Płyta z kluczem, prowadząca nas w „nieuczęszczane rejony”. Warto się w nie zapuścić, zwłaszcza że Orkiestra Filharmonii Narodowej skrzy się pięknymi barwami, oddając zapomnianym partyturom to, co w nich najpiękniejsze.
(Jacek Hawryluk, Program 2 Polskiego Radia)
Orkiestra Filharmonii Narodowej pod batutą Jacka Kaspszyka swój najnowszy album nagrała specjalnie z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. W albumie znalazły się utwory Krzysztofa Pendereckiego, Mieczysława Wajnberga oraz Emila Młynarskiego, a więc wybitnych osobowości polskiej sceny muzycznej.
Utwory znajdujące się w albumie łączą nie tylko losy kompozytorów, z których niemal każdy był w jakimś stopniu związany z Filharmonią Narodową, ale przede wszystkim idiom polski. – Melodie polskie op. 47 nr 2 Mieczysława Wajnberga na orkiestrę powstały w 1950 r., w czasie największych prześladowań sowieckich wobec osób niepożądanych. Cztery utwory, wykorzystujące tańce polskie, są wyrazem tęsknoty kompozytora za okresem warszawskim, jakby wspomnieniem lat młodzieńczych, radosnych – pisze o albumie Stanisław Dybowski.
Z kolei ważnym elementem Poloneza Krzysztofa Pendereckiego jest jego przestrzenność. – Podczas prawykonania grupa instrumentów dętych znajdowała się na balkonie Sali Koncertowej Filharmonii Narodowej. Dzieło to nazwać można ‘apoteozą poloneza’ lub, jak życzył sobie kompozytor, ‘małym poematem symfonicznym na temat poloneza’.
Również op. 14 Polonia nawiązuje do polskich tradycji – jest drugim dziełem w historii muzyki polskiej, gdzie pojawia się popularna melodia Albośmy to jacy tacy.
Każda z kompozycji ukazuje ogromne możliwości techniczne, kolorystyczne i wyrazowe orkiestry symfonicznej. Album Polish Music – Młynarski, Weinberg, Penderecki to kolejna ujmująca pozycja w serii „Warsaw Philharmonic” nagradzanej w ubiegłych latach Fryderykami, nominacjami do ICMY oraz nagrodą Grammy (Penderecki conducts Penderecki vol. 1).
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy