Mała firma z Dębowca ubiera najlepszych polarników, alpinistów, żeglarzy oraz australijskich poszukiwaczy złota Thermoactive to trójwarstwowy kombinezon grubości 3 mm, który zastępuje polarnikom ubrania puchowe, a w dodatku ma identyczne właściwości fizyczne jak jedno z jezior w… Arktyce. Dawno temu Adam Małachowski, speleolog i żeglarz, usiadł przy domowej maszynie do szycia, żeby uszyć sobie kurtkę puchową, gdyż importowane były dla niego za drogie. Kilkanaście lat później wyjechał z Targów Poznańskich, wioząc do domu złoty medal za ubiory do uprawiania sportów ekstremalnych. Dziś jest autorem oryginalnej koncepcji technologicznej, po którą sięgają również firmy zagraniczne. – Jako chłopak nie przypuszczałem, że będę szył ubiory dla alpinistów, żeglarzy oraz australijskich poszukiwaczy złota – wspomina. – Zdecydowała o tym moja podróżnicza ciekawość oraz to, że ojciec pracujący jako rzecznik patentowy miał dostęp do rozmaitych nowinek. Uczestnicy pierwszych wypraw polarnych ubolewali nad brakiem właściwej odzieży, co utrudniało im funkcjonowanie w tych rejonach globu, gdzie temperatura spada poniżej minus 40 stopni C. Uczestnicy wypraw zauważali, że ciepłe na początku swetry, kalesony, płaszcze, kurtki i czapki chroniły ich coraz gorzej. Musiał minąć prawie wiek, zanim w laboratoriach stwierdzono, iż przepocenie ubrań powoduje gwałtowny spadek zdolności termoizolacyjnych okryć. W świecie puchu Najbardziej zapobiegliwi kupowali futrzane okrycia od Eskimosów, ale i one okazywały się zbyt wiatrem podszyte dla Europejczyków. Rosjanie jako pierwsi zaczęli ubierać uczestników ekspedycji badających oba bieguny Ziemi w puch. Koncepcja polegała na modyfikacji tradycyjnych rosyjskich pierzyn poprzez gęste pikowanie ich szwami, żeby piórka się nie przesuwały. Rosyjscy uczeni byli też twórcami teorii, według której odzież jest tym cieplejsza, im większą ma grubość. Adam Małachowski podał tę tezę w wątpliwość, a przy okazji wykorzystał ludzki pot w roli dodatkowego… ocieplacza odzieży. – Szyłem ubiory z puchu dla siebie i kolegów, gdyż nikt nie sądził, że można wymyślić coś innego – wspomina pan Adam. – Gdziekolwiek byłem: na wyprawie żeglarskiej do Ameryki Południowej, w austriackich grotach, bazie polarnej na Spitsbergenie czy w Karakorum, wszyscy chodzili w puchu. Ja też, przy czym ciągle miałem niemiłe wrażenie, że ubiór jest zbyt ciężki. Mój pomysł pozwala odciążyć alpinistę o około 12 kg. Mało było znaczących eskapad lat 80., w annałach których nie można znaleźć nazwiska Adama Małachowskiego. Penetrował najgłębsze jaskinie, brał udział w łączonych ekspedycjach żeglarsko-wspinaczkowych i na dodatek budował z Dariuszem Boguckim eksperymentalny statek. Przy okazji założył firmę, która zajmowała się organizacją wypraw naukowo-badawczych. Mając tak wiele zajęć, szył tylko przy okazji, choć niemało. Kiedyś zdarzyło mu się wykonać specjalne zamówienie, w puchu oczywiście, dla gwiazdora polskiej publicystyki zagranicznej, Zygmunta Broniarka. Sowita zapłata w dolarach pozwoliła na kupno profesjonalnej maszyny do szycia. Niekoniecznie grubo… – Swego czasu poznałem naukowca, który opowiedział mi fascynującą historię. Pomysł, dzięki któremu ten człowiek i jego koledzy przeżyli obóz koncentracyjny, ukierunkował moje myślenie – mówi Adam Małachowski. Bogumił Pierożek, późniejszy profesor Politechniki Śląskiej w Gliwicach, był przed wojną oficerem Wojska Polskiego. Za działalność konspiracyjną został uwięziony przez hitlerowców w KL Auschwitz. Wraz z nadejściem zimy więźniowie zaczęli masowo umierać z wyziębienia. Pewnego wieczoru kpt. Pierożek, ku zdumieniu innych mieszkańców baraku, zrzucił przepocone drelichy, wytarł do sucha skórę całego ciała, położył się na pryczy i owinął papierowymi workami. Jemu jedynemu było ciepło, o czym wkrótce przekonali się naśladowcy. Intuicyjny zabieg więźnia ratującego własne życie potwierdzają współczesne ustaleniami fizjologów. Skórę każdego człowieka otacza warstwa laminarna, na którą składają się: nieruchome powietrze, woda i gazy. Człowiek wraz ze słonym potem wydala metale, będące dobrymi przewodnikami ciepła, a więc transportujące je poza organizm, co powoduje poczucie chłodu. Koncepcja thermoactive, opracowana i wdrożona do produkcji przez Adama Małachowskiego, polega na stosowaniu kilku cienkich warstw różnego materiału, z których środkowa ma za zadanie absorbować produkty przemian metabolicznych skóry. Co ważne, grubość gotowego okrycia nie ma w tym przypadku większego znaczenia. – Jako zawodowiec wykorzystuję najrozmaitsze rodzaje ubiorów,
Tagi:
Adam Molenda