Taka była Polska! Ojciec i syn. Ojciec ostrzegł, syn był szmalcownikiem Andrzej Celiński Jest pan zaskoczony falą antysemickich komentarzy, które pojawiły się ostatnio? – Jestem. Akurat tego się nie spodziewałem. Owszem, nienawiść uprawiano i pielęgnowano od ładnych kilku lat, stała się podstawowym narzędziem walki politycznej, ale nie sądziłem, że wykwitnie ona językiem antysemityzmu. Zdawało mi się, że tutaj nastąpiła jakaś zasadnicza zmiana. Że okazywać antysemityzm jest naprawdę wstyd. Tymczasem wstydu nie ma. – Pierwszą moją hipotezą jest to, że obecny antysemityzm został wywołany. Przecież nieprzypadkowo wypowiedzi antysemickie idą z dwóch źródeł. Z części Kościoła i z telewizji publicznej. W efekcie pewne organizacje, środowiska, hasła, postawy, które wydawały się niszowe i raczej śmieszne niż groźne, stały się istotnym elementem kształtującym świadomość Polaków. A przynajmniej tych, którzy orientują się politycznie. Dlaczego ten antysemityzm teraz się wylał? – Ja bym dzisiaj bardzo ostrożnie mówił o polskim współczesnym antysemityzmie. Wydaje mi się, że to minęło. Oczywiście gdzieś po różnych niszach, norach on jest, ale… Bezpośrednich badań na ten temat nie znam, ale czytając różne bliskie tematowi sondaże, szacowałbym, że antysemityzmem zarażonych jest w Polsce najwyżej 10% populacji. Używając słów Landsbergisa, można powiedzieć, że jakieś diabły tu mieszają. Mamy rozbudzoną nienawiść i trzeba ją na kogoś skierować. Trochę przypadkowo padło na Żydów. Ale bardziej chodzi o to, żeby padło na złych Polaków, takich zdradzieckich, którzy polskiej dumy i polskiego ducha nie szanują – rzecz jasna, jak zawsze w tego rodzaju retoryce, prawdziwego ducha. Pan jest złym Polakiem? – Oczywiście, drugi sort! Zapiekły na dodatek. A Frasyniuk? – Czterech ludzi wysłano, żeby go zatrzymać! Kajdanki mu założyli! Zamaskowany operator to nagrywał. Pan mówi, że mamy rok 1968, a ja tu widzę inne czasy! Władek Frasyniuk gestem odmowy posłuszeństwa prawom państwa PiS, państwa policyjnego, pokazał całemu światu, jak to państwo wygląda. Pokazał całą bezradność PiS, które chowa się za policję. Gdy partia, żeby ukarać człowieka, który zalazł jej za skórę, chowa się za policję, to w zasadzie już po niej. – I właśnie Frasyniuk swoim gestem nieposłuszeństwa obywatelskiego ściągnął PiS gacie. Pokazał, do czego zdolny jest Kaczyński. I pokazał, gdzie stoi inteligencja, a gdzie stoi ZOMO. Nasze bagno Zamieńmy ZOMO na aktyw robotniczy rozpędzający studentów w marcu 1968 r. – Przypomina pan ten rok 1968? Są jakieś podobieństwa, ale są też różnice. Podobieństwo jest takie – zawsze to w Polsce występowało, niezależnie od ustroju – że polityka jest straszliwie przaśna, jak ognia wystrzega się rzeczywistych wyzwań, bo one są za trudne dla licencjata. Niezależnie od ustroju. Pierwszą jej cechą jest reaktywność. Polityka w Polsce nie jest twórcza. W ogóle polska kultura cechuje się brakiem innowacyjności. Rzecz jasna, na tle, do którego aspirujemy. W kwestiach wspólnoty, państwa, polityki tkwimy głęboko w bagnie. Trudno się poderwać, bagno zasysa. Tu nie lubi się kogoś, kto ma inne zdanie, kto wyrasta, jest bardziej energiczny. I tym żywi się cała polska polityka, szczególnie prawicowa. Dochodzi jeszcze czynnik Kościoła. Nie lubi się tam innowacyjności i to jest jakoś naturalne, ale wpływ Kościoła na politykę jest większy niż chyba gdziekolwiek w Europie. Nie nazywajmy takiej dość tępej polityki konserwatywną, broń Boże. Nie mamy dzisiaj właściwie konserwatystów. Może Ujazdowski, może jeszcze kilkoro mniej aktywnych. Mamy „narodową”, czyli nacjonalistyczną prawicę. Ona konserwatystów nie znosi. W dodatku kompletnie nie ma pomysłu na rządzenie, poza ciągłym wywoływaniem nienawiści i kierowaniem jej na innych. W ten sposób wywyższa się siebie. – Tak. To taka opowieść łechcąca uszy mniej wyrobionych politycznie słuchaczy. My jesteśmy fantastyczni, my jesteśmy prawdziwi Polacy. A jeśli są prawdziwi, to są i nieprawdziwi. Pojawiają się więc dokładnie te same kalki, które były używane w 1968 r., takie same frazy. Zarządzanie nienawiścią… – No tak! Wzbudzanie nienawiści. To jest fenomen – w kraju nieprawdopodobnego sukcesu nagle wywołać tak wielkie konflikty społeczne! Prawdziwy rekord świata! Tu jest ta baza. Nie w Żydach, nie w antysemityzmie, ale w zawiści i nienawiści. Wystarczy tym odpowiednio kierować. Wskazywać