To mit, że po rozwodzie kończą się problemy. Niektórzy twierdzą, że dopiero wtedy się zaczynają Marek Grabowski – socjolog, inicjator kampanii RatujRodzine.pl, prezes Fundacji Mamy i Taty Dane statystyczne mogą przerazić – rozpada się 43% małżeństw. Prawie co drugi związek, z założenia zawierany na całe życie, z góry jest skazany na niepowodzenie. Przypomina to epidemię. – Uznaliśmy, że nie wystarczy tylko mówić, że jest źle, ale trzeba szykować działania zaradcze. Opracowaliśmy z pomocą różnych organizacji pozarządowych i przedstawicieli nauk psychologicznych Strategię Odbudowy Rodziny. Jednym z jej punktów jest Family Mainstreaming. Czyli w przełożeniu na polski? – Coś więcej niż polityka prorodzinna. Oczywiście warto wspierać rodziny, pomagać biedniejszym i dysfunkcjonalnym, czyli uruchamiać narzędzia polityki socjalnej, ale to działa doraźnie, na krótką metę. Family Mainstreaming ma objąć problemami rodziny całe państwo, pozwala w centrum działania instytucji państwowych, samorządowych i lokalnych postawić dobro rodziny. Trzeba tak ustawić prawo, przepisy, regulaminy, rozporządzenia, aby nie kolidowały z potrzebami polskich rodzin. Ministerstwo Edukacji Narodowej powinno wdrożyć edukację dla rodziny, w polityce zdrowotnej warto zadbać o produkty uwzględniające zdrowie rodzin, w polityce obronnej zatroszczyć się też o rodziny żołnierzy, w każdym razie można by pomyśleć, by armia także funkcjonowała w tej sferze właściwie, itd. Zaraz, zaraz, jakie produkty zdrowotne mogą się przyczynić do rozwoju rodzin? Viagra? – Chodzi raczej o to, by eliminować akty prawne, które nie służą dobru rodziny, a wspierać te rodzinie przydatne. W każdej sferze działania państwa można dokonać zmian na korzyść rodziny, którą zżera swoisty wirus rozpadu. Rozwodzenie się jest zaraźliwe? – W pewnym sensie tak. Z naszych badań wynika, że aż 71% Polaków przyznaje, że w ich najbliższym otoczeniu są osoby rozwiedzione. Wielu z nas wychowywało się w rodzinach niepełnych, i to z rozmaitych powodów. To sprawia, że istnieje duże przyzwolenie społeczne na rozwód, w momencie gdy małżonkom „się nie układa”. A równocześnie z tych samych badań wynika, że około jednej trzeciej małżeństw można uratować. 30% rozwodników ma poczucie porażki i uważa, że można było coś zrobić, aby zapobiec rozpadowi. Coś zrobić? Ale co? Jakimi metodami można osłabić parcie do rozwodów? – Jest wiele sposobów zapobiegania najgorszemu albo ratowania małżeństw przeżywających kryzys. Z badań wynika, że Polacy oczekują działań zarówno o charakterze edukacyjnym, np. uczenia umiejętności rozwiązywania konfliktów między partnerami, jak i prawnych, w tym mediacji, refundowania terapii, a także przywrócenia instytucji separacji. Niektóre kraje, np. Norwegia, mają dosyć bogaty zestaw środków zaradczych. U nas również działają poradnie psychologiczne. – A jednak większość ludzi nie wie, gdzie się udać, co robić, jak znaleźć wsparcie i pomoc. 80% ankietowanych byłoby gotowych uczestniczyć w jakichś terapiach, warsztatach itd. Rozwód okazuje się jednak o wiele prostszy niż sklejanie tego, co się rozpada. Rozprawa trwa zwykle 20 minut. Opłata sądowa to 600 zł (opłata ma być znacznie wyższa i wynosić 2 tys. zł – przyp. red.), mniej więcej drugie tyle wynosi honorarium dla prawnika reprezentującego stronę. Adwokaci małżonków ani sąd nawet nie próbują doprowadzić do ugody. W ramach naszej kampanii zamierzamy opracować w miarę szczegółową mapę placówek, które wspierają rodzinę. I to pomoże? – W sytuacji awaryjnej, gdy ogień już opanował nasz związek, ale jeszcze ważniejsza jest profilaktyka. Ona powinna się rozpoczynać już w szkole. W stechnicyzowanej rzeczywistości mamy problemy z komunikacją międzyludzką. Młodzi ludzie porozumiewają się przez Messengera, Skype’a, Snapchat i z tymi mediami wkraczają w dorosłe życie, gdzie jednak nikt nie daje lajków i nie rozpowszechnia naszych idei. Nikt nie uczy, jak wyrażać emocje. Myślę, że szkolne zajęcia z podstaw psychologii są dziś koniecznością. Przekazywanie nie tylko wiedzy, faktów, ale i tzw. miękkich umiejętności, takich jak kształtowanie relacji. W dorosłym życiu przechodzimy nierzadko szkolenia z relacji interpersonalnych, ale odnosi się to głównie do sfery zawodowej, np. jak porozumiewać się z klientem. Poznajemy różne techniki, ale nie wiemy, jak budować związek. Kiedyś taką wiedzę wynosiliśmy z domu, teraz rodziny są o wiele bardziej zatomizowane, a często niepełne. Część najbardziej