Pożegnania w czasach zarazy

Pożegnania w czasach zarazy

Warszawa 23.10.2020 Katarzyna Czajkowska-Lukasiewicz - psycholog, psychoterapeuta, fot. Krzysztof Zuczkowski

Teraz wszyscy jesteśmy w żałobie Katarzyna Czajkowska-Łukasiewicz – psycholog Trwa pandemia. W jaki sposób wpływa ona na pani pracę z pacjentami w żałobie? – Zwykle myślimy o żałobie w kontekście utraty bliskiej osoby – ktoś był i już go nie ma, trzeba to opłakać. Jednak żałoba ma wiele wymiarów, również ekonomiczny, społeczny czy kulturowy. I te wymiary żałoby, których przeżywanie jest związane z innymi ludźmi, zostają teraz zachwiane. Spójrzmy choćby na kwestię pogrzebu. Wiosną był taki moment – teraz do tego wróciliśmy – że w uroczystości nie mogło uczestniczyć wiele osób. Tymczasem dla komfortu psychicznego osoby, która kogoś straciła, zaproszenie wszystkich bliskich i wspólne pożegnanie zmarłego jest niezwykle ważne. Gdy ceremonia pewnego rodzaju „domknięcia” staje się utrudniona lub niemożliwa, mamy do czynienia z kolejną stratą. To wpływa na cały proces przeżywania żałoby. Czyli rzutuje na to, co się dzieje dalej. – Tak. W dodatku pandemia utrudnia to, co dzieje się w żałobie później, a co jest niezwykle dla niej istotne – uzyskanie wsparcia innych. Spotkania są mocno ograniczone, co również wpływa na poziom izolacji osób przeżywających żałobę. A pamiętajmy, że on i tak zwykle jest wysoki, bo trudno się rozmawia z kimś, kto cierpi. Nie do końca wiadomo, co wypada powiedzieć, bo przecież wiemy, że każdemu może pomóc coś zupełnie innego, coś innego może też zranić. Nie wszyscy mają zaś otwartość, by o to dopytywać. W dodatku czasem trudno nawet określić, czy dana osoba nie widuje się z innymi dlatego, że coś się z nią dzieje – przeżywa stany depresyjne, nie jest zdolna wyjść z domu – czy po prostu izoluje się ze względu na COVID. Pandemia utrudnia więc także rozpoznanie problemów psychologicznych danej osoby. Nasza praca w fundacji jest teraz bardziej nastawiona na interwencję kryzysową. I kolejna sprawa – osoba w żałobie nie może odbudować różnych form życia społecznego, już bez zmarłego. Co to oznacza? – Funkcjonujemy w różnych układach społecznych. Gdy np. umiera partner, nasze znajomości się przeformułowują. Na towarzyskie czy rodzinne spotkania przychodzi się już nie z partnerem, lecz samemu. To też jest ważny etap żałoby – móc zyskać na nowo swoją tożsamość jako członka grupy, społeczeństwa. I teraz stało się jeszcze trudniejsze. W dodatku przeżywanie przez cały świat innego rodzaju żałoby – rozumianej jako poczucie utraty i tęsknoty za tym wszystkim, czego już nie można robić – może intensyfikować różne bolesne procesy u osób, które utraciły kogoś bliskiego. Z drugiej strony pandemia daje rodzaj poczucia wspólnoty w tej żałobie, bo teraz już wszyscy coś tracimy. Niektóre osoby mówiły mi, że daje im to doświadczenie poczucia zrozumienia. Bo „wreszcie inni rozumieją, przez co ja przechodzę”. Żałoba nie musi przecież następować tylko po śmierci bliskiej osoby, możemy ją przeżywać po stracie pracy czy zakończonym związku. Pandemia sprawiła, że w pewnym sensie stała się doświadczeniem kolektywnym. Ogólny nastrój żałoby może ułatwić żałobę indywidualną. – Tak, dać poczucie zrozumienia. Na tym opiera się funkcjonowanie naszych grup wsparcia w fundacji – osoby, które przeszły przez to samo, mogą się skutecznie wspierać, nawet jeśli sytuacja każdej z nich jest nieco inna. Jak możemy pomóc innym w przeżywaniu żałoby? Czasem po prostu nie wiemy, jak się zachować. – Uniwersalną radą jest to, by być w kontakcie z osobami, które doznały straty, i mówić im właśnie, że nie wiemy, jak się zachować, co powiedzieć. Można zadzwonić i zakomunikować: „Zupełnie nie wiem, co ci powiedzieć w tej sytuacji, ale jestem przy tobie, chcę zrobić coś, by było ci lepiej”. Takie zwrócenie się do tej osoby, zapewnienie, że również doświadcza się bezradności, ale chce się towarzyszyć, jest czymś ważnym. Osoby w żałobie mówią, że to pomaga. Istotne jest też to, by dać temu komuś przestrzeń na przeżywanie różnych emocji. Często myślimy o żałobie wyłącznie jako o smutku. Tymczasem żałoba jest stanem kompleksowym, w którym zawierają się różne uczucia: smutek, złość, poczucie winy czy rozpacz. Podarowanie tej osobie przestrzeni na nie, by mogła przeżywać nawet emocje dla nas niekomfortowe, jest bardzo ważne. Warto więc powiedzieć: „Możesz mi mówić, co przeżywasz, ja wytrzymam różne twoje uczucia”.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 44/2020

Kategorie: Wywiady