Cała linia rozumowania Donalda Trumpa to jest coś za coś Marek Grela – były wiceminister spraw zagranicznych, były ambasador Polski przy Unii Europejskiej (2002-2006), a następnie przez sześć lat dyrektor ds. transatlantyckich w sekretariacie Rady Unii Europejskiej, uczestnik spotkań Unia Europejska-USA. Donald Trump przyjeżdża do Polski – czy to będzie ważna wizyta? – Każda wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce jest ważna. Już sam fakt, że prezydent Trump przyjął zaproszenie Andrzeja Dudy i w drodze na spotkanie G20 w Hamburgu zatrzyma się w Polsce, jest powodem do zadowolenia. Wizyt tych było od lat 70. całkiem sporo – 13, w tym dwie za czasów Edwarda Gierka. Wiązało się to z odprężeniem Wschód-Zachód. Polska miała interes narodowy w zbliżeniu między Wschodem a Zachodem i łagodzeniu napięcia w centrum Europy. W kluczowym roku dla naszej współczesnej historii, 1989, prezydent George H.W. Bush spotkał się z gen. Jaruzelskim. A po roku 1989? – Coraz częściej odnoszę wrażenie, i nie jestem w tym odosobniony, że dla obecnie rządzących historia suwerennej Polski nie zaczęła się po roku 1989, tylko w roku 2015. Przemówienie Wałęsy w Kongresie, umorzenie długów, przyjęcie do NATO, wspólne działania w Iraku, rola Marka Belki… Nie sądzę, by ktoś mógł to wymazać. – Mam nadzieję. Za czasów Aleksandra Kwaśniewskiego mieliśmy trzy wizyty amerykańskich prezydentów, za czasów Bronisława Komorowskiego – dwie. Otóż wszyscy prezydenci, którzy do Polski przyjeżdżali, mówili o interesie strategicznym Stanów Zjednoczonych i na odwrót – krajów Europy Środkowo-Wschodniej w relacjach dwustronnych. Niezależnie od współpracy obu państw w NATO. Obecnie mamy okres realizacji ustaleń po szczycie NATO w Warszawie, który zresztą był przygotowany, zanim PiS doszło do władzy. Twierdzenie więc, że decyzje o obecności wojskowej NATO i Stanów Zjednoczonych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej zapadły w ubiegłym roku w Warszawie, nie jest ścisłe. Zostały one podjęte wcześniej, na szczycie w Walii. I bez względu na to, jaka jest skala tych sił, liczy się wymiar polityczny tych decyzji. To zmienia w pozytywnym kontekście sytuację krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Co powie Trump? Czego więc możemy się spodziewać po wizycie Donalda Trumpa? Źródła amerykańskie mówią, że wygłosi ważne przemówienie. – Zawsze – zwykło się mówić – prezydenci amerykańscy wygłaszają ważne przemówienia. Jego wystąpienie będzie się odnosić nie tylko do Polski, ale i do całego regionu. Także, jak sądzę, do Rosji. Na pewno będzie podkreślać element ciągłości. Oraz znaczenie relacji i historii stosunków polsko-amerykańskich, czego zawsze miło się słucha. Czy Trump powie w Warszawie o automatyzmie art. 5, że ewentualny atak na Polskę będzie atakiem na Sojusz i spotka się z natychmiastową odpowiedzią? – Miejmy nadzieję, choć nie wiem, czy w sposób wyraźny. Skoro na to się nie zdobył w Brukseli… Jeżeli powie, że art. 5 działa automatycznie, potwierdzi to, co mówili jego poprzednicy w Białym Domu. – Zauważmy, że cała linia rozumowania prezydenta Trumpa to jest coś za coś: najpierw, panowie, porozmawiajmy o pieniądzach. Przeznaczasz 2% PKB na obronę, to jesteś pełnoprawnym członkiem Sojuszu. – Akurat Polska ten warunek spełnia. Ale wątpię, żeby ze strony prezydenta USA padła deklaracja, że ponieważ Polska spełnia wymagania finansowe, art. 5 będzie miał zastosowanie. Tego oczywiście nie powie, pewnie użyje innej formuły. Poza tym trzeba mieć świadomość, że sprawa pieniędzy nie jest sprawą tylko pieniędzy. To jest sprawa kalkulacji politycznych. Weźmy Niemcy – 2% niemieckiego PKB to wielkie pieniądze i nie wiem, czy reszta Europy byłaby szczęśliwa, gdyby Niemcy zaczęły realizować wielki projekt zbrojeń, wykorzystując w całości te sumy. Co innego nasze 2%. PKB Polski na głowę mieszkańca jest jednym z niższych w Europie. Poza tym mamy kłopoty z absorpcją funduszy na zbrojenia, realizacją programów obronnych. To wszyscy widzą. A co Donald Trump powie o Rosji? – Właśnie! Tego nikt nie wie! Dlatego że w tej chwili, jak wiadomo, prezydent Trump ma pewne kłopoty związane z rzeczywistymi bądź domniemanymi kontaktami z przedstawicielami Rosji, wpływem Rosji na kampanię wyborczą. Stara się więc albo odsunąć ten wątek, albo nie nadawać mu nadmiernego znaczenia. Przewidziane jest za to jego spotkanie z Putinem w Hamburgu. Podczas G20. –