Piramidy i ich ofiary

Piramidy i ich ofiary

Przebiegli oszuści finansowi grasują na całym świecie 18 sierpnia amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) wykryła kolejną piramidę finansową. Okazała się nią firma Rex Venture Group, która od stycznia 2011 r. przyjęła od ponad miliona klientów 600 mln dol. Właściciel firmy Paul Burks z Lexington zbierał pieniądze za pośrednictwem strony internetowej ZeekRewards.com. Obiecywał wysokie zyski z udziałów w kontraktach inwestycyjnych dotyczących ubezpieczeń, które jednak nie były oficjalnie rejestrowane. W lipcu Rex Venture Group otrzymała 162 mln dol., wypłaciła zaś 160 mln. Urzędnicy SEC uznali, że piramida wkrótce runie. Na wniosek Komisji sąd zamroził fundusze firmy. Oskarżony o oszustwo Paul Burks na mocy ugody pozasądowej zapłaci 4 mln dol. grzywny. Zrzekł się praw do aktywów Rex Venture. Sąd wyznaczył likwidatora, który podejmie próbę zaspokojenia roszczeń inwestorów. Podobne wiadomości napływają często z różnych zakątków świata. Do oszustw finansowych dochodzi w wielu krajach. Mimo kolejnych skandali wciąż nie brakuje naiwnych, gotowych powierzyć aferzystom pieniądze zdobyte ciężką pracą, często oszczędności całego życia. Notoryczny złodziej Neurolodzy dobrze wiedzą, że myśl o pieniądzach i wysokim zysku może rozpętać w ludzkim mózgu biochemiczną burzę, podobną do tej powstającej pod wpływem fantazji seksualnych. Powoduje to często utratę zdolności do trzeźwego rozumowania. Twórcy piramid finansowych łatwo znajdują kolejne ofiary. Piramida finansowa (czyli sprzedaż lawinowa) nazywana jest też schematem Ponziego. W 1920 r. w USA emigrant z Włoch Charles Ponzi obiecywał inwestorom 50% zysku w ciągu zaledwie 45 dni. Twierdził, że znalazł nowy model działalności ekonomicznej, który umożliwi osiąganie tak niewyobrażalnych zysków. W rzeczywistości działał na zasadzie piramidy finansowej. Nie inwestował – wcześniejszych klientów spłacał pieniędzmi ludzi, którzy wpłacili później. Oczywiście w tym schemacie szanse na odzyskanie wkładów wraz z procentem mają tylko nieliczni z wierzchołka piramidy. Wszystkich innych czeka strata kapitału. Na skutek machinacji Ponziego inwestorzy musieli się pożegnać z 20 mln ówczesnych dolarów (odpowiada to 225 mln dol. z 2011 r.). Oszust kupił luksusową posiadłość w Lexington, z klimatyzacją i podgrzewanym basenem, lecz cieszył się tym luksusem tylko przez kilka miesięcy. Został oskarżony i skazany jako „pospolity i notoryczny złodziej”. Spędził za kratami ponad 10 lat. Ten model wyłudzania pieniędzy znakomicie funkcjonuje do dziś. Afera Madoffa Największą piramidę finansową stworzył amerykański finansista Bernard Madoff, nazwany potem potworem i oszustem stulecia. Miał firmę doradczą i maklerską, dzięki czemu swobodnie obracał pieniędzmi klientów. Cieszył się zaufaniem finansjery i miał dobre kontakty w Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, która przeprowadzała kontrole w jego przedsiębiorstwie bardzo pobieżnie (za to zaciekle, ale najczęściej bez rezultatów, sprawdzała małe firmy). Szacuje się, że Madoff oszukał klientów na 50 mld dol., może nawet na 65 mld. Wśród jego ofiar znalazły się nie tylko banki i instytucje charytatywne, byli też prominenci, np. producent filmowy Jeffrey Katzenberg oraz pisarz Elie Wiesel, a co gorsza tysiące emerytów, weteranów wojennych, wdów, zwykłych ludzi, którzy stracili wszystko. Leon Forrest z Florydy żalił się później: „Jestem schorowanym 80-letnim człowiekiem, którego nadzieje na spokojną jesień życia zostały przez Madoffa doszczętnie zniszczone. Moja żona i ja straciliśmy całe oszczędności, aż do ostatniego dolara, i nie mamy żadnych nadziei, że kiedyś cokolwiek odzyskamy”. W grudniu 2008 r. Madoff został aresztowany, w czerwcu następnego roku usłyszał wyrok 150 lat więzienia. Dwa lata później jego syn popełnił samobójstwo, podobno dlatego, że nie mógł znieść hańby, która spadła na rodzinę. W czerwcu br. agenci FBI aresztowali Petera Madoffa, młodszego brata Bernarda, który także jest podejrzany o udział w machinacjach finansowych. Wydrwigrosze z Niemiec Według niemieckiej fundacji Warentest, drobni inwestorzy w Niemczech, omamieni lokatami z niezwykle wysokim oprocentowaniem, tracą rocznie ok. 30 mld euro. Najsłynniejszym aferzystą ostatnich lat stał się tam Helmut Kiener, prowadzący fundusze inwestycyjne K1 Global i K1 Invest, mające siedzibę na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych. Nazwano go „mini-Madoffem”. Kiener miał opinię szanowanego biznesmena, w grudniu 2008 r. został przyjęty przez papieża. Rok później

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 36/2012

Kategorie: Świat