Plus-minus-zero

„Elektorat centroprawicowy jest bardziej wyma­gający pod względem moralnym niż lewicowy. Na­si wyborcy oczekują wyższego standardu. Zwłasz­cza że AWS szła do władzy pod hasłami sanacji moralnej. Ta rozbieżność między czynami i słowa­mi irytuje, prowadzi do frustracji i odwracania się od nas” – spowiada się „Wyborczej” jeden z naj­mądrzejszych, najczystszych ideowo ludzi z AWS- u, pan poseł Aleksander Hall. i pewnie dlatego ostatnio centroprawica rozpoczęła istną moralną kampanię. W mieście Łodzi istnieją teatry i rajcy miejscy. Raj­ców jest więcej, bo są mimo wszystko tańsi w utrzy­maniu, a konkurencję teatrom sprawić niezłą mogą. Niedawno centroprawicowi radni usłyszeli, iż podczas jednej ze sztuk granych w teatrze miej­skim padają słowa uznawane w szkole podstawo­wej za wulgarne. Oczywiście, „wymagający moral­nie” radni sztukę oprotestowali. Nie może być tak, żeby w teatrze miejskim padały “wyrazy”. W pry­watnym owszem. Mogą. I tak oto dochodzimy do nowego podziału instytucji kulturalnych. Samorzą­dowe będą grały tylko repertuar zgodny z ustawą o ochronie języka polskiego, ustawą forsowaną w Sejmie m. in. przez centroprawicowych posłów UW i AWS z miasta Łodzi. Prawdziwy język, ten także okraszony wulgaryzmami, dostępny będzie jedynie w teatrach prywatnych lub podczas spekta­kli sponsorowanych. Wolność będzie tylko tam, gdzie nie sięga moralność centroprawicy. Miasto Łódź zasłynęło inną akcją umoralniającą. Kiedy radni SLD chcieli nadać tytuł honorowego ło­dzianina wybitnemu reżyserowi, Romanowi Polań­skiemu, zaraz odezwały się prawicowe “wyższe standardy moralne”. .Polański nie jest godzien łódzkich zaszczytów, bo ciąży na nim seksualny skandal. Dodatkowo ów żydowskiego pochodzenia filmowiec przylał niewin­nemu, polsko-katolickiemu dziecku, kiedy wpadło mu na filmowy plan. Co prawda, nie udowodniono Polańskiemu, czy przylał, czy tylko chciał przylać, czy gwałcił małolatę, czy może sam został przez nimfomankę zgwałcony, ale fakty są nieważne. Li­czy się wysoki standard moralny. Na szczęście, w radzie miejskiej prawica jest w mniejszości, wnio­sek SLD przeszedł. W Przemyślu rządzi prawica bez przeszkód. W zeszłą palmową niedzielę odbywał się tam zjazd diecezjalnej młodzieży katolickiej. Aby nie psuć, nie wystawiać na pokuszenie, prawicowe władze mia­sta wprowadziły tam powszechną trzydniową prohi­bicję. Oczywiście, wódka na bazarach sprzedawana była masowo. Zwłaszcza ta przemycana ze Wscho­du. Przemyśl nieźle żył z wymiany przygranicznej, zanim krajowe, centroprawicowe rządy wprowadziły biurokratyczne bariery. Teraz dzięki prohibicji upłyn­niono zapasy. Ba, nawet wprowadzono specjalną zniżkę młodzieżową. Walające się w pobliżu miejsc zakwaterowania zlotowców butelki świadczyły, iż młódź katolicka nie samym duchem żyje. W czasie, kiedy prawica nie ustawała w prezen­towaniu swego „wyższego moralnie standardu”, ujawniono łamanie prawa przez wojewodę śląskie­go, Marka Kempskiego. Wyrzucono fachowego prezesa Totolotka i zastąpiono go skompromitowa­nym w PZU prezesem Jamrożym. Rosła w siłę Te­lewizją Familijna – prywatny katolicko-partyjny biz­nes, ciągnący pieniądze z funduszy państwowych. Tu jednak ani liderzy AWS, ani „elektorat centrole­wicowy” moralnością się nie popisali. W Polsce prawica dała sobie moralne przyzwo­lenie na malwersacje finansowe. W zamian nadra­bia moralnością w sferze seksualno-obyczajowej. W sumie, w bilansie moralnym, wszystko wycho­dzi ha zero. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 17/2000, 2000

Kategorie: Blog