Polska odzyskana

Polska odzyskana

W Głogowie miałem spotkanie autorskie siedem lat temu. Nie pamiętam z tego prawie nic, tylko jedną scenę: siedzę nad Odrą, z pięknym widokiem na miasto na drugim brzegu; tam, nisko, tory kolejowe i czasami przejedzie kolorowy pociąg. Ten widok był we mnie jak kartka pocztowa z krajobrazem i teraz go odnalazłem w niezmienionej postaci. Wtedy byłem z uroczą, pełną jasnej energii dyrektorką biblioteki. Niewysoka, bardzo szczupła, spotkałem ją teraz, okazuje się, że wytrwale bierze udział w maratonach. I będzie pilnować wyborów. Są ludzie, którzy pożerają energię, i są tacy, którzy emanują światłem i ładują nas energią. A teraz w Głogowie był festiwal poetycki. Trzy gęste dni, tak gęste, że ostatniej nocy przespałem tylko dwie godziny – tak miałem naładowaną głowę spotkaniami, warsztatami poetyckimi, które prowadziłem, rozmowami z ludźmi, no i wyborami. Głogów zadbany, sala teatru przy rynku pękała w szwach na spotkaniach. A ludzie na każdy znak i aluzję polityczną reagowali jak jeden duch i jedno ciało. Inteligencja polska jest w przygniatającej większości antypisowska. Z Dworca Centralnego od razu do lokalu wyborczego, pełen trwogi i nadziei. I udało się!!! Tak cieszyłem się poprzednio dwa razy w życiu. W Stoczni Gdańskiej, gdy wygraliśmy strajk i powstała Solidarność, i w roku 1989, gdy wygraliśmy wybory i rozsypała się Polska Ludowa, a potem całe imperium. Co zrobi PiS? Przecież uważa, że władzę przejmą zdrajcy, którzy doprowadzą do utraty niepodległości przez Polskę. Prezes przez zaciśnięte zęby pogroził: „Czekają nas ciekawe czasy”. Ale już nie widać   kłów, raczej sztuczną szczękę. Polska zdała wielki demokratyczny egzamin. Odzyskujemy patriotyzm – nawet to nam chcieli zabrać. I biało-czerwoną flagę, nawet ona zaczęła źle się kojarzyć. W telewizji reżimowej – ta telewizja, jak mówi Hołownia, to największy gruczoł jadowy w Europie – obejrzałem powyborcze „Wiadomości”. Pokazali nawet Tuska, jak triumfuje. Wiele sprzeczności w przekazie, nie radzą sobie, bo jak pokazać, że PiS wygrało, a jednak sromotnie przegrało, to się kupy nie trzyma, kłamstwo pokracznie przeplata się z prawdą. Nadal jednak króluje manipulacja, to jest kloaka. Gdy PiS straci telewizję publiczną, widzowie karmieni przez lata kłamstwami przeżyją szok. Zostanie im Telewizja Trwam. Mieliśmy powszechny żal do Hołowni, ale teraz zostaje podziw, za odwagę i determinację. To była bardzo ryzykowna gra. Jednak udało się, to nie tylko szczęście, lecz także praca i talent. Muszę się przyznać, że nie doceniłem Hołowni, chociaż jego zastępcą był Michał Kobosko, lubię go, spotykaliśmy się, był szefem „Newsweeka”, gdy tam pisałem, i świetnie mi się z nim współpracowało. Tak zwany porządny człowiek. Niezwykła była frekwencja wyborcza, 74,38%, świetny wynik. Polacy się obudzili. Przede wszystkim kobiety i młodzież. PiS, działając na skrajną polaryzację, doprowadziło ludzi do stanu wrzenia. A jak wrze, to trudno usiedzieć. Dzwonił do mnie sąsiad, głęboko apolityczny, pytał, czy może zagłosować na Hołownię. Robert, anarchista, napisał, że nie będzie głosować, ale w ostatniej chwili zmienił zdanie i zagłosował na KO. W niektórych punktach wyborczych kolejki na wiele godzin stania, to pokazuje, jak heroiczny był zryw, stali i marzli głównie zwolennicy demokratycznej opozycji, najdłużej do trzeciej w nocy. Było zimno, ludzie przynosili im koce, pizzerie za darmo przywoziły pizze. Pisowcy przegrali też przez obsesję na punkcie Tuska. Grubo przesadzili. Prezes nakręcał Morawieckiego, a ten, jak to prymus, jeszcze bardziej się starał. Co się stało z tym bankierem, który sprawiał wrażenie Europejczyka? Na jakie podłe dno zaprowadziły go polityka, brak charakteru i uzależnienie od kłamstwa! A jak zachowa się prezydent? Ma w puencie wielką szansę poprawić swój wizerunek, a tak, to zostanie po nim tylko niesmak. Marzą mu się jakieś posadki w międzynarodowym świecie polityki, nic z tego nie będzie. Ale na Polsce świat się nie kończy. Straszna sytuacja na Bliskim Wschodzie. Terroryści obcinali małym dzieciom głowy, rozpruli brzuch ciężarnej i wyrwali dziecko, gwałcili i torturowali kobiety, więc inwazja armii izraelskiej na Gazę nieunikniona i zrozumiała. To będzie jednak zbrodnia. Widziałem małą dziewczynkę w Gazie niesioną na noszach, trzymającą kurczowo pluszaka. Izrael nie ma wyjścia i musi zaatakować. To antyczny dramat na świętej, ale przeklętej ziemi.   Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 43/2023

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun