Polska nie rezygnuje z atomu

Polska nie rezygnuje z atomu

Jeszcze w czerwcu rząd ma przyjąć Program Polskiej Energetyki Jądrowej, zgodnie z którym w roku 2020 ma zostać w Polsce uruchomiona pierwsza elektrownia atomowa Niemal bezpośrednio po katastrofie w elektrowni jądrowej Fukushima rząd polski wysłał czytelny komunikat: mimo obecnej sytuacji nie będziemy zmieniać planów rozwoju energetyki jądrowej w naszym kraju. Być może oświadczenie, które zostało przekazane opinii publicznej ustami pełnomocnik rządu ds. energetyki jądrowej, Hanny Trojanowskiej, dla wielu osób jest dosyć szokujące, ale z pewnością stoją za tym całkiem realne przesłanki. Po pierwsze, Polska nie leży w strefie sejsmicznej. U nas nie są możliwe trzęsienia ziemi ani tak potworne fale tsunami, gdyż Bałtyk jest morzem zamkniętym i żadna naturalna siła nie może go tak bardzo rozhuśtać. Po drugie, elektrownia Fukushima ma już 40 lat i za dwa tygodnie miała być w ogóle wyłączona. Po trzecie, Polska jest krajem stabilnym, jeśli chodzi o decyzje strategiczne. Po czwarte, nasz kraj potrzebuje energii. Po piąte, Polska potrzebuje nowych inwestycji, które dają wiele miejsc pracy i pobudzają koniunkturę gospodarczą. Powrót do Żarnowca A zatem w planach rozwoju polskiej energetyki nic się nie zmienia. W 2020 r. ma być w Polsce uruchomiona pierwsza elektrownia atomowa. W ciągu najbliższych trzech lat ma zostać ustalona lokalizacja siłowni oraz zawarty kontrakt na jej budowę. Sama budowa ma się rozpocząć już w 2016 r. W 2020 r. powinien zostać uruchomiony pierwszy blok energetyczny. Potem przez kolejnych dziesięć lat mają powstawać następne reaktory. Tak zakłada Program Polskiej Energetyki Jądrowej, który jeszcze w czerwcu tego roku ma zostać przyjęty przez rząd. Jako najbardziej prawdopodobną lokalizację dla pierwszej elektrowni wskazuje się okolice Żarnowca. Przemawia za tym fakt wykonania już niezbędnych badań geologicznych tego terenu oraz spory deficyt energii elektrycznej w województwie pomorskim. Ważnym komentarzem do komunikatów oficjalnych jest stanowisko samorządowych władz gminnych, które liczą na rozwój własnych regionów. W mediach znalazły się rozsądne i przemyślane wypowiedzi, np. Henryka Doeringa, wójta gminy Krokowa, na terenie której znajduje się Żarnowiec. – Nie można po wypadku samochodowym decydować się na przerwanie produkcji aut – powiedział Doering lokalnej prasie. – Dla Pomorza energia jądrowa jest właściwie jedyną szansą uniknięcia niedoboru energetycznego. A teren w naszej gminie w okolicach Żarnowca już był przygotowany pod budowę reaktora. W podobnym tonie wypowiadali się też Franciszek Kupracz, wójt gminy wiejskiej Darłowo, i Arkadiusz Klimowicz, burmistrz miasta Darłowo, a okolice Darłowa są również wskazywane jako prawdopodobna lokalizacja kolejnych elektrowni jądrowych. Może więc, co dosyć rzadkie w ostatnim czasie, w świadomości społecznej zdobywa obywatelstwo chłodna refleksja i zaufanie do rzetelnych ekspertyz? Obrona w głąb Warto przytoczyć zdania wygłoszone przez Hannę Trojanowską bezpośrednio po powrocie do Warszawy z Brukseli, gdzie uczestniczyła w spotkaniu unijnych ministrów energetyki. Podkreśliła ona m.in., że reaktory generacji III i III+, które będą budowane w Polsce, są znacznie nowocześniejsze i bezpieczniejsze od uszkodzonych w Japonii, eksploatowanych od 40 lat. Systemy bezpieczeństwa nowoczesnych reaktorów wykorzystują zasadę „obrony w głąb”, tak by w razie uszkodzenia jednego podukładu zadziałały inne zapewniające funkcje bezpieczeństwa. Hanna Trojanowska sama jest ekspertem w tej dziedzinie. Przed objęciem funkcji pełnomocnika rządu pracowała w Polskiej Grupie Energetycznej jako dyrektor Departamentu Energetyki Jądrowej. Jest też stypendystką Międzynarodowej Agencji Energetyki Jądrowej, a w latach 90. pracowała przy budowie elektrowni atomowej Sizewell B w Wielkiej Brytanii. – Jednym z koniecznych warunków wyboru lokalizacji przez inwestora elektrowni jądrowej jest jej przebadanie w zakresie warunków sejsmicznych i wydanie pozytywnej opinii przez dozór jądrowy – stwierdziła nasza pełnomocnik. Przekonać społeczeństwo Czy te opinie wystarczą do uspokojenia nastrojów antyatomowych w Polsce, trudno na razie przesądzać. Sytuacja w Japonii jest wciąż napięta, niejedno może się jeszcze wydarzyć, a czas płynie. Skoro już w czerwcu tego roku, w gorącym okresie przedwyborczym i na progu polskiej prezydencji w UE, Program Polskiej Energetyki Jądrowej ma być przyjęty przez rząd, potrzebna będzie ogromna praca edukacyjno-promocyjna. A może jak zwykle zasadnicze decyzje zostaną odsunięte i dopiero kolejny rząd będzie musiał łatać dziury po poprzednikach?

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 12/2011, 2011

Kategorie: Kraj