Pragnienie totalitaryzmu

Pragnienie totalitaryzmu

Trudno się zgodzić ze stwierdzeniem, że narodowy socjalizm mógł zostać Niemcom narzucony. On się przyjął, bo społeczeństwo było na to gotowe Dr Alicja Bartnicka – historyczka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu W kręgu pani zainteresowań badawczych znajdują się historia II wojny światowej i zagadnienia związane z totalitaryzmami. – A im dłużej tym się zajmuję, tym bardziej mam wrażenie, że coraz mniej z tego rozumiem. Bo? – Czasami nie mieści mi się w głowie, do jakich rzeczy jesteśmy zdolni jako ludzie. I niestety prawdą jest, że historia lubi się powtarzać. Odnoszę wrażenie, że nie wyciągamy wniosków z tego, co już spotkało nas w przeszłości. Spotkał nas np. niemiecki nazizm. Niebawem ukaże się pani książka o Heinrichu Himmlerze, bawarskim agronomie, który w styczniu 1929 r., mając niespełna 29 lat, objął funkcję Reichsführera SS, „głowy” tej formacji. – W potocznym, ahistorycznym podejściu do tematu nie uwzględnia się faktu, że mówimy o okresie sprzed powstania III Rzeszy, w którym SS nie była jeszcze tym, czym stała się później. Fakt, początek III Rzeszy to rok 1933. Czyli dopiero wtedy możemy uważać Himmlera za drugą po Adolfie Hitlerze najważniejszą osobę w Niemczech? – Myślę, że nie wszyscy historycy zgodzą się ze stwierdzeniem, że Himmler był numerem dwa w III Rzeszy. Według mnie na końcowym etapie kariery politycznej był. A sukces zapewniła mu właśnie jego Schutzstaffel, która w istocie na początku była organizacją nie tylko nieliczną, ale też niemającą wielkiego znaczenia w strukturach NSDAP. Kiedy Himmler został Reichsführerem, w skład SS wchodziło ośmiu mężczyzn. Ich zadaniem była ochrona narodowosocjalistycznych dygnitarzy w trakcie wieców partyjnych. Dziesięć lat później w szeregach SS było już prawie 260 tys. osób. – A trzeba pamiętać, że Himmler znacznie zmienił kryteria przyjęcia, które stały się szalenie rygorystyczne. I mimo tych wysokich wymogów wielu niemieckich mężczyzn bardzo chciało wstąpić do organizacji. Poza tym SS szybko zaczęła rosnąć w siłę w sensie politycznym i stała się istotnym dla władzy organem wykonawczym. Nic dziwnego, że dziś jest nazywana czarną elitą – pod względem rasowym miała przecież uosabiać najbardziej pożądane przez narodowych socjalistów cechy genetyczne – albo państwem w państwie, z uwagi na zakres posiadanej władzy. Przyjrzyjmy się kwestii nowej elity, która miała być zaczynem nowego niemieckiego społeczeństwa – czystego rasowo narodu. Z uwzględnieniem takich aspiracji skonstruowano mechanizm rekrutacji do SS. Mało kto ma świadomość, że akces kosztował. – Żeby ubiegać się o przyjęcie w szeregi SS, trzeba było w pierwszej kolejności spełnić wymogi fizyczne, m.in. mierzyć 170 cm i mieć najlepiej niebieskie oczy, blond włosy oraz ciało proporcjonalnej budowy. Poza tym należało udokumentować pochodzenie, przedkładając wykaz przodków do 1750 r. Przyszli esesmani musieli sięgnąć do wielu ksiąg parafialnych, przedstawić akty urodzenia, ślubu czy zgonu przodków, co wymagało nie tylko nakładu finansowego, ale i czasu. Odpowiednia budowa fizyczna i pochodzenie to nie wszystko. – Ważna była również postawa. Himmler oczekiwał bezwarunkowej wierności, lojalności i posłuszeństwa. Przełożyło się to zresztą na oficjalne hasło SS: „Moim honorem jest wierność” (Meine Ehre heißt Treue). Dlaczego było to tak ważne? Bo tak zideologizowani i podporządkowani władzy ludzie dawali gwarancję bezdyskusyjnego wykonywania rozkazów. II wojna światowa pokazała później, z jak wielkim zaangażowaniem ci posłuszni esesmani wypełniali swoje obowiązki, niezależnie od tego, czy wchodzili w skład załóg obozów koncentracyjnych, pełnili funkcje typowo administracyjne, czy aktywnie mordowali ludność żydowską jako członkowie Einsatzgruppen po wybuchu wojny na Wschodzie. Z perspektywy współczesnej nauki koncepcja dobrej krwi co najmniej trąci naiwnością. Reichsführer był pryncypialny czy dopuszczał odstępstwa od wzorców aryjskości? A one same – czy zmieniały się w czasie? Pod koniec III Rzeszy mieliśmy przecież Waffen-SS, do której wcielano „poślednie rasy”. – Waffen-SS to zupełnie inny wątek. Jeśli chodzi o rdzenną SS, problem pojawiał się, gdy w drzewie genealogicznym kandydata odnaleziono żydowskiego przodka. To zamykało drogę do formacji. A jak reagował Himmler na negatywne wyniki weryfikacji już będących w służbie esesmanów? – Różnie. W odniesieniu do niższych stopniem nie było zmiłuj. Żydowskie korzenie oznaczały relegowanie. Inaczej traktowano

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 01/2023, 2023

Kategorie: Historia, Wywiady