Rosyjscy oligarchowie od 2008 r., czyli od wojny z Gruzją, żyją z zachodnimi sankcjami. Wiedzą więc, jak je obchodzić „Koniec zakupów w Mediolanie, imprezowania w Saint-Tropez, diamentów w Antwerpii. To jest pierwszy krok” – tak o sankcjach wobec Rosji napisał na Twitterze szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. Zostały one wprowadzone w związku z uznaniem przez rosyjską Dumę niepodległości Ługańskiej i Donieckiej Republiki Ludowej. Na liście objętych sankcjami znalazło się 351 deputowanych oraz 27 osób i podmiotów, które „podważają integralność terytorialną, suwerenność i niepodległość Ukrainy”. Wśród nich są Władimir Sołowjow, jeden z czołowych rosyjskich publicystów telewizyjnych wspierających politykę Kremla, posiadający dwie luksusowe wille nad jeziorem Como we Włoszech, oraz Margarita Simonian, redaktor naczelna stacji telewizyjnej RT (Russia Today), właścicielka apartamentu w Nowym Jorku. Sankcje dotknęły także panie Prigożyny, Wiolettę i Lubow – matkę i żonę miliardera Jewgienija Prigożyna, znanego jako „kucharz Putina”, właściciela tzw. Grupy Wagnera, firmy zatrudniającej rosyjskich najemników działających m.in. w Libii, Syrii, Afryce i Ukrainie. Na liście znaleźli się też prezes Vneshtorgbanku (VTB) Andriej Kostin i jego zastępca Denis Bortnikow, syn Aleksandra Bortnikowa, kierującego Federalną Służbą Bezpieczeństwa (FSB). Lista nie wydaje się imponująca, pewnie dlatego, że grube ryby wśród rosyjskich oligarchów od lat objęte są europejskimi i amerykańskimi sankcjami. Choćby wspomniany Jewgienij Prigożyn, którego rachunki bankowe, jacht oraz kilka samolotów już w latach 2018-2019 znalazły się w kręgu zainteresowań amerykańskiego Departamentu Skarbu. Zarzucano mu, że finansując w 2016 r. internetową farmę trolli, próbował wpływać na wynik wyborów prezydenckich w USA. „Kucharz Putina” tym się nie przejął. Dotychczas wśród związanych z Kremlem najbogatszych Rosjan objęcie zachodnimi sankcjami traktowano jako wyróżnienie. Ostateczny dowód, że jest się kimś ważnym w strukturach władzy. Czy tak będzie obecnie? Sztuczki Abramowicza Jak twierdzi amerykański senator Bernie Sanders, 120 rosyjskich miliarderów posiadało majątek wart 588 mld dol. Część tej fortuny została ukryta poza granicami Federacji Rosyjskiej. Zdaniem Sandersa majątek prezydenta Władimira Putina wart jest 200 mld dol., czyli mniej więcej tyle, ile razem wzięte majątki założycieli Amazona – Jeffa Bezosa i Microsoftu – Billa Gatesa. Prezydent Putin i minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow zostali objęci sankcjami USA. Amerykańscy urzędnicy natychmiast rozpoczęli poszukiwania ich rachunków bankowych, posiadanych w Stanach nieruchomości, akcji, obligacji i innych papierów wartościowych. Będzie z tym problem, bo nikt nigdy nie widział rachunku prezydenta Rosji w zachodnim banku. Nic nie wiadomo o należących do niego willach na Florydzie, apartamentach w Nowym Jorku czy ranczu w Teksasie, nie widziano też, by Władimir Putin płacił kartą Visa za zakupy w londyńskim domu handlowym Harrods. W gorszej sytuacji znajduje się córka ministra Ławrowa Jekatierina, która od dawna mieszka w Nowym Jorku z mężem Aleksandrem Winokurowem, właścicielem grupy inwestycyjnej Marathon. Amerykanie mogą jej zarzucić, że wspiera finansowo tatusia. Od lat do ścisłego otoczenia Władimira Putina należą bracia Arkadij i Borys Rotenbergowie. Ich majątek szacowany jest na 6-7 mld dol., co plasuje ich dość nisko na liście najbogatszych Rosjan. Sankcjami zostali objęci już w roku 2014, po zajęciu przez Rosję Krymu. Firma należąca do Arkadija wybudowała nad Cieśniną Kerczeńską most łączący Krym z Półwyspem Tamańskim. Kontrakt wart był 5,8 mld dol. Obecnie w związku z wojną w Ukrainie Rotenbergowie ponownie trafili na listę osób objętych sankcjami. Nie znamy ich reakcji. Jak należy sobie radzić z takimi kłopotami, pokazał Roman Abramowicz, właściciel klubu piłkarskiego Chelsea Londyn, w przeszłości właściciel jednej z największych prywatnych firm naftowych Sibnieft oraz gubernator Czukotki. Gdy w roku 2018, po próbie zabójstwa Siergieja Skripala, Brytyjczycy odmówili mu przedłużenia wizy pobytowej, Abramowicz wyjechał do Izraela, za 50 mln funtów kupił najdroższą w kraju nieruchomość zlokalizowaną w nadmorskim mieście Herclijja i jako rosyjski Żyd uzyskał obywatelstwo. Po czym zjawił się na lotnisku Heathrow z izraelskim paszportem. Brytyjczycy musieli go wpuścić. Majątek Abramowicza szacuje się obecnie na 15 mld dol. Był większy, ale sporo
Tagi:
Aleksandr Winokurow, Andriej Kostin, Bernie Sanders, Bill Gates, biznes, Denis Bortnikow, Donbas, Doniecka Republika Ludowa, Duma rosyjska, geopolityka, Grupa Wagnera, Harrods, Jeff Bezos, Jekatierina Ławrow, Jewgienij Prigożyn, Joe Biden, Josep Borrell, Kijów, konflikty zbrojne, Kreml, Ługańska Republika Ludowa, Margarita Simonian, media, NATO, oligarchowie, propaganda, przedsiębiorcy, Roman Abramowicz, Rosja, rosyjska armia, rosyjska inwazja na Ukrainę, rosyjska propaganda, Russia Today, sankcje, Siergiej Szojgu, totalitaryzm, ukraińscy żołnierze, Vneshtorgbank, Władimir Putin, Władimir Sołowjow, wojna rosyjsko-ukraińska, Wołodymyr Zełenski, Zachód, zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne, żołnierze