W poszukiwaniu straconej ciszy

W poszukiwaniu straconej ciszy

BANGKOK,THAILAND-DECEMBER 18: View of Night Life in China Town with Neon Light in Bangkok Thailand on December 18,2018

Sąsiedztwo ruchliwej ulicy, którą przejeżdżają tysiące samochodów dziennie, w tym pędzące na sygnale karetki i radiowozy. Budowa nowego apartamentowca naprzeciw naszych okien. Ktoś puszczający muzykę na cały regulator. Psy obszczekujące się pod naszym balkonem. Odgłosy imprezy, oddalonej czasem nawet kilka kilometrów od naszego domu. Ale też przelatujący nad nim samolot. Czy po prostu zbyt głośno rozmawiający ludzie. W kawiarni, w autobusie, na ulicy. W świecie masowej komunikacji, permanentnego właściwie przemieszczania się i pędzącej konsumpcji – również konsumpcji dźwięków – hałas nie opuszcza nas nawet na krok. A żeby z tego powodu cierpieć, nie trzeba wcale mieszkać przy autostradzie albo lotnisku.   Zabójcze decybele   Według tegorocznego raportu Europejskiej Agencji Środowiska (EEA) życie w hałasie o zbyt wysokim natężeniu trwale odbija się na zdrowiu prawie 20% populacji Starego Kontynentu. W liczbach bezwzględnych to aż 139 mln osób. Z tego 113 mln cierpi z powodu zgiełku wywołanego przez ruch drogowy, 11 mln – przez sąsiedztwo dworców i linii kolejowych, a 4 mln osób życie zakłócają samoloty i ruch lotniczy. Są jednak miejsca, w których wszystkie te problemy się nawarstwiają – do tego stopnia, że trudno określić, co jest źródłem największego hałasu wokół nas. Autorzy raportu EEA oceniają, że przynajmniej raz w życiu na dolegliwości będące skutkiem nadmiaru głośnych dźwięków cierpiał nawet co drugi mieszkaniec europejskich obszarów miejskich. Większość z nich jest wystawiona przez dużą część dnia na dźwięki o głośności 55 decybeli, a więc powyżej ustalonego przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) limitu 53 decybeli, relatywnie neutralnego dla ludzkiego zdrowia. Na tzw. zanieczyszczenie dźwiękowe cierpimy jednak nie tylko w ciągu dnia. Znacznie bardziej niebezpieczny jest hałas nocny, którego nie jest o wiele mniej. Głośne dźwięki po zachodzie słońca uniemożliwiają nam przede wszystkim głęboki sen, co prowadzić może do wielu schorzeń i dolegliwości. Niewłaściwy wypoczynek w nocy odbija się na zdrowiu zarówno psychicznym, jak i fizycznym. W przypadku dorosłych hałas i jego konsekwencje: bezsenność, stres, ataki paniki, problemy z układem krwionośnym, zwiększona podatność na schorzenia psychiczne, powodują nawet 12 tys. przedwczesnych zgonów rocznie w całej Europie – alarmuje EEA. Co jednak gorsze, hałas trwale odciska się też na organizmach dzieci i nastolatków. Powoduje bowiem bardzo poważne zaburzenia rozwojowe i poznawcze, takie jak brak zdolności skupienia się czy krytycznego przetwarzania informacji. A te z kolei przekładają się na problemy w szkole czy napięcia w kontaktach z rówieśnikami. I choć tutaj dane są wciąż mocno szacunkowe, badacze twierdzą, że sam hałas samolotów przeszkadza w prawidłowym rozwoju 12,5 tys. europejskich dzieci.   Śmietnik akustyczny   W dzisiejszych miastach niełatwo o chwilę ciszy. Problem ten dotyczy zresztą nie tylko miast europejskich. Na innych kontynentach – zwłaszcza w Ameryce Północnej, Afryce i Azji – jest często jeszcze gorzej. W wielu z tych miejsc nie istnieją bowiem regulacje pozwalające choć trochę obniżyć poziom ogólnego hałasu w środowisku, takie jak limity decybeli dla pojazdów drogowych. W Stanach Zjednoczonych, jeszcze bardziej niż w Europie, ludzkie uszy i cały organizm narażone są na szwank przez samochody, bez których trudno tam w jakikolwiek sposób się przemieszczać. Jak twierdzi David Owen, reporter magazynu „New Yorker” zajmujący się chorobami cywilizacyjnymi, konsekwencje zanieczyszczenia dźwiękowego mogą wywołać niebawem kolejny wielki kryzys zdrowia publicznego na całym świecie. Przyczyn tych schorzeń badacze szukają najczęściej właśnie w rosnącym natężeniu komunikacji, zwłaszcza miejskiej. Coraz więcej się przemieszczamy, po naszych drogach jeździ coraz więcej pojazdów. Drogi te trzeba też coraz częściej naprawiać, a to już hałas ogromny – choć punktowy, uniemożliwia nieraz normalne funkcjonowanie. Les Blomberg, amerykański badacz hałasu i założyciel Centrum Oczyszczania z Dźwięku, pionierskiej placówki medycznej leczącej trwałe uszczerbki na zdrowiu wywołane hałasem, zauważa jednak, że cierpimy nie tylko z powodu głośnych robót drogowych albo huczących silników samolotowych. By lepiej opisać środowisko dźwiękowe, w którym na co dzień żyjemy, wprowadza on pojęcie krajobrazu akustycznego. Składają się nań wszystkie odgłosy, które trafiają do naszych uszu, również te cichsze, ale trwałe, ciągłe – np. pozornie przyjemna,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 42/2020

Kategorie: Zdrowie