Późni przesiedleńcy

Późni przesiedleńcy

Niemcy sa po Japonii drugim krajem na swiecie z najwieksza liczba emerytow wymagajacych opieki. Fot. fotolia

Coraz więcej niemieckich emerytów spędza jesień życia w Europie Środkowo-Wschodniej Korespondencja z Berlina Kiedy w programie telewizyjnym minister zdrowia Hermann Gröhe rozwodził się na temat reformy ustawy o pielęgniarstwie, niespełna tysiąc kilometrów dalej biznesmen Artur Frank przeciągał się na krześle. Tutaj, w węgierskiej wiosce Vörs, przyszłość niemieckiego pielęgniarstwa już dawno się zaczęła. Na biurku Franka piętrzą się listy od starszych Niemców bądź ich krewnych, mających nadzieję, że Frank do nich oddzwoni. 59-letni Niemiec prowadzi firmę SeniorPalace, która pomaga emerytom potrzebującym opieki znaleźć miejsca w domach starców w Europie Środkowo-Wschodniej. – Ośrodki dla seniorów w Niemczech są coraz droższe, więc wiele osób ubiega się o miejsca na Węgrzech, Słowacji, w Polsce czy Czechach, które są o wiele tańsze i wcale nie gorsze – tłumaczy Frank. Za jego pośrednictwem Niemcy spędzają jesień życia w miejscowościach, których nazw często nie potrafią wymówić: Dziwnówek, Vacov, Stražný, Nemesbük. Artur Frank założył firmę 11 lat temu i nieźle na niej zarabia. Jego okazały dom w liczącej ok. 500 mieszkańców miejscowości Vörs (i zarazem centrala SeniorPalace) znajduje się zaledwie 2 km od brzegu Balatonu. Frank pomaga rodakom chorującym na demencję, ale też zdrowym umysłowo, którzy mają przed sobą wiele lat w miarę jasnego życia, choć nie chcą już być obciążeniem dla krewnych (albo ci ostatni chcą się swojego „obciążenia” pozbyć). A kiedy umierają, firma Franka wysyła ich zwłoki do Niemiec. – Nasze usługi trwają dłużej niż do śmierci – zaznacza. Nisza rynkowa „Tak, słucham, Artur Frank. Rozumiem. Zaraz, zaraz, a ile lat ma pana mama? 84? OK. Nie słyszy, pierwsze stadium demencji… Z tarasem? Nie, w porządku. Bez mebli? Zapisałem. W następnym tygodniu podeślę panu ofertę i kosztorys”. Takie rozmowy Niemiec z Ulm przeprowadza prawie codziennie, jakby jego klienci byli towarem, który ma zostać gdzieś zdeponowany. Frank jest rozwodnikiem, jego była żona, z którą ma dorosłą córkę, jest Słowaczką. Ma jeszcze 81-letnią matkę, która mieszka w rodzinnym mieście w Badenii-Wirtembergii. – Na szczęście jest samodzielna, sprawna i umysłowo aktywna. Rozgląda się już jednak za ośrodkiem na Węgrzech. Kiedy wysłałem jej broszurki, była zachwycona – mówi Frank. Trzeba przyznać, że Frank jest spełnionym człowiekiem, czerpie z życia pełną garścią. Odkrył niszę rynkową, którą umiejętnie wypełnił, zwłaszcza że przez wiele lat nie miał konkurencji. – Na początku była to bardzo przyjemna praca, nikt nie wchodził mi w paradę – wspomina. Europa Wschodnia stała przed Niemcem otworem. Frank zakasał rękawy i zaczął szukać partnerów – właścicieli oraz zarządców domów opieki, z którymi mógłby współpracować. Albo działek, na których miały dopiero powstać nowe budynki. – Nie musiałem długo czekać na pierwszych klientów – mówi dziś. Nic dziwnego – Niemcy są po Japonii drugim krajem na świecie, w którym żyje najwięcej emerytów. Co piąty Niemiec ma ponad 65 lat. 2,6 mln ludzi potrzebuje dodatkowej opieki. Do 2030 r. liczba ta ma wzrosnąć o 800 tys. Jednocześnie niemiecki system opieki pielęgnacyjnej w wielu miejscach jest niewydolny, ok. 400 tys. osób wymagających pomocy nie jest w stanie sprostać comiesięcznym opłatom za miejsce w domu seniora. Emerytura i zasiłek opiekuńczy nie wystarczają na pokrycie kosztów, które w Niemczech są wysokie. – Miałem niedawno klienta, który za miejsca swoich rodziców w domu starców musiał dopłacać co miesiąc 6 tys. euro. Prawie by zbankrutował, ale usłyszał o mojej firmie – śmieje się Frank. Szef SeniorPalace zaproponował mu ośrodek w czeskim Stražným, tylko kilka kilometrów od bawarskiego Deggendorfu. Jak się okazuje, tu klient płaci za oboje rodziców jedną trzecią sumy, którą płacił w Niemczech. Niemieckie szlagiery Artur Frank codziennie jeździ do ośrodków, z którymi współpracuje, aby doglądać sytuacji i stanu zdrowia klientów. Najczęściej zagląda do domu starców w węgierskim Nemesbük. Ośrodek robi wrażenie, tutejsi lokatorzy mieszkają w odremontowanej willi z balkonami, z których mają widok na Balaton. Okazały budynek kontrastuje z sąsiednimi domami. – Dzień dobry, kochane – mówi Frank, witając się z paniami siedzącymi przy kominku. Te z entuzjazmem odwzajemniają pozdrowienia i obejmują prezesa

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 19/2017, 2017

Kategorie: Świat
Tagi: Niemcy, seniorzy