Wspomniałem tydzień temu o książce Jerzego Chociłowskiego o Józefie Becku, ministrze spraw zagranicznych w latach 30. – bardzo ciekawej, chociaż kontrowersyjnej. Beck to w sumie postać tragiczna. W skali europejskiej mamy w Polsce wyjątkowo wielu ludzi, których los był tragiczny. Zaciekawił mnie pewien cytat, jakby z innej beczki. W Polsce tuż przed wybuchem wojny przebywał Galeazzo Ciano, włoski minister spraw zagranicznych. Po pobycie w Warszawie napisał: „Miasto szare, płaskie, bardzo smutne, bez charakteru”. Lecz podobnie mówili mi o Warszawie Jerzy Giedroyc i Czesław Miłosz. Może więc trochę mniejszy żal, że zmieniono ją w ruinę – myślę teraz tylko o stronie architektonicznej, na którą jestem tak wrażliwy. Ale zwykle domy, które uchodziły wtedy za nijakie, dobrze się zestarzały, a odnowione są ładne, widać to nawet na kiedyś biednej Pradze. Przybysze z Zachodu – zbierałem ich relacje z różnych wieków – jednym głosem mówili o Warszawie, że smutna, a ludzie się snują ponurzy. Teraz to się zmienia, nadal jednak mniej uśmiechów i wzajemnej życzliwości niż na Zachodzie, choć kierunek zmian jest wyraźny i szybki.
Późnym wieczorem w restauracji na Foksal, cała ulica zajęta stolikami, biesiadujemy po spotkaniu autorskim. Ania Janko wydała w PIW wiersze zebrane „Załamanie pogody”. Są też ciekawe psiarki – Ania Piwkowska i Agata Tuszyńska. Potem idę Nowym Światem, lśni neonami. I tłumy, wszędzie kawiarnie, pachnie Paryżem.