Porażki dziennikarstwa kurskiego typu

Porażki dziennikarstwa kurskiego typu

Kolejna obsuwa Polski w światowym rankingu wolności mediów jest raczej pewna. Tygodnik „Polityka” dostał właśnie sądowy zakaz publikowania materiałów o awansach prokuratorów, którzy uporali się z aferą taśmową „zgodnie z instrukcją”. W tym miejscu opowiadania wypada przypomnieć, o jaką aferę chodzi. Zrobię to za pomocą kilku słów kluczy, za co bardzo przepraszam, ale inaczej nie uda mi się powstrzymać odruchu wymiotnego. Słowa są następujące: Sowa, kelnerzy, podsłuch, ośmiorniczki, Falenta, kamieni kupa i nagrania. Jeszcze dodam, że wobec dylematu, czy ten cały szajs publikować, media zachowały się wówczas obrzydliwie i ten stan się utrzymuje. Zaraz po wyroku nakazującym „Polityce” milczenie tak szczęśliwie zbiegły się okoliczności, że jednak Ziobro może mieć kłopoty z osadzeniem dziennikarzy w ulubionym pierdlu (resortowe uczucie szeryfa Z. obejmuje zarówno słowo, jak i sam przybytek). Od samego początku afera taśmowa zalatywała spiskiem, a nowego zapaszku nabrała po zmianie warty politycznej w Polsce, kiedy nieznany sprawca zorientował się, że znalazł się po stronie wykiwanych, a nie tak miało być. Wyrok na „Politykę” niczego nie kończy. Dopiero teraz wybuchnie gigantyczna afera, która znacznie wydłuży przyszłą listę słów, a zwłaszcza nazwisk kluczy dla linków prowadzących do wybijającego szamba. Międzynarodowym sędziom zadziwionym osuwaniem się Polski w rankingach wolnościowych trzeba by jeszcze zwrócić uwagę na przyporządkowanie wielu mediów sile politycznej, która jednocześnie kontroluje władzę ustawodawczą i wykonawczą oraz przejmuje sądy po uprzednim zawłaszczeniu prokuratury. To może być ważne dla metodologii rangowania w roku 2019, żeby np. w grupie badanych mediów nie umieszczać telewizji publicznej, ponieważ to medium definitywnie przeszło na stronę podmiotów opresyjnych, zagrażających wolności innych mediów. Grozi np. sądem dwojgu dziennikarzom popularnej gazety za sugerowanie w publikacjach, że publicystyczne szarże telewizyjne doprowadziły do zamordowania prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza w styczniu br. Oddział regionalny tej telewizji w Opolu wystąpił do sądu przeciwko prezydentowi miasta z pozwem za naruszenie „dobrego imienia” (sic!). Prezydent szkalowany w medium publicznym, jednocześnie pozbawiony dostępu do anteny, zaczął odpowiadać na Facebooku w taki sposób, że ci z telewizji stracili rezon i pobiegli do sądu, licząc na wszechmoc TVPiS i unię personalną prezesa z Prezesem. Trzeba bowiem wiedzieć, że wojenka opolska jest tylko frontem niewygasłej wielkiej wojny Woronicza ze stolicą polskiej piosenki. I stała się rzecz przez opolan oczekiwana, bo to jest ich prezydent, ale dla reszty Polski niespodziewana. TVP 3 Opole przegrała z prezydentem miasta, który nie naruszył dobrego imienia kiepskawej stacji, a tylko dobre samopoczucie i poczucie bezkarności aktywistów PiS na etatach dziennikarskich. W ciągu kilku lat TVPiS dokonała gangsterskiego przewrotu w uprawianiu naszej profesji. Obowiązek patrzenia na ręce władzy zamieniła na obowiązek niszczenia każdego, kogo partia wskaże jako wroga. To, co się stało w Opolu, jest chyba pierwszą porażką dziennikarstwa kurskiego typu. Powstał też precedens innej natury. Oto na publicznym forum starły się racje kierowane do odbiorców z dwóch tak różnych źródeł jak wideo na FB i telewizja. Do tej pory nie było wątpliwości, który przekaz jest mocniejszy. Sąd oczywiście badał słuszność, a nie technologię przekazu, ale chyba nigdy się nie zdarzyło, by na równych prawach rywalizowały w Polsce narracje rozpowszechniane technikami, które metrykalnie należą do odległych epok. Tuż po telewizji do grupy mediów pozbawionych wolności, natomiast gorliwie cenzurujących siebie i innych uczestników rynku mediów, należy zaliczyć Polskie Radio, które nie nadąża, ale się stara. Długo jego zarząd (pojedynczy prezes, żeby było śmieszniej) zastanawiał się, co zrobić z Wojciechem Mannem, który zapowiadając piosenkę „Neandertalczyk”, skrytykował garnitur premiera. I zabrakło mu, temu pojedynczemu zarządowi, komsomolskiej odwagi ludzi telewizji, żeby oddać człowieka pod sąd. Przebraniem Morawieckiego ma się teraz zająć Komisja Etyki Polskiego Radia, bo radio nie ma własnej pracowni krawieckiej. Fot. Demotywatory.pl Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 25/2019

Kategorie: SZOŁKEJS