Pokazówka „Kołnierza”

Pokazówka „Kołnierza”

PHOTO TOMASZ MATUSZKIEWICZ / SE / EAST NEWS SUWALKI WOJ PODLASKIE TERMINALE PLATNICZE W RADIOWOZACH - INAUGURACJA Z UDZIALEM WICEMINISTR JROSLAWA ZIELINSKIEGO N/Z JAROSLAW ZIELINSKI 57 L WICEMINISTER MSWIA I NADINSPEKTOR DANIEL KOLNIEROWICZ 43 L KOMENDANT WOJEWODZKI PODLASKIEJ POLICJI 29/01/2018 JAROSLAW ZIELINSKI WICEMINISTER MSWIA DANIEL KOLNIEROWICZ KOMENDANT POLICJA PODLASKA RADIOWOZ TERMINAL PLATNICZY INAUGURACJA UROCZYSTOSC WSZYSTKIE ZDJECIA NA HTTP://AGENCJA.SE.COM.PL

Ulubiony komendant wiceministra spraw wewnętrznych i administracji w sądzie i z naganą „Kołnierz” chce walczyć przed sądem z komendantem głównym policji Jarosławem Szymczykiem, żeby go w przyszłości zastąpić na tym stołku. To pokazówka, by udowodnić, że nikogo się nie boi – tak białostoccy policjanci komentują ostatni ruch komendanta wojewódzkiego Daniela Kołnierowicza, ulubieńca wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Jarosława Zielińskiego. Zieliński po okrojeniu mu kompetencji przez Mariusza Kamińskiego, superszefa MSWiA i koordynatora ds. służb specjalnych, stracił wprawdzie nadzór nad policją, ale nadal pozostaje formalnym pierwszym zastępcą ministra, co oznacza, że w przypadku nieobecności Kamińskiego w resorcie właśnie podlaski baron z PiS przejmuje rządy. Wiedzą to jego najbardziej zaufani mundurowi, w tym również nadinsp. Daniel Kołnierowicz, szef podlaskiego garnizonu policji. Stąd pewnie bierze się jego odwaga. Niedawno bowiem zaskarżył naganę, którą dostał od komendanta głównego policji nadinsp. Jarosława Szymczyka za publiczne zachęcanie do pisania anonimów na suwalską posłankę Bożenę Kamińską. Kamińska od ubiegłego roku jest największym wrogiem Zielińskiego i jego nominatów w mundurach. To do niej funkcjonariusze służb piszą bagatelizowane przez Zielińskiego „anonimy”, skarżąc się na bałagan panujący w mundurówce za rządów „dobrej zmiany”. Kamińska zgłasza te uwagi w formie poselskich interpelacji oraz inicjuje, jak ostatnio, aktywność inspektorów Najwyższej Izby Kontroli w zakresie przygotowania raportu na temat „organizacji i warunków służby funkcjonariuszy wybranych jednostek organizacyjnych podlaskiego garnizonu policji”. Najbardziej zaufany policjant Zielińskiego postawił się nadinsp. Szymczykowi dokładnie w chwili, gdy prezesurę NIK po niespodziewanym ustąpieniu Krzysztofa Kwiatkowskiego, któremu zamarzył się Senat, przejmuje Marian Banaś, były pisowski minister finansów. To stuprocentowa gwarancja, że potencjalnie niekorzystny dla Kołnierowicza raport o podległej mu komendzie wojewódzkiej nie wypłynie przed wyborami i tym samym nie zaszkodzi Zielińskiemu, który znowu wybiera się do Sejmu. A przez chwilę taki rozwój sytuacji wydawał się możliwy, gdyż za rządów Kwiatkowskiego premierę raportu planowano co prawda na IV kwartał tego roku, ale kwartał zaczyna się w październiku. Wzmocniony prezesurą Banasia szef podlaskiej policji pozwala sobie nawet na swoiste ultimatum wobec Szymczyka, bo zapowiada wycofanie skargi, kiedy tylko tamten cofnie mu naganę. Na razie, jak się dowiedzieliśmy, do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku skarga Kołnierowicza na naganę jeszcze nie dotarła. W tym przypadku to Komenda Główna Policji ma ją przekazać sądowi wraz z aktami sprawy oraz odpowiedzią na skargę. Trudno sobie jednak wyobrazić, żeby Szymczyk dał sobą pomiatać, i najpewniej dojdzie do rozprawy. – Śmieją się z Kołnierowicza, że jest „japońskim nadgenerałem Naganą”. I chyba boli go to, bo jest jedynym generałem od czasów powstania polskiej policji, który otrzymał naganę. Ale jeśli sąd uzna niezasadność kary, to będzie czysty i jeszcze powalczy o stołek Szymczyka. Niestety, PiS może wygrać wybory, więc Zieliński znowu będzie miał ambicję pomóc mu w karierze, bo raz już próbował go wkręcić na głównego – mówi nam białostocki policjant. – Taka jest, niestety, rzeczywistość polskiej, bo przecież nie tylko podlaskiej, policji. Jak służyłem w innym województwie, komendant sypiał z żoną jednego ze swoich naczelników. Jak to doszło do „góry”, gościa z powiatówki przeniesiono do komendy wojewódzkiej i zrobiono oficerem od spraw etyki zawodowej. Patologie w podlaskiej policji 1. Policjanci z województwa podlaskiego są zmuszani do uczestniczenia w mszach św. oraz zupełnie nikomu niepotrzebnych uroczystościach. Tym samym zaniedbują swoje obowiązki na ulicach. 2. Komendom policji w Augustowie i Sejnach nadano nowe sztandary, które wraz z „imprezami” kosztowały ok. 40 tys. zł. (…) Obecnie na każde uroczystości z wiceministrem Zielińskim udają się policjanci ze sztandarami z Suwałk, Augustowa, Sejn oraz Grajewa. To 12 policjantów z ulicy. Do tego dochodzą komendanci i kilka innych osób. 3. Tego typu uroczystości zdarzają się nierzadko co tydzień i mają tak kuriozalny charakter jak przekazanie radiowozu, odprawa, spotkania z leśnikami i strażakami czy też odsłonięcie pomnika. (…) Funkcjonuje w tym przypadku powszechny przymus uczestnictwa. Każdorazowo musi być na takowych wydarzeniach ok. 20 funkcjonariuszy. I wielokrotnie muszą oni przychodzić na wolnym na trzy lub cztery godziny, by zadowolić, jak to określają, pana wiceministra. 4. Policjanci podkreślają, że jak kiedyś przyjeżdżał do nich „ktoś naprawdę ważny”, np. komendant wojewódzki, a zdarzało się to raz na dwa

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 38/2019

Kategorie: Kraj