W ciągu kilku lat stacja Zygmunta Solorza straciła ponad 10% widzów W Polsacie zawrzało. Właściciel stacji Zygmunt Solorz zadecydował o przeprowadzeniu znacznych zmian personalnych. Osoby, które dotychczas były uważane za współpracowników cieszących się jego największym zaufaniem, przeniesiono na inne stanowiska. Bogusław Chrabota, dotychczasowy dyrektor programowy, został redaktorem naczelnym i będzie odpowiedzialny za Polsat, Polsat 2 i Polsat Sport. Na stanowisku zastąpił go Piotr Fajks. Innego dyrektora programowego, Barbarę Trzeciak-Pietkiewicz, przesunięto do powiązanej kapitałowo z Solorzem TV4, stacji o zaledwie 3,5-procentowym udziale w rynku. – Rynek telewizyjny stał się bardziej konkurencyjny i nasza pozycja wymaga zmian – wyjaśnił „Gazecie Wyborczej” Aleksander Myszka, członek Zarządu Polsatu. I dodał, że przeprowadzone zmiany nie są ostateczne. Po co całe to zamieszanie? Roszady kadrowe to kolejny krok zmierzający do utrzymania pozycji Polsatu na medialnym rynku. W ubiegłym roku stacja osłabiła swoje notowania na rzecz konkurentów, zwłaszcza TVN. Jeszcze w 1997 r. Polsat miał ponad 30% oglądalności, obecnie ok. 17%. Jeżeli tendencja spadkowa się utrzyma, Polsat spadnie do drugiej ligi. Dlatego Solorz zrozumiał, że musi wprowadzić zmiany, by Polsat nadal mógł liczyć na pokaźne udziały w medialnym torcie, szuka wyjścia z sytuacji. Rozwiązaniem ma być sprzedaż części udziałów i wymiana ramówki. Polsat zamierza sprzedać 33% swych akcji, a być może, jak mówi Zygmunt Solorz, nawet pakiet kontrolny, czyli ponad 51%. Wśród chętnych do nabycia akcji wymienia się m.in. Agorę, właściciela „Gazety Wyborczej” oraz koncern australijskiego magnata medialnego, Ruperta Murdocha. Ale nawet przed wejściem inwestora do firmy Solorz woli dmuchać na zimne. Dlatego we wrześniu Polsat przedstawił widzom nową ramówkę. Brak w niej programów promujących muzykę disco polo, za to pojawiło się wiele audycji typu reality show, np. „Bar”, „Idol” i „Willa”. Zmodyfikowano również oprawę graficzną i „Informacje”. Czy cel zostanie osiągnięty? Szefowie stacji nie wątpią w swój potencjał. „Mamy strategię zmiany wizerunku”, zapewniają, choć kiedyś mówili, że tylko „stacja dla średniaków może odnieść komercyjny sukces”. Polsat to jedyna komercyjna telewizja, która dostała od KRRiTV ogólnopolską koncesję. Dzięki temu szybko odebrał znaczną część widzów telewizji publicznej. Recepta na sukces, opracowana przez Solorza, była prosta: ambicje na bok i jak najmniej wyrafinowania. W ten sposób powstała telewizja dla szerokiego odbiorcy. Polsat zasłynął m.in. z emitowania tanich filmów akcji, latynoskich telenowel i filmów erotycznych produkowanych przez Playboy. Programy tego typu mało kosztowały, za to sprzyjały gustom masowej widowni, zwłaszcza z obszarów wiejskich i miasteczek, więc gromadziły przed telewizorami rzesze widzów. Choć prasa zaczęła w efekcie pisać o zjawisku „polsatyzacji” i zarzucała Polsatowi siermiężność, okazało się, że Solorz miał rację. Według danych AGB Polska, w październiku 1997 r. Polsat miał większą oglądalność niż Program 1 TVP, wcześniej niekwestionowany lider. Polsat oglądało wtedy ponad 31% Polaków, a Program 1 TVP mniej niż 29%. Stacja szybko stała się też gigantem pod względem wpływów z reklam i zajmowała pierwsze miejsce. W 1998 r. Polsat zarobił na reklamach miliard złotych, podczas gdy publiczna Jedynka – 800 mln zł. Zła passa dla Polsatu zaczęła się wraz z mocnym uderzeniem, które zaserwował odbiorcom TVN. Wkroczenie programu reality show „Big Brother” zrewolucjonizowało polski rynek telewizyjny. Popularne stały się także inne formaty tej stacji, m.in. teleturniej „Milionerzy” i talk show „Wybacz mi”. Od tej chwili Polsat był krok w tyle za przeciwnikiem. Co prawda stacja Zygmunta Solorza starała się dorównać konkurencji, emitując bardzo podobne programy, ale wszystkie okazały się niewypałami. „Życiowa szansa” czy „Zerwane więzi” nigdy nie zdobyły takiej popularności jak produkcje TVN. W przypadku reality show „Dwa światy”, odpowiedzi Polsatu na „BB”, przedstawiciele domów mediowych otwarcie mówili o „ewidentnym naśladownictwie”. Również kolejne programy tego typu, np. „Amazonki” czy „Łysi i blondynki” nie przyniosły stacji spektakularnego sukcesu. Oglądalność Polsatu spadała, gdy tymczasem TVN – rosła. – TVN poszedł ostro, przywiązał do siebie widzów. W obecnych czasach
Tagi:
Idalia Mirecka