Piłkarski poker po niemiecku

Piłkarski poker po niemiecku

Sędziowie i zawodnicy brali pieniądze od bałkańskich bukmacherów Sędzia pokazał czerwoną kartkę i wygrał pieniądze. Niemiecki skandal futbolowy zatacza coraz szersze kręgi i staje się największą piłkarską aferą w historii kraju – napisał szwedzki dziennik „Aftonbladet”. W niemieckim piłkarstwie panuje chaos. Niemal codziennie wysuwane są nowe oskarżenia pod adresem zawodników i sędziów. Prokuratura generalna w Berlinie prowadzi śledztwo. W mieszkaniach sześciu zawodników klubu Dynamo Drezno, dwóch sędziów i działacza Niemieckiego Związku Piłki Nożnej (DFB) 2 lutego przeprowadzono rewizje. Gracze, także pierwszoligowego zespołu Hertha BSC, składają zaprzysiężone oświadczenia, że nie manipulowali meczami na zlecenie chorwackiej mafii bukmacherskiej. Niektórzy zawodnicy ligi regionalnej domagają się powtórzenia jakoby „ustawionych” spotkań z lat 1995-1999. Na alarm uderzyli politycy. Premier Bawarii, Edmund Stoiber, zażądał, aby wszyscy sędziowie i piłkarze, którzy brali udział w „ustawianiu” meczów, otrzymali dożywotni zakaz wstępu na boisko. Były prezydent RFN, Richard von Weizsäcker, potępił „pozbawiony skrupułów kapitalizm” panujący w zawodowym sporcie. Oburzenie mężów stanu jest zrozumiałe. Piłkarskie mistrzostwa świata 2006 odbędą się w Niemczech. Bezprecedensowa afera rzuca cień na to wielkie święto futbolu, a także na kraj, będący jego gospodarzem. Lawinę wywołał 25-letni sędzia z Berlina, Robert Hoyzer. Przesłuchiwany przez policję przyznał 27 stycznia, że manipulował wynikami czterech meczów, wymyślając faule lub ignorując popełniane przez zawodników przewinienia. Dyktował też według własnego uznania rzuty karne i nie uznawał prawidłowo strzelonych bramek. „Ustawiał” spotkania na zlecenie bukmacherów pochodzących z Chorwacji, którzy przyjmowali zakłady na wyniki meczów piłkarskich. Hoyzer zarobił na tym procederze od 50 do 70 tys. euro. W Niemieckim Związku Piłki Nożnej DFB zapanowało przerażenie. Szybko oświadczono, że nastąpił „odosobniony przypadek Hoyzera”. Skorumpowany arbiter zeznał jednak, że w skandal zamieszanych było „wielu ludzi”. 1 lutego dziennik „Bild” poinformował, że według Hoyzera, w aferze maczało palce trzech sędziów, dziewięciu zawodników klubów drugoligowych oraz działacz piłkarski Wieland Ziller, były sędzia FIFA. Pokusie łatwego pieniądza ulegli jakoby gracze Thijs Waterink, Alexander Löbe, Georgi Donkow (SC Paderborn), Tomislav Piplica (Energie Cottbus), Laurentiu Aurelian Reghecampf (Alemannia Aachen), Steffen Karl, Markus Ahlf (Chemnitzer FC), Ignac Kresic i Torsten Bittermann (Dynamo Dresden) oraz sędziowie Jürgen Jansen, Dominik Marks i Felix Zwayer. Jansen, który 31 stycznia miał sędziować spotkanie Werder Bremen-Hansa Rostock, zapewniał, że jest niewinny, został jednak natychmiast odsunięty od prowadzenia meczu. Podobno stronniczo podejmował decyzję podczas spotkania SC Freiburg-FC Kaiserslautern 27 listopada 2004 r. (wynik: 0:3) i „nie zauważył” dwóch fauli, które popełnił napastnik Kaiserslautern, Carsten Jancker. Bezpośrednio po tych faulach padły kontrowersyjne bramki. Istnieją przypuszczenia, że nieuczciwi bukmacherzy zarobili dziesiątki tysięcy euro, zawierając łączone zakłady na wyniki tego meczu i dwóch spotkań ligi chorwackiej. Także Felix Zwayer głosi, że padł ofiarą oszczerstwa. Hoyzer zeznał jednak, że dał mu kilkaset euro, a przed meczem Rot-Weiss Essen-FC Köln, w którym Zwayer miał być sędzią bocznym, zadzwonił do niego i powiedział, „aby za często nie podnosił swojej chorągiewki”. Wszyscy wymienieni w mediach jako podejrzani sędziowie piłkarscy zostali odsunięci od prowadzenia meczów. Rezerwowy bramkarz Dynama Drezno, Ignac Kresić zaklina się: „Nie mam nic wspólnego z tym wszystkim”. Przyznał jednak, że jego drużyna otrzymała od „nieznajomej osoby trzeciej” 15 tysięcy euro za zwycięstwo 3:2 w meczu ligi regionalnej z zespołem Preussen Münster. Jak informują media na Łabą i Renem, opublikowana przez „Bild” lista domniemanych winowajców w znacznym stopniu pokrywa się z ustaleniami, poczynionymi przez prokuraturę. 28 stycznia 128 policjantów i funkcjonariuszy Krajowego Urzędu Kryminalnego przeprowadziło rewizję w kilku obiektach w Berlinie. Aresztowano czterech pochodzących z Chorwacji bukmacherów, w tym braci Ante i Milana S., prowadzących Cafe King w Charlottenburgu. Według dziennika „Süddeutsche Zeitung”, jeden z zatrzymanych był tą „osobą trzecią”, która wręczyła 15 tys. euro piłkarzom z Drezna. Wszystko wskazuje na to, że właśnie Cafe King, od dłuższego czasu obserwowana przez stróżów prawa,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2005, 2005

Kategorie: Świat