W Polsce nawet lewica jest prawicowa – rozmowa z prof. Moniką Płatek

W Polsce nawet lewica jest prawicowa – rozmowa z prof. Moniką Płatek

Budujemy państwo neoliberalne, które liczy się z kasą, a nie z człowiekiem Prof. Monika Płatek – dr hab., profesor UW; kieruje zakładem kryminologii na Wydziale Prawa i Administracji UW. Wykłada także na Gender Studies w Polskiej Akademii Nauk, członkini Polskiego Stowarzyszenia Edukacji Prawnej. Prawica i Kościół triumfują, za chwilę oficjalnie obejmą władzę. Robotnicy, osoby starsze i ludzie młodzi są w sferze ich wpływów. – Powinniśmy zacząć od początku, czyli od przemian systemowych. Nie możemy powiedzieć, że nie wiedzieliśmy, jakie będą konsekwencje przemian opartych może nie na pogardzie, ale zdecydowanie na nieuwadze wobec określonych grup społecznych. Inteligenci w tej nowej rzeczywistości poradzili sobie, natomiast mówienie robotnikom, że są niepotrzebni czy zbyteczni, to nic innego jak odbieranie godności. Tak samo nie mówi się ludziom starym, że do niczego się nie nadają, i nie mówi się ich dzieciom, że są nic niewarte, bo nie są bogate. Nie zostawia się też na lodzie młodych, bo w ten sposób wyrzuca się ich z kraju. Człowiek najbardziej potrzebuje poczucia kontroli nad swoją rzeczywistością i poczucia własnej godności. A u nas o to trudno. Takie zaniedbania kreują np. ks. Rydzyka na wybitnego polityka. Wyczuł doskonale tę potrzebę i zarabia na sprzedawaniu iluzji poczucia godności i wspólnoty. Ludzie mają dzięki niemu to poczucie wspólnoty, używają tych samych słów do opisu rzeczywistości, uczestniczą w tych samych rytuałach. Tylko tam znajdą pozory traktowania ich poważnie. Mam wrażenie, że media głównego nurtu nie są zainteresowane tymi ludźmi ani ich życiem. – Mogę się mylić, ale mnie się wydaje, że jesteśmy społeczeństwem, w którym w relacjach zarówno społecznych, jak i rodzinnych dominują mężczyźni. Prowincja, bo właśnie tam popularność rozgłośni ks. Rydzyka jest duża, stanowi o jej sile. A są tam kobiety z mnóstwem nierozwiązanych problemów, ale i z ogromną energią, wigorem. Trzeba to dostrzec, docenić i stworzyć im warunki do życia i działania. Wieś, która będzie oświecona, mądra i wypełniona optymizmem, będzie także wsią laicką. Być może w interesie Kościoła i całej prawicy, która sięga po władzę, ale nie ma tym kobietom wiele do zaoferowania, jest trzymanie ludzi w strachu, biedzie i szczuciu jednych na drugich, bo tylko wtedy można nad nimi panować. Oprócz prawicy jest jeszcze chyba lewica, która powinna postawić tamę działaniom prawicowców. – Moja teza jest taka: w Polsce nawet lewica jest prawicowa. Kościół najwięcej uzyskał od władzy, która była lewicowa z nazwy. Każda kolejna ustępowała, stawiając interesy Kościoła przed interesem społecznym. Każda kolejna obawiała się, że straci władzę, jeśli nie będzie miała w wyborach poparcia ambony. Zabrakło odwagi, żeby sprawdzić, na ile przypuszczenie, że z ambony zarządza się ludźmi, jest realne. Papierkiem lakmusowym stała się ustawa nadzwyczajna, pozornie robiona pod jednego więźnia (Trynkiewicza). Przygotowana przez prawicowych ministrów sprawiedliwości w rządzie premiera Tuska, zaakceptowana potulnie przez cały środek i lewicę. Więzień był pretekstem. Chodziło o sprawdzenie, na ile parlament będzie posłuszny w decydowaniu o przepisach, które są sprzeczne z podstawowymi wartościami konstytucyjnymi. Chociażby takimi jak to, że prawo nie działa wstecz, nie można karać dwa razy za to samo ani izolować bezterminowo ludzi na podstawie niejasnych, arbitralnych przesłanek według widzimisię aktualnej władzy. Moment, gdy lewica jednogłośnie temu przyklasnęła, stał się dla mnie dowodem, że i ona będzie robić to, co w jej mniemaniu utrzyma ją na fali, nie licząc się z interesem i bezpieczeństwem zwykłych ludzi. Kto się podlizuje Kościołowi Potrzebna jest siła, która pójdzie pod prąd? – Nie, potrzebna jest siła, która będzie działać zgodnie z tym, co zawarte w konstytucji, która będzie wreszcie mieć na uwadze to, że Polska jest wspólnym dobrem wszystkich Polek i Polaków. Że w relacji z Kościołem jesteśmy państwem neutralnym wyznaniowo. Perspektywa każdej kolejnej władzy jest krótka. Potrzeba władzy, która patrzy dalej niż czas, gdy, proszę wybaczyć kolokwializm, jest u żłobu, i którą stać na więcej niż zrzucanie własnej nieudolności na poprzedników. To nie tak, że przychodzi nowa władza i może powiedzieć, że za nic nie odpowiada. Mnie nie obchodzi, kto jest u władzy, ale to, żeby standardy obowiązujące w prawie były respektowane, a nie lekceważone, bo taki jest interes Kościoła katolickiego w Polsce. Gdy jednak zmieni się władza, lekarze, farmaceuci i nauczyciele zainteresowani wprowadzeniem i przestrzeganiem klauzuli sumienia zrobią to, nie oglądając

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 36/2014

Kategorie: Wywiady