Wizyta Cyryla I: od pojednania Patriarchatu Moskiewskiego z Kościołem katolickim do porozumienia Rosjan i Polaków Porównywanie przesłania podpisanego przez Cyryla I i abp. Józefa Michalika do listu biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1965 r. z wielu powodów jest pozbawione sensu. Choćby dlatego, że tamta inicjatywa nie miała wsparcia władz państwowych, natomiast wizyta patriarchy uzyskała patronat państwa i państwową oprawę. Na lotnisku wojskowym (rządowym) zwierzchnika Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej witały orkiestra wojskowa i kompania honorowa. Nad jego bezpieczeństwem czuwały policja i Biuro Ochrony Rządu. Obiad na cześć patriarchy wydał w Belwederze Bronisław Komorowski. Prezydent trafnie ocenił znaczenie wizyty i przesłania. Uznał je za otwarcie nowego rozdziału w relacjach między Kościołami, wymowny znak obrania drogi pojednania. Dopiero potem powiedział, że ma nadzieję, iż będzie to zarazem ważny krok „na drodze prowadzącej do zbliżenia i intensywnego dialogu także między całymi narodami – polskim i rosyjskim”. W tych słowach została wyraźnie zaznaczona kolejność – wizyta patriarchy ma przede wszystkim znaczenie dla Kościołów. Przecież zwierzchnik Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej po raz pierwszy w historii złożył wizytę w Polsce, podczas gdy wszyscy prezydenci Rosji – Borys Jelcyn, Władimir Putin i Dmitrij Miedwiediew – byli w naszym kraju. Gesty już były Gesty pojednania polsko-rosyjskie- go, w jego obecnym rozumieniu, na płaszczyźnie państwowej zaczęły się jeszcze za czasów ZSRR. Jednym z pierwszych było spotkanie sekretarza generalnego KPZR Michaiła Gorbaczowa na Zamku Królewskim w Warszawie z intelektualistami w lipcu 1988 r. Podjęto na nim m.in. temat zbrodni katyńskiej. Dwa lata później Gorbaczow przekazał Wojciechowi Jaruzelskiemu pierwsze kopie dokumentacji zbrodni katyńskiej. W 1993 r. prezydent Rosji Borys Jelcyn przepraszał za nią pod krzyżem katyńskim na cmentarzu Powązkowskim. W 1995 r. w obecności prezydenta Lecha Wałęsy w Katyniu wmurowano akt erekcyjny Polskiego Cmentarza Wojennego. Podobny cmentarz powstał pięć lat później w Miednoje (pochowano tu polskich jeńców z obozu w Ostaszkowie). W 2010 r. – kilka dni przed katastrofą smoleńską – premier Władimir Putin złożył w Katyniu hołd ofiarom zbrodni. Po tragedii Rosjanie wyrazili bezprecedensową spontaniczną solidarność z Polakami. Rosyjska telewizja państwowa pokazała „Katyń” Andrzeja Wajdy. Jesienią 2010 r. Duma Państwowa uznała w uchwalonej rezolucji, że za zbrodnię katyńską są odpowiedzialne władze ZSRR oraz NKWD. Gdy polscy biskupi pisali list do biskupów niemieckich, PRL i RFN nie miały traktatu międzypaństwowego, RFN nie uznawała polskiej granicy zachodniej. Problemów związanych z granicą między Polską i Rosją nie było – spory dotyczyły jedynie żeglugi w Cieśninie Pilawskiej. Wielki traktat międzypaństwowy podpisali prezydenci Wałęsa i Jelcyn w maju 1992 r. Zapisano w nim, że oba kraje „kształtują swoje stosunki w duchu przyjaźni, dobrosąsiedzkiego partnerstwa, równouprawnienia i wzajemnego szacunku, opierając się na prymacie prawa międzynarodowego i na zasadach poszanowania suwerenności, nienaruszalności granic, integralności terytorialnej, nieingerencji w sprawy wewnętrzne oraz prawa narodów do decydowania o swoim losie”. Katolickie zagrożenie Choć w stosunkach państwowych między Polską a Rosją nie brakowało w ostatnich 20 latach napięć i kryzysów, to układały się one znacznie lepiej niż relacje Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej z Watykanem, a nawet Rosji z Watykanem. Patriarcha Moskwy ani razu nie spotkał się z papieżem, podczas gdy Jan Paweł II przyjmował na prywatnych audiencjach Borysa Jelcyna i Władimira Putina, Benedykt XVI zaś – Dmitrija Miedwiediewa. Mimo pomocy finansowej udzielanej Rosyjskiemu Kościołowi Prawosławnemu przez Kościół katolicki (m.in. poprzez organizację Kirche in Not – Kościół w Potrzebie) rosyjscy hierarchowie prawosławni z ogromną nieufnością odnosili się do katolików i Watykanu. Wpłynęła na to pamięć o dawnej ekspansji katolickiej, którą odświeżało energiczne „zagospodarowywanie” religijnego ugoru, jakim była Rosja po rozpadzie ZSRR. Dla Cerkwi – sponiewieranej ideologicznie i propagandowo w okresie radzieckim, zniszczonej w wyniku represji, likwidacji świątyń, klasztorów, seminariów duchownych, prasy i wydawnictw – Kościół katolicki z jego potężnym zapleczem intelektualnym, kadrowym, organizacyjnym, finansowym i z wielkimi wpływami międzynarodowymi jawił się jako śmiertelne zagrożenie. Stąd stałe oskarżenia o prozelityzm – nakłanianie Rosjan do przyjęcia katolicyzmu. Benedykt XVI nie nawraca Między dawnymi i współczesnymi czasami był ważny wspólny mianownik
Tagi:
Krzysztof Pilawski