Powinniśmy domagać się zniesienia lub przynajmniej zmniejszenia opłat za wizy do USA i lepszego traktowania naszych obywateli przez służby imigracyjne W grudniu ubiegłego roku jako marszałek Senatu RP wystosowałem listy do przewodniczącego Senatu USA, którym z urzędu jest wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, Dick Cheney, do przewodniczącego Izby Reprezentantów, J. Dennisa Hausterta, oraz do przywódców większości republikańskiej i mniejszości demokratycznej w obu izbach Kongresu amerykańskiego. W listach tych zwróciłem uwagę na nierównoprawne traktowanie obywateli polskich ubiegających się o wizy wjazdowe do Stanów Zjednoczonych oraz na przypadki niewłaściwego traktowania obywateli polskich przy przekraczaniu granicy USA. Dlaczego adresatami moich listów są liderzy parlamentu amerykańskiego? Dlatego, że to ustawą obu izb Kongresu 30 kwietnia 1994 r. Kongres upoważnił Departament Stanu do wprowadzenia opłat za „przetwarzanie” wniosków o wizę turystyczną i biznesową. Opłaty te władze amerykańskie wprowadziły wobec obywateli tych państw, które objęte są obowiązkiem wizowym. Aby więc cokolwiek zmienić w tej sprawie, trzeba wprowadzić zmiany do ustawy z 1994 r. i dlatego właściwymi adresatami moich listów są legislatorzy amerykańscy. Wiza i odmowa wizy kosztuje 100 dol. W czym tkwi istota problemu i jaka jest jego geneza? Otóż 15 kwietnia 1991 r. rząd polski podjął jednostronną decyzję o zwolnieniu obywateli amerykańskich z obowiązku posiadania wizy polskiej, jeżeli przyjeżdżają do naszego kraju na okres nie dłuższy niż 90 dni. Była to słuszna decyzja służąca rozwojowi turystyki i ułatwiająca kontakty polsko-amerykańskie. Podejmując tę decyzję, rząd polski traktował ją jako pierwszy krok na drodze do całkowitego zniesienia wiz w ruchu osobowym z USA. Od tego czasu minęło kilkanaście lat i decyzja rządu polskiego pozostaje nadal aktem jednostronnym. Było oczywiste, że Stany Zjednoczone jako kraj atrakcyjny dla emigracji muszą sprawować kontrolę ruchu osobowego na swoich granicach i dlatego nie oczekiwano, że Amerykanie rychło zniosą obowiązek wizowy wobec Polaków. Władze amerykańskie zrobiły jednak pewien gest, choć nieekwiwalentny, znosząc opłatę za wizy dla obywateli polskich. Ta sytuacja istniała tylko do 1994 r., kiedy wspomniana wyżej ustawa Kongresu Public Law 103-236 zobowiązała Departament Stanu do pobierania opłat za przyjęcie i opracowanie wniosku wizowego. Opłata za „przetworzenie” wniosku jest de facto zakamuflowaną opłatą wizową. Początkowo opłata wynosiła 24 dol. W 1998 r. podniesiono ją do 45 dol., w czerwcu 2002 r. do 65 dol., a od 1 listopada ub. roku do 100 dol. Obywatele amerykańscy nadal bez wizy i bez żadnej opłaty mogą przybywać do Polski. Konsulaty Stanów Zjednoczonych zrobiły wprawdzie pewien gest, udzielając wiz dziesięcioletnich, ale nadal mamy powody uważać, że w polsko-amerykańskim ruchu osobowym istnieje nierówność w swobodzie przemieszczania się obywateli Polski i Stanów Zjednoczonych pomiędzy obydwoma krajami. Otrzymuję na ten temat dużo listów z całego kraju, a także od Polaków zamieszkałych w Stanach Zjednoczonych. I to skłoniło mnie do podjęcia pewnych działań na płaszczyźnie parlamentarnej. Zanim zdecydowałem się na wspomniane listy, spotkałem się z konsulem generalnym Stanów Zjednoczonych w Warszawie. Rozmowa ta utwierdziła mnie w przekonaniu, że rozwiązanie powyższej kwestii nie leży w gestii placówek konsularnych USA w Polsce, ale wymaga działań na najwyższym szczeblu rządowym i legislacyjnym w Waszyngtonie. Zrozumiała jest dla mnie czujność władz Stanów Zjednoczonych, zwłaszcza po wydarzeniach z 11 września 2001 r., i to, że poddają one bardzo szczegółowej analizie każdą prośbę o udzielenie pozwolenia wjazdu obywatelom obcych państw. Wątpliwości moje budzi natomiast wspomniany aspekt finansowy tych utrudnień. W gospodarce wolnorynkowej opłaty powinno pobierać się za świadczone usługi. Odmowa wizy jest odmową usługi. Średnio co najmniej co trzeci obywatel polski spotyka się z odmową wizy amerykańskiej. Wychodzi on z konsulatu USA podwójnie zawiedziony: odmową wizy i utratą 100 dol. Pozwolę sobie przypomnieć statystyki ruchu osobowego między naszymi państwami. W 2001 r. Polskę odwiedziło około 267 tys. obywateli Stanów Zjednoczonych. Dla porównania do Stanów Zjednoczonych rocznie wyjeżdża około 250 tys. Polaków, z czego w ub. roku ok. 100 tys. osób uzyskało wizy w konsulatach USA na terenie Polski. Rozumiem, że Stany Zjednoczone jako kraj atrakcyjny dla emigracji mają obowiązek kontroli ruchu osobowego. Równocześnie jednak w stosunkach
Tagi:
Longin Pastusiak