pod Stalingradem: nie tylko musieli porzucić plany zdobycia złóż kaukaskiej ropy, ale także stracili inicjatywę na froncie wschodnim. Prawda, która nie wyzwala Katyniem zainteresowali się Hitler, Goebbels, Ribbentrop, Hans Frank. Postanowiono wciągnąć do badania sprawy przedstawicieli polskich kręgów opiniotwórczych, w tym duchownych Kościoła katolickiego. Zadbano o nadanie ujawnieniu zbrodni rozgłosu światowego. W kwietniu doszło do pierwszej ekshumacji i identyfikacji ciał w Katyniu. Ukazująca się w Generalnej Guberni gadzinówka „Nowy Kurier Warszawski” drukowała listę zidentyfikowanych ofiar. Niemcy – pozując na obrońców najwyższych wartości etycznych – rozpisywali się na temat barbarzyństw Rosjan. „Szlachetne” władze III Rzeszy oficjalnie poinformowały o odkryciu grobów w Katyniu 13 kwietnia 1943 r., a nad ranem 19 kwietnia hitlerowcy przystąpili do likwidacji warszawskiego getta. Żydów wywożono do Treblinki II – na obszarze o wymiarach 400 na 600 m od lipca 1942 r. do listopada 1943 r. zagazowano co najmniej 800 tys. osób. Mimo zerwania stosunków między ZSRR a rządem londyńskim w kwietniu 1943 r. hitlerowcom nie udało się skłócić sojuszników z Wielkiej Koalicji. Winston Churchill od początku odnosił się do informacji o mordzie katyńskim z dużą powściągliwością i zalecał wstrzemięźliwość rządowi londyńskiemu – zakazał prasie polskiej w Wielkiej Brytanii drukowania polemik ze stroną radziecką. Po zajęciu Smoleńszczyzny władze radzieckie wysłały na miejsce zbrodni specjalną komisję. Wynik jej misji zapisano w samej nazwie – była to komisja do zbadania „okoliczności rozstrzelania w lesie katyńskim polskich jeńców przez niemiecko-faszystowskich najeźdźców”. Ukrywanie prawdy świadczy, że sprawcy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2007, 38/2007

Kategorie: Historia