Polska w okresie PRL też była w budowie – rozmowa z Januszem Rolickim
Nagonka na Gierka zderzyła się z pamięcią Polaków, którzy na sobie doświadczyli awansu cywilizacyjnego, społecznego, edukacyjnego w PRL Janusz Rolicki – reportażysta, dziennikarz, komentator, autor wywiadów rzek z Edwardem Gierkiem („Przerwana dekada”, „Replika”) oraz biografii „Edward Gierek. Życie i narodziny legendy”. Rozmawia Krzysztof Pilawski Porównany do Edwarda Gierka premier Donald Tusk nie tylko się nie obraził, lecz nawet wspomniał go ciepłym słowem. Jak pan to tłumaczy? – Podobnie jak wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego z kampanii prezydenckiej, że Gierek „był komunistycznym, ale patriotą”. Zarówno Tusk, jak i Kaczyński mogli sobie pozwolić na pozbawione jadu i nienawiści opinie, bo mają dystans do lat 70. Oni w tamtej dekadzie nie odgrywali istotnej roli w opozycji, nie walczyli z Gierkiem, więc dzisiaj nie muszą go przedstawiać jako strasznego potwora komunistycznego. Przedstawiciele opozycji z dekady Gierka w większości nadal tkwią w historycznych okopach z lat 70. i zmagają się z wrogiem, którego od dawna nie ma. Nieprzypadkowo „Gazeta Wyborcza” ostro zareagowała na wypowiedzi Kaczyńskiego i Tuska o Gierku. Chciał, by żyło się lepiej W tzw. sondażu trzech przeprowadzonym w 2004 r. m.in. przez „Gazetę Wyborczą” Edward Gierek został uznany za najwybitniejszego powojennego przywódcę Polski. Dlaczego? – Gierek zyskał sobie sympatię społeczną dzięki temu, że jako pierwszy przywódca w historii Polski postawił serio sprawę podniesienia poziomu życia ludności. „Aby Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej”… – To było nie tylko hasło propagandowe, lecz także rzeczywiste dążenie, które zjednało Gierkowi sympatię milionów obywateli. Dziś mało kto pamięta, że w PRL mieszkanie własnościowe można było nabyć za 25% jego wartości, a za 10–15% wartości uzyskiwało się prawo do mieszkania lokatorskiego. W żadnej innej dekadzie w dziejach Polski nie oddano tylu mieszkań co w latach 70. W drugiej połowie lat 70. budowano dwa razy więcej mieszkań niż obecnie. To był potężny wysiłek ze strony państwa znacznie biedniejszego niż dziś. Gdyby Gierek odpuścił budownictwo lub przerzucił wszystkie koszty na obywateli, pewnie miałby połowę problemów finansowych z głowy. On jednak tego nie zrobił. Mieszkanie traktował jak prawo obywatela, a nie jak towar. Praca była nie tylko prawem, lecz niemal obowiązkiem – obywatela i państwa, które brało na siebie odpowiedzialność za jej zapewnienie. – W tamtych czasach władza kierowała się zupełnie inną logiką niż obecny rząd, który zdecydował się na podniesienie wieku emerytalnego, by odciążyć państwo utrzymujące emerytów. W rozmowach ze mną Gierek tak tłumaczył swoją politykę: było wiadomo, że w latach 70. na rynek pracy wejdzie 3,5 mln osób, milion odejdzie na emeryturę, państwo zatem musi zapewnić 2,5 mln miejsc pracy. Tworzono je nie tylko w wielkich fabrykach w dużych ośrodkach przemysłowych, lecz także w mniejszych miejscowościach, praca szła za ludźmi, a nie ludzie za pracą. To też było piekielnie kosztowne przedsięwzięcie. W drugiej połowie lat 70. pojawiły się pomysły – zgłosiła je m.in. „Polityka” – wprowadzenia ograniczonego bezrobocia. Gierek nie chciał na to pójść. Mówił mi, że takie rozwiązanie zmuszałoby ludzi do emigracji zarobkowej. On sam jej doświadczył przed wojną. Rządził Polską w budowie Kiedy nie ma się pieniędzy, trzeba je pożyczyć. – PRL nie miała tak rozbudowanych jak obecnie instrumentów pozyskiwania przez państwo środków – pracownicy przedsiębiorstw i instytucji państwowych nie płacili podatków, rząd niczego nie prywatyzował, nie emitowano obligacji skarbu państwa. Gierek był skazany na zagraniczne kredyty. Początkowo ich oprocentowanie było niewielkie, ale gdy zaczęły się schody z obsługą długu, na spłatę starych kredytów musiał zaciągać krótkoterminowe. A te były oprocentowane bardzo wysoko. W ten sposób wpadł w pułapkę zadłużenia. Nie tylko on, za przykładem Gierka podążyli bowiem przywódcy innych państw realnego socjalizmu. To była jedna z ważnych przyczyn upadku systemu. System upadł, ale jego ślady zostały. Pewnie co szósty Polak zajmuje mieszkanie zbudowane za Gierka, wciąż pracują „gierkowska” Huta Katowice, Port Północny, Bogdanka, fabryki samochodów w Tychach i Bielsku… Jeździmy „gierkówką”, Trasą Łazienkowską, wsiadamy do pociągu na Dworcu Centralnym, zwiedzamy Zamek Królewski… Sporo tego. – Okazuje się, że Polska w okresie PRL też była w budowie. Te wysiłki modernizacji kraju być może łatwiej docenić z obecnej perspektywy, gdy widać, z jakim trudem przychodzi