Podatek dla zdrowia

Podatek dla zdrowia

Excessive sugar consumption concept - female drinking from glass with sugar cubes, blue background

W Polsce wrócił temat podatku od niezdrowej żywności. Obowiązuje on już w 25 państwach – Nie radzę. Jest drożej niż w Polsce, a i smak nie ten – przestrzega mnie koleżanka, kiedy w Londynie sięgam w sklepie po fantę. – Coca-Cola zmieniła przepis – ubolewają inni znajomi z Wielkiej Brytanii. Popularny napój na Wyspach faktycznie może smakować inaczej niż w Polsce. Wszystko ze względu na mniejszą zawartość cukru. Spadła ona z prawie 7 g do 4,6 g w 100 ml, po tym jak w 2018 r. rząd wprowadził specjalny podatek od niezdrowej żywności. Cukier, sól, tłuszcz Wielka Brytania nie jest jedyna. W latach 2015-2019 podatek od grzechu – tak najczęściej mówi się o nim w branży – wprowadziło 19 krajów, w tym pięć z Europy. Obok Wielkiej Brytanii m.in. Estonia, Łotwa i Litwa. Ale przełomowy pod tym względem był rok 2011. W Danii obłożono podatkiem nie tylko tłuszcze zwierzęce, ale także nabiał i mięso. W Finlandii daninę od cukru nałożono na napoje, słodycze i lody. Rok później podobny podatek wprowadznono we Francji – z wyłączeniem mleka i produktów dla niemowląt (również są dosładzane), za to obowiązkowo na energetyki. Najbardziej złożony system podatkowy obowiązuje na Węgrzech. Dotyczy napojów orzeźwiających i energetycznych, paczkowanych słodyczy oraz chipsów i słonych przekąsek, a także przypraw w proszku, które nierzadko mają ponad 5 g soli w 100 g produktu. Dziś podatki od niezdrowej żywności obowiązują już w 25 państwach, w tym w Belgii (napoje z dodatkiem cukru), Norwegii (napoje i syropy z dodatkiem cukru lub słodziku), Australii (słodycze i wyroby piekarnicze) i Meksyku, gdzie podatek nałożono nie tylko na napoje słodzone i energetyczne, ale też na żywność wysokokaloryczną (chipsy, słodycze, płatki śniadaniowe), a także na syropy, koncentraty oraz dżemy. System fiskalnych obciążeń niezdrowej żywności działa też w wielu stanach USA, podkreśla Olga Borkowska, prawniczka z Instytutu im. Mikołaja Sienickiego. – Pierwszym miastem w Stanach Zjednoczonych, które przyjęło podatek od cukru, było Berkeley w Kalifornii. Stało się to w maju 2015 r., a wcześniej poparło go 76% mieszkańców – przypomina. Z czasem dołączyły kolejne miasta. – Dziś obowiązuje on m.in. w Filadelfii, San Francisco, Oakland, Albany (Kalifornia), Boulder (Kolorado) i Cook County (Illinois). W ostatniej dekadzie wdrożyły go również m.in. Barbados, Polinezja Francuska, Nauru, Fidżi, Wyspa św. Heleny, Tonga oraz Republika Południowej Afryki. Podatki nakładane są na niemal wszystkie typy produktów zawierających duże ilości substancji z grupy HSSF (skrót od angielskiego high sugar, salt, fat), czyli cukru, soli i tłuszczu. Różnią się sposobem naliczania i wysokością. O ile w Estonii podatek jednej wysokości obejmuje wszystkie napoje zawierające cukier i inne substancje słodzące w ilości ponad 5 g na 100 ml, o tyle w Wielkiej Brytanii jest progresywny. Wynosi 18 pensów za litr dla napojów, w skład których wchodzi od 5 do 8 g cukru na 100 ml, oraz 24 pensów za litr, jeśli cukru jest więcej niż 8 g. Wanna ze słodkimi napojami Zainteresowanie niezdrową żywnością to efekt epidemii otyłości. Jak podaje prestiżowe pismo medyczne„The Lancet” – trzy razy więcej ludzi umiera z powodu otyłości niż przez niedożywienie. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznaje otyłość za najgroźniejszą chorobę przewlekłą. „Nieleczona prowadzi do rozwoju chorób układu krążenia, cukrzycy typu 2, zespołu metabolicznego, zaburzeń hormonalnych, zwiększa również ryzyko zachorowań na niektóre nowotwory”, piszą eksperci WHO. Nadwaga skraca życie średnio o trzy lata, a otyłość o siedem lat w wypadku osób niepalących i aż o 14 lat u palaczy. Fachowcy jako główną przyczynę otyłości wskazują przede wszystkim śmieciowe jedzenie i upodobanie do cukru – statystyczny Polak w 2018 r. zjadł go 51 kg, podczas gdy rok wcześniej 44,5 kg. Steve Brine, przedstawiciel brytyjskiego resortu zdrowia, mówił dosadniej: „Nastolatki co roku konsumują średnio równowartość wanny słodkich napojów”. W grę wchodzi zmiana nawyków żywieniowych, na które nakłada się wzrost zamożności. Bo nie dość, że kupujemy więcej, to jeszcze są to produkty coraz bardziej przetworzone: napoje gazowane zamiast wody, batony i wafelki zamiast owoców czy gotowe ciasta zamiast składników do ich upieczenia. Inna sprawa, że o skali problemu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 43/2019

Kategorie: Zdrowie