Polityka 2023 – Twitter i festyny

Polityka 2023 – Twitter i festyny

Szybkie, krótkie komunikaty, na zasadzie: kto komu przyłoży To patologia czy znak czasu? Uznajmy, że znak czasu. Polityka już nie jest domeną nobliwych, ważących słowa dżentelmenów. Albo ekspertów analizujących dane. Nic z tych rzeczy. Dziś polityka to Twitter i festyny. Szybkie, krótkie komunikaty, na zasadzie: kto komu przyłoży. I zabawa, zabawa… Z przesłaniem: my to wam, Kowalski, zafundowaliśmy i nam powinniście być wdzięczni. Chaosu tu nie ma. Wiadomo, kto jest wrogiem numer 1 – Donald Tusk. Wiadomo, kto jest szermierzem numer 1 – także Tusk. Wiadomo, kto płaci za festyny – my. 3 miliardy od Marleny My? Owszem. Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej we współpracy z urzędami wojewódzkimi rozpoczęło kampanię promującą świadczenie 800+. Żeby wyjaśnić ludziom, na czym to świadczenie ma polegać. A wyjaśniać będzie na piknikach pełnych różnych atrakcji. Typu muzyka i cukierki zrzucane z samolotu. Ma to kosztować… 3 mld zł. Niewyobrażalne. Cała Polska ma być w piknikach. Powiat po powiecie. Marlena Maląg, charyzmatyczna ministerka rodziny i polityki społecznej, wmawia nam, że ludzie nie połapią się, gdy w przyszłym roku 500+ zamieni się w 800+. Dlatego trzeba im teraz festynu. A jak już zbiorą się na miejscu, to można im wyłożyć, kto dobry, a kto zły. Tak jak to zrobił na pikniku Prawa i Sprawiedliwości w Stawiskach Jarosław Kaczyński. Dowieźli go tam, a on wołał, że Donald Tusk jest „prawdziwym wrogiem naszego narodu” i „największym zagrożeniem dla Polski”. „Pamiętajcie o tym ryżym!”, przestrzegał. No i mamy arcywroga. Całe PiS, od głównego wodza aż po paskowych w TVP Info, wie, że to wróg najważniejszy, więc go atakuje. Wiadomo, te ataki nie zaczęły się wczoraj, nienawiść do Tuska jest elementem spajającym Zjednoczoną Prawicę od zawsze. Takie apage, satanas! Jakiś czas temu jednak doszła do tego inna kalkulacja. Otóż spin doktorzy PiS uznali, chyba trafnie, że szansą na mobilizowanie swoich wyborców będzie pompowanie Tuska. Czyli atakowanie go po to, by scenę polityczną zdominował podział: my kontra Tusk. Ponieważ jest on politykiem mającym więcej przeciwników niż zwolenników, PiS byłoby w tym starciu na dobrej pozycji. Ale dziś widać, że ta strategia się wyczerpuje, atakują go zatem z innym zamysłem. Jedni, by podlizać się Kaczyńskiemu, drudzy – bo naprawdę im dokucza. Boleśnie. Dopieka im gadaniem. Tusk, gdy wrócił do polskiej polityki, zaczynał od tweetów. Komentował wydarzenia, krytykował… Nie ma co ukrywać, w tamtym czasie jego komentarze nie były najbłyskotliwsze, można było sobie z tego dworować. Ale teraz Tusk strzela w punkt. Z twitterboya stał się twittermasterem. Matołusz Ofiarą formy Tuska padł Mateusz Morawiecki. A jemu bardzo zależy, by mieć dobre propagandowe wisty, mejle Dworczyka pokazują, jak żąda od swoich ludzi ostrych ripost. I widocznie poczuł, że ma solidną amunicję, bo ruszył na Tuska. A tu klapa. Bo co go zaczepi, spotyka się z szyderczą ripostą. Przykładów nie brakuje. 22 lipca premier był na pikniku Rodzina 800+ w Krotoszynie. Zamysł był prosty – oto mamy radosny piknik, wsi spokojna, wsi wesoła. I nad tą sielanką wiszą czarne chmury, zły Tusk (Niemiec i zdrajca) chce nam te miłe chwile zabrać. Morawiecki, przemawiając do bawiących się, użył więc metafory filmowej: „Był taki słynny serial o Shreku. W tym serialu był władca, który miał filozofię, że niech się inni poświęcają. Lord Farquaad. On mówił, że »toczyć się będzie wielka bitwa i wielu z was zginie, ale on jest gotów na takie poświęcenie«. Z Lordem Farquaadem jest trochę tak jak z Donaldem Tuskiem. On wie, że ludzie będą klepać biedę, ale on jest gotów na takie poświęcenie, żeby ludzie klepali biedę. To właśnie jest filozofia liberałów. Lord Farquaad przegrał na końcu. To jest happy end, z którym chcę państwa zostawić”. Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź. „Gdybyś, Mateuszu, oglądał »Shreka«, wiedziałbyś, że lord Farquaad był mikrego wzrostu ponurym władcą z kompleksami wobec kobiet, a nie liderem opozycji. Ryzykant z ciebie”, zatweetował Tusk. Gdy w Zielonej Górze wybuchł pożar składowiska trujących odpadów, szef PO zareagował błyskawicznie: „Smród płonących odpadów w Zielonej Górze. Smród setek bezkarnych nielegalnych składowisk. Smród pisowskiej korupcji w całej Polsce. Kaczyński i Sasin na pikniku”. Celnie? Boleśnie? Trudno zaprzeczyć. Morawiecki podjął rękawicę. „Obrzydliwe.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 31/2023

Kategorie: Kraj