Rodzice zostawili je, gdy miały kilkanaście lat. Bronią się przed losem żebraków, ale czy starczy im sił? Magda i Karolina są siostrami. Miłe, ułożone, dobrze się uczą. Ale nie zawdzięczają tego swoim rodzicom, tylko samym sobie. Matka zostawiła je dwa lata temu w mieszkaniu, które zajął komornik. Wyprowadziła się do swego kochanka; dziewczynek nie zabrała, bo go nie lubiły. Magda miała wtedy 16 lat, jej siostra – 11. – Nasze życie zawsze było trudne – mówi Magda, drobna blondynka o delikatnej urodzie. – Gdy miałam trzy latka, mama rozwiodła się z tatą. Był alkoholikiem. Potem zeszli się na krótko i urodziła się Karolinka. Jeszcze przed jej narodzinami tata znowu odszedł. Mama wtedy nie piła. Kochanek ważniejszy Ten okres, gdy Karolinka była malutka, a Magda musiała pomagać mamie, wspominają najlepiej. Było skromnie, ale kochały się wzajemnie. Mama pracowała, opiekowała się nimi i czytała bajki na dobranoc. Magda zawsze jej pomagała, odprowadzała siostrę do żłobka, karmiła i prała. Potem w ich życiu pojawił się „konkubent mamy” – tak określają jej przyjaciela. – Mama kompletnie oszalała na jego punkcie, a on jest okropny – mówią dziewczynki. Był kierowcą, ale złamał nogę i stracił pracę. Został akwizytorem, w związku z tym uważał, że wszelkie oszczędności powinien wydawać na siebie, aby ładnie wyglądać. Gdy mama chciała iść do pracy, robił awantury. W końcu, gdy jednak znalazła zatrudnienie, obraził się i wyprowadził. Mama gorzej znosiła rozłąkę z ukochanym niż biedę, więc rzuciła pracę. Do domu przychodzili różni znajomi, „na imprezki”, jak mówili dorośli. Przyszywany ojczym zaczął skłócać mamę z córkami. – Kiedyś obciął rękawy w swojej koszuli i twierdził, że to ja zrobiłam – mówi Magda. – Mama wierzyła jemu, nie mnie. – Innym razem wyrzucił swoje pantofle i winę zwalił na mnie – dodaje Karolina. – Był dla nas bardzo wredny. Gdy miał zły humor, wyrzucał wszystkich z pokoju i zabraniał oglądać telewizję. Robił nam mnóstwo przykrości i mówił mamie, że zostawi ją przez nas. Kobieta robiła wszystko, aby zadowolić kochanka. Córkom powtarzała, że nie jest jeszcze taka stara, aby dla nich wyrzec się faceta. – Często chodziłyśmy do babci, ale jej też się nie przelewa – tłumaczy Magda. – Najbardziej pomogła nam sąsiadka, pani Joasia. Joanna J. sama ma trójkę dzieci, pracuje tylko jej mąż. Zna dziewczynki od dziecka. Wiedziała, że często nie mają co jeść albo płaczą po kątach. Magda zawsze mogła na nią liczyć, pójść po radę, wypłakać się czy poprosić o bardziej konkretną pomoc. – Nie mogłam patrzeć, jak sąsiadka traktuje swoje córki – opowiada pani Joanna. – Znam tę rodzinę ponad sześć lat. Pomagałam czasami w nauce Magdzie, zwierzała mi się. Już wcześniej myślałam, żeby podać sprawę do sądu albo komitetu praw dziecka. Gdy matka je porzuciła, naturalnym odruchem było zajęcie się nimi. Spędzają z nami weekendy i święta, zaprosiłam je też na wakacje. Najgorsze jest jednak to, że nasze prawo nie przewiduje w takich przypadkach żadnych kar. Matka porzuciła dwoje nieletnich dzieci i uszło jej to bezkarnie. Matka się wyniosła Gdy dług za niepłacony czynsz sięgnął 18 tys. zł, rodzinę eksmitowano. – Dostaliśmy pismo z wyznaczoną datą – wspomina Magda ze łzami w oczach. – Mama zaczęła po cichu wynosić co cenniejsze rzeczy do mieszkania swojego przyjaciela, w końcu – nic nam nie mówiąc – wyprowadziła się na dobre. Wróciła po kilku dniach i powiedziała, że nas ze sobą nie weźmie, bo nie mamy serca do jej przyjaciela, a ona kocha go ponad wszystko. Musicie radzić sobie same – powiedziała i wyszła. Zostałam bez pieniędzy, jedzenia, z perspektywą, że za kilka tygodni nie będziemy miały dachu nad głową. Dziewczynki przez ponad dwa miesiące mieszkały same. Magda pożyczała pieniądze i jedzenie od babci i sąsiadów. Opiekowała się Karoliną, ale przecież sama jeszcze potrzebowała opieki. Matka wpadała od czasu do czasu, robiła awantury. Nie pomagała jednak w niczym. – Przyszła, wypiła herbatę, posiedziała przy stole i poszła – opowiada Karolina.