Gdyby stworzyć definicję prawdy według Andrzeja Melaka, tyle by miała wspólnego z rzeczywistością, ile krzesło z krzesłem elektrycznym. Andrzej Melak uaktywnił się po katastrofie pod Smoleńskiem, w której zginął jego brat Stefan. Po 11 latach Melak nie wie, co to było. Winę widzi w Tusku i jego kancelarii. Jakby miał jedno oko i jedną półkulę mózgu. Nie przyszło mu do głowy, że to była katastrofa. A bałagan i niekompetencja w kancelarii Lecha Kaczyńskiego były ogromne. Melak nie potrafi wydusić z siebie nawet jednego słowa na temat hochsztaplerskich śledztw Macierewicza. Mówi, że „zależy mu na prawdzie”. Kłamie. Jest wytrwałym wyznawcą fałszywki o zamachu. Bredzi też, że wrak samolotu został podmieniony. Prawda u Melaka ma taki sens jak słowa prawo i sprawiedliwość jako nazwa dojnej zmiany. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint