Światowa moda na muzykę folkową dotarła i do nas Jeszcze do niedawna wydawcy fonograficzni na hasło: muzyka folkowa odpowiadali: – Dziękujemy, to nas nie interesuje, to się w Polsce nie sprzedaje. Dopiero zeszłoroczny sukces płyty Kayah i Bregovicia (600 tys. sprzedanych płyt) pokazał, że jest inaczej. Że na world music – muzyce folkowej, ludowej, etnicznej – jakkolwiek ją nazywać – można zarobić, i to wielkie pieniądze. Liczby mówią same za siebie: albumy zespołów Golec uOrkiestra i Kapela osiągnęły już nakład 50 tys. egzemplarzy, potrzebny do zdobycia Złotej Płyty, krążek Brathanków rozszedł się w ciągu miesiąca w ilości około 80 tys. egzemplarzy. Większość najpopularniejszych gwiazd polskiej estrady o podobnym nakładzie może tylko pomarzyć. Dla przykładu ostatnia płyta Piaska sprzedała się jedynie w ilości ok. 15 tys. sztuk, Maryli Rodowicz – w ok. 10 tys., co nie zwróciło nawet połowy kosztów produkcji. Na folkowym rynku Swoich fanów mają popularne zespoły, sięgające do folkloru: Szwagierkolaska, Trebunie-Tutki, Osjan, Voo Voo, ostatnio Brathanki, Golce i Kapela. Muzycy folkowi są pewni jednego: – Dopóki nie zaistniejesz w mediach, właściwie cię nie ma. Możesz grać świetną muzykę, możesz wydać świetną płytę, ale jeśli jest o tobie głucho, skąd ludzie mają się dowiedzieć, co robisz? Jak mają dotrzeć do płyty? Trebunie-Tutki to już zespół z tradycją, mający na swoim koncie słynną płytę, nagraną wspólnie z jamajską grupą reggae Twinkle Brothers. W marcu, po płycie “Góral-ska Apo-calypso” wykonanej z orkiestrą Kiniora, Trebunie-Tutki wydały przebojowy krążek “… Etno-Techno…”, na którym góralszczyznę “ożeniły” z elementami techno i współczesnego jazzu. Bardzo oryginalny album, szybko znalazł się na angielskich listach folkowych, ma także powodzenie u młodzieży z kręgu subkultury techno. Dzięki temu, że jego dystrybucją zajmuje się wielki koncern fonograficzny Pomaton/EMI, płytę można kupić w sklepach muzycznych całej Polski. Góralski zespół Brathanki, grający muzykę folkową od dwóch lat, stał się popularny dopiero niedawno, gdy po sukcesie Kayah i Bregovicia kontrakt z nim podpisała firma Sony. Dzięki wielkiej promocji 50-tysięczny nakład albumu “Ano!” rozszedł się w ciągu dziewięciu dni i trzeba było robić dodruk. A wcześniej przez dwa lata żaden wydawca nie chciał “zainwestować” w Brathanków, wydawcy odsyłali ich z kwitkiem. Niestety, gorzej jest z płytami zespołów, które nie mają potężnego sponsora, lecz wydają płyty własnym sumptem i sprzedają je po koncertach. Niedawno przypadkiem wpadła mi w ręce interesująca płyta lubelskiej Kapeli Drewutnia, grającej eklektyczną muzykę ukraińską na tradycyjnych instrumentach akustycznych. Niestety, płyty nigdzie nie można kupić, bo Kapela wydała ją sama, w małym nakładzie – i wszystko sprzedała po koncertach. Konia z rzędem temu, kto zdoła kupić krążek Orkiestry Pod Wezwaniem Świętego Mikołaja (także lubelskiej), grającej muzykę opartą o folklor południowo-wschodniej Polski oraz motywy łemkowskie, słowackie, cygańskie i żydowskie. Szybkie wejście na rynek miała za to grupa Golec uOrkiestra braci bliźniaków spod Żywca. Golce wydali w zeszłym roku własnym sumptem debiutancki album, którego nakład osiągnął 50 tys. Można go było kupić nie tylko po licznych koncertach, także w sklepach muzycznych, dzięki temu, że dystrybucją zajęła się m.in. sieć Empik. Folkową rewelacją ostatnich dni okazała się nowa płyta Katarzyny Gärtner “Czar korzeni”, wydana przez Polskie Radio. Przebojowa, nagrana z wielkim rozmachem: ponad stu wykonawców, muzyka z różnych regionów Polski. Piosenki wykorzystują najróżniejsze motywy: pieśni biesiadnej, weselnej, krakowiaka, kujawiaka, dumki kresowej, muzyki klezmerskiej i in. Zespół Max Klezmer Band gra muzykę z motywami klezmerskimi, Trebunie-Tutki wykonują piosenki góralskie, Andrzej Papa-Gonzo z Gangiem Olsena – śląskie, Aida, Ormianka z pochodzenia, śpiewa dumkę kresową, itd. Na płycie wiele niespodzianek: kapela góralska “ożeniona” z gitarą elektryczną, kujawiak z rytmem gospels, góralski folklor wykonywany “na rockowo”, śląska piosenka zaczynająca się jak blues, i inne. Nowa fala – Nadszedł moment kulminacji zainteresowania muzyką folkową – mówi Wacław Panek, muzykolog, autor “Encyklopedii muzyki rozrywkowej”. – W muzyce mamy do czynienia z falami powrotów zainteresowania muzyką
Tagi:
Ewa Likowska