PRO Dr Włodzimierz Paszyński, wiceminister edukacji narodowej Jestem przekonany, że nie musimy się wstydzić naszej szkoły, zwłaszcza gdy chodzi o kształcenie ogólne. Byłoby dobrze zapożyczyć od niektórych europejskich kolegów ich doświadczenia w kształceniu zawodowym, praktycznym i ustawicznym. Młodzież kształcąca się w polskiej szkole średniej o profilu ogólnym w niczym nie odbiega od europejskiej, a na pewno od amerykańskiej. Wyraźnym przykładem są znakomite osiągnięcia polskich uczniów w różnych olimpiadach. Innym dowodem na wysoki poziom szkół są kariery zawodowe absolwentów. Mimo że kształcili się oni nierzadko na dużo gorszym sprzęcie i korzystali z anachronicznych pomocy dydaktycznych, to jednak świetnie dają sobie radę na obcym gruncie i nie przeszkadza im to w zdobywaniu stypendiów na zagranicznych uczelniach ani w przyszłej pracy. To m.in. dlatego Niemcy czy Duńczycy chcieli zatrudniać polskich informatyków oraz inżynierów. KONTRA Prof. Ireneusz Białecki, socjolog, Uniwersytet Warszawski Jeżeli za standard uznać to, co było przedmiotem badań 15-latków z ponad 30 krajów OECD, to Polska jest poniżej średniej. W badaniach porównywano umiejętność rozumienia tekstów i kojarzenia informacji, myślenie naukowe i matematyczne. Najlepsi okazali się Finowie, Szwedzi i Brytyjczycy, co wiąże się zapewne z tym, iż kraje te wydają znacznie więcej pieniędzy na edukację. My zajmujemy miejsce podobne do Węgrów, nieco niżej niż Czesi, co odpowiada dochodowi na głowę mieszkańca i prężności gospodarki. Poziom szkoły to również umotywowanie nauczycieli, ich chęć do zdobywania nowej wiedzy, a także pozycja środowisk rodziców. W najsłabszym sektorze naszej edukacji, szkołach zawodowych, uczy się najsłabsza młodzież, zaś jej rodzice są najmniej aktywni i zintegrowani. Natomiast rodzice najlepszych licealistów nie opuszczają żadnej wywiadówki, siedzą dyrektorowi szkoły na głowie i podwyższają poprzeczkę. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint