Nie ma polityków odpornych na ciosy

Nie ma polityków odpornych na ciosy

Dziwny to kraj, w którym cały naród decyzją władzy siedzi w domach, a władza, która to zarządziła, patrząc nam prosto w oczy, mówi, że nie ma powodu, by ogłosić stan klęski żywiołowej. Dla PiS epidemia koronawirusa nie jest wydarzeniem aż tak ważnym, by odkładać wybory prezydenckie. Nie, bo nie. Taka jest odpowiedź Kaczyńskiego na każde wezwanie opozycji i ekspertów, by wrócił na ziemię. Do tych milionów ludzi, którzy siedzą, jak im kazano, w domach. I którzy coraz częściej myślą, że już czas, by tę załganą ekipę oszustów wysłać na bezrobocie. Dla wielu odrzucających tę władzę to może być niezapomniany widok. Na rynek pracy trafią ludzie, którzy dzięki PiS jako pierwszą pracę wpisali sobie do CV posadę wiceministra, prezesa czy dyrektora. Teraz będą mogli się sprawdzić w realnym życiu. Ale zanim tak się stanie, będą zażarcie bronili swoich posad. Bo dużo prawdy jest w powiedzeniu, że jak nie będą rządzić, to będą siedzieć. I z pewnością nie będą to procesy polityczne. Do tej pory było tak, że za każdą zmianą władzy nowi, poza okrzykami i pogróżkami, żadnej krzywdy poprzednikom nie robili. Skutkuje to coraz większym złodziejstwem i nepotyzmem. Wiedzą o tym również liderzy PiS. Prezes Kaczyński zawsze dbał o to, by mieć takie informacje. Prawdą jest, że zdarzało mu się eliminowanie z polityki tych najbardziej zdegenerowanych. Do czasu. Bo teraz liczy się każda, nawet najbardziej splamiona szabelka. Hulaj, każda duszyczko, piekła nie ma. Zobaczymy, czy mimo tak wielkiej desperacji, z jaką prawica chce przeprowadzić wybory, Kaczyński nie przewróci się o własne nogi. To, co teraz robi, przypomina zachowanie piłkarza, który, choć dobry technicznie, zakiwał się na śmierć. Bo przecież także do polityki odnosi się sławna maksyma papy Stamma, że nie ma bokserów odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni. A że na Kaczyńskiego poluje wielu polityków także z jego własnego obozu, któremuś może się udać. Nawet przez przypadek. I ku radości tych, którzy za rozmaite frukta i dla kariery w pokorze znosili jego zachowania. Przewrócić się w walce o Dudę – to będzie prawdziwy chichot historii. Tej pisanej małą literą. Bo prawdziwie wielka, heroiczna, mająca olbrzymi wpływ na losy polskiego państwa i gwarantująca nasze obecne granice, miała miejsce 75 lat temu. Wojsko Polskie u boku Armii Czerwonej wyzwoliło ojczyznę od najstraszniejszej w naszej historii okupacji. Chwała bohaterom! Hańba politykom prawicy i ich narzędziu, czyli Instytutowi Pamięci Narodowej! Kłamaliście i kłamiecie. Ale ta hucpa się kończy. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 19/2020, 2020

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański